Połowa nauczycieli matematyki nie akceptuje niestandardowych rozwiązań.
Rozwiązanie poprawne, w których zastosowano nietypowe metody zaakceptowało w zależności od wybranej metody od 52 proc. do 40 proc. nauczycieli.
butylarz z- #
- #
- #
- 144
Rozwiązanie poprawne, w których zastosowano nietypowe metody zaakceptowało w zależności od wybranej metody od 52 proc. do 40 proc. nauczycieli.
butylarz z
Komentarze (144)
najlepsze
Podczas mojej edukacji to stwierdzenie pasowało do 87% nauczycieli. Pozostałe 13% faktycznie pracowało z powołania. Nie ma co się dziwić że większość nauczycieli to debile. Szczególnie w dużych miastach gdzie możliwości są ogromne. Co innego w mniejszych, tam zawód nauczyciela to stała, relatywnie dobrze płatna (niektórzy u mnie w liceum
To trochę tak jakby świetnie biegać i nie umieć chodzić...
@NostalgicznyPasterz: temu Panu tak się powiedziało; jest z tym jakiś problem, ale całkowicie do przezwyciężenia; mnie np, interesuje kwestia nauczania matematyki i fizyki - zawsze 'robię maturę', i przeważnie nie pamiętam szkolnych wzorów. Kiedyś musiałem policzyć całkę po stożku, bo zapomniałem wzoru na objętość ( ͡º ͜ʖ͡º).
Osobnik, który się rozumie przestrzenie Banacha, nie będzie miał
@GeraltRedhammer: chodzi o to, że znaczna część zadań szkolno-maturalnych ma rozwiązania wykonalne przez sprowadzenie problemu do równania kwadratowego (ax2 +bx +c =0). I wszyscy bezmyślnie tłuką to jak młotkiem. Większość tych problemów ma łatwo zauważalne, 'silne; symetrie, bo tak są dobierane aby wychodziły 'okrągłe' rozwiązania. Jak zauważysz te symetrie to rozwiążesz to zadanie w pamięci jakimiś banalnymi rachunkami i żadne równanie kwadratowe nie będzie potrzebne.
@fuser: A mnie to nie dziwi, serio. Im starszy jestem, tym więcej takich nonsensów zauważam, na niemalże każdej płaszczyźnie życia. Paradoksy gonią paradoksy.
A i tak na wykopie jak napiszesz, że większość nauczycieli to debile i nalezy im się kop w dupę a nie podwyżki, to cię zjadą, bo znają kolege, którego mama jest nauczycielką i ona siedzi do 2 w nocy żeby się przygotować do lekcji xD
@andrew1985: i to jest prawidlowe podejscie. Tylko najlepsze jest to ze w sprawdzianach wchodzacych w ocene koncowa nie moze byc wyboru metody, chyba ze w ustawie o nauczaniu jest sprecyzowane ze trzeba opanowac ta konkretna metode.
Ja dla przykladu nigdy nie rozwiazywalem zadan w taki sposob jak chcieli nauczyciele. Czesto pokazywalem znacznie krotsza metode do rozwiazywania zadan i pare razy nawet sie zdazylo ze nauczyciel wspominal
I oczywiscie od razu musialo byc to asekuracyjne #!$%@?, ze tak naprawdto oni nie sa tacy zli. #!$%@?, jeśli NAUCZYCIEL, czyli osoba, ktora podejmuje się nauczenie kogos sam tego czegos nie rozumie to powinien na kopach
W Polsce, żeby być dobrym nauczycielem najczęściej trzeba się dokształcać na własną rękę. Jeżeli coś nauczycielowi nie wychodzi, to jest pozostawiony sam sobie. W
W liceum miałem nauczyciela fizyki, który na sprawdzianach nie patrzył na ostateczne wyniki jeśli chodzi o liczby, tylko jak przekształcało się wzory, czy jednostki są poprawne, itp. i ja osobiście propsuję takie podejście
Uważała, że popisane są jakieś bzdury a wynik odpisany od kolegów.
Kiedy oddawała sprawdziany chodziłem do niej i tłumaczyłem sposób rozwiązania.
Wtedy okazywało się że zadanie jest jednak dobrze rozwiązane i poprawiała ocenę :)
Była też nauczycielka z biologii u której na sprawdzianie trzeba było pisać słowo w słowo dokładnie tak
jak dyktowała w zeszycie.
@aksnet: nie jestes przypadkiem ze slaska? Chyba nawet wiem kto Cie uczyl (✌ ゚ ∀ ゚)☞
Że 41% nauczycieli przyzna punkty, gdy zadanie zrobione jest źle, a przypadkowo wynik wyszedł dobry.
Że 40-52% nauczycieli przyzna punkty, gdy jest zrobione dobrze, ale nietypową metodą (różnica zależna od metody).
To by wskazywało, że ok. 40% patrzy tylko na wynik i nie na to, co w środku.
55% nauczycieli klas I-III uznało za prawidłowe rozwiązanie, w którym dzielono przez zero.
90% z tej
Mnie rozwaliło to, że
7% do natychmiastowej wymiany, potem można zastanawiać się nad resztą.