A ja pamiętam swego czasu jak kupiłem sobie zwykle niebieskie klapki basenowe w Decathlonie. Któregoś razu wybrałem się na basen na warszawskim Żoliborzu i ku mojemu zdziwieniu 90% klapek jakie akurat znajdowały się na basenie to był dokładnie ten sam model, różniący się ew. rozmiarem. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, gdy już chciałem wracać, okazało się, że komuś się spodobały. Łaskawca zostawił mi swoje klapki, co prawda w podobnym rozmiarze, ale strasznie wychodzone.
Komentarze (20)
najlepsze
A z drugiego klapka, wysuwałby się ser feta, olej i oliwki. A po dajmy na to 10-15 sekundach stół z obrusem.