Jeździlem takim po lesie. Inaczej to pamiętam - w kabinie mogłeś sobie krzyczeć do woli a i tak druga osoba nic nie mogła zrozumieć. Mam z nim sporo fajnych wspomnień. Zimą palenie ogniska przed odpaleniem, zepsute wspomaganie (30km bez to jakby pół dnia rów kopać) czy jak ojciec zakopał go po mosty jesienią na polu i trzeba było czekać do zimy, bo nawet artlerzyści co mieli takie same się nie podejmowali wyciągnięcia
- To jest jedynka teraz. - Jedynka? - Tak... chyba tak. (ʘ‿ʘ) Kiedyś mnie ojciec woził do swoich znajomych do pracy (elektrownia wodna) i tam mieli takie Krazy. Siadałem w środku i bawiłem się, że jadę ciężarówką, się jarałem niemożebnie. Dla gówniaka 5 lat taka ciężarówka to frajda i jeszcze klakson można było wcisnąć :)
@Budo: kiedyś (rok ~1995) ojciec zabrał mnie i brata w trasę po paliwo do Mławy. W czasie tankowania cysterny bawiliśmy się, że jedziemy. Włączaliśmy światła, kierunkowskazy itd. Po załadunku ojciec wskakuje do naszego Jelcza i próbuje odpalić, a tu rozrusznik ledwo 2x przekręcił i akumulatory padły. #!$%@? straszny. Trzeba było prąd pożyczać od innej ciężarówki i przez to dobre pół godziny w plecy. Od tamtej pory mieliśmy zakaz takich zabaw, ale
Pamiętam jak takie maszyny jedna po drugiej zasuwały do/z cegielni w rodzinnym mieście, a potem z czasem zaczęły znikać :(, cegielnie też już wszystkie zniknęły :(
@eloar: powiem Ci małą ciekawostke. Mój chrzestny (obecnie lat juz prawie 70) jakos od lat 60 pracował w wojsku jako kierowca i właśnie najcześciej woził materiały budowlane na budowy osiedli wojskowych, jednostek itp. Przez ten czas przez jego ręce przeszły praktycznie wszystkie wojskowe auta (od rosyjskich, przez nasze stary, jelcze, po austiackie Steyry- te były ponoc najlesze). Nie pamiętam juz teraz konkretnego modelu (ale jakiś rosyjski ZIŁ/ZIS czy Kraz) ktorym jeździł
Komentarze (54)
najlepsze
- Jedynka?
- Tak... chyba tak.
(ʘ‿ʘ)
Kiedyś mnie ojciec woził do swoich znajomych do pracy (elektrownia wodna) i tam mieli takie Krazy. Siadałem w środku i bawiłem się, że jadę ciężarówką, się jarałem niemożebnie. Dla gówniaka 5 lat taka ciężarówka to frajda i jeszcze klakson można było wcisnąć :)
#ladnapani
Komentarz usunięty przez moderatora
Mój chrzestny (obecnie lat juz prawie 70) jakos od lat 60 pracował w wojsku jako kierowca i właśnie najcześciej woził materiały budowlane na budowy osiedli wojskowych, jednostek itp.
Przez ten czas przez jego ręce przeszły praktycznie wszystkie wojskowe auta (od rosyjskich, przez nasze stary, jelcze, po austiackie Steyry- te były ponoc najlesze). Nie pamiętam juz teraz konkretnego modelu (ale jakiś rosyjski ZIŁ/ZIS czy Kraz) ktorym jeździł