Witam,
tak najkrócej...
mój smartfone marki SONY będący jeszcze na gwarancji nabawił się dwóch usterek:
1. w wyniku "rozszczelnienia się-nieszczelności" zaczął pojawiać się pod wyświetlaczem pył, który w końcu przy próbie korzystania z aparatu np. przy dużym słońcu, praktycznie uniemożliwiał widoczność;
2. jedna z części składowych "głównego" przycisku w smartonie (blaszka pod przyciskiem) odczepiła się (odpadła :-) )
Mając przed sobą ważną gwarancję, po zarejestrowaniu się na stronie firmy SONY i zarejestrowaniu usterek smartfona, wysłałem go do naprawy.
I jakież było moje zdziwienie (czego należało się spodziewać skoro sprawa ląduje na Wykopie), gdy otrzymałem "wycenę" naprawy o treści:
"Naprawa Twojego urządzenia jest nieopłacalna. Oferujemy Ci urządzenie o podobnych funkcjach" (na tym etapie SUPER!!!)
...ale dalej jest już informacja, że za to "zaoferowane" urządzenie firma SONY chce ode mnie zapłaty kwoty 642,99zł plus 39zł kosztów wysyłki!
Oczywiście mam jeszcze inne opcje:
Zwrot nienaprawionego urządzenia za opłatą 42,99zł oraz
DARMOWY!!! (wreszcie) recykling urządzenia ;-)
W załączeniu skan "oferty" firmy SONY (dobrze, że go wykonałem, bo inaczej nie byłoby śladu po nim)
Pozdrawiam
PS:
Oczywiście już wysłałem Wniosek do Powiatowego Rzecznika Konsumentów i informacyjnie firmy SONY.
Komentarze (22)
najlepsze
tak się traci klientów;)
@heritagepl ja bym to przetłumaczył na eng i wysłał do japonii, uwierz, zrobiłby się przeciąg w tym polskim #!$%@?łku
Niestety w UE zdecydowanie większe prawa daje reklamowanie u sprzedawcy niezgodności towaru z umową niż gwarancja.
To normalne że ustawa ma większą moc prawną od gwarancji producenta.
Reklamowanie u sprzedawcy dla konsumenta jest też wygodniejsze - skoro tak kupiłeś to możesz tak samo wygodnie tam reklamowac.
Jak był sprzet na gwarancji (w domyśle nie mineło 2 lata od daty zakupu) - to trzeba bylo to reklamować u sprzedawcy bo tam jasno określone są terminy i obowiązki na załatwianie takich spraw.
Po miesiącu użytkowania uderzyłem w coś ręką i pękła mi szybka na wyświetlaczu. Pęknięcia nawet osobiście nie zauważyłem, dopiero ktoś kto oglądał ten zegarek dokładnie stwierdził, że jest pęknięcie. No ale 2 następne miesiące użytkowałem go normalnie, kąpałem się w nim itp. Zegarek działał prawidłowo, do pewnego czasu. Podczas ładowania zrobił się gorący i nie mógł się uruchomić, a cały czas restartował.
Serwis stwierdził, że zegarek ma mechaniczne uszkodzenie i że takowych nie naprawiają. Ja twierdzę, że nie chcę naprawiać szybki na wyświetlaczy, bo pęknięcie na krawędzi jest praktycznie niewidoczne i w niczym mi nie przeszkadza.
Proszę o naprawę usterki wewnętrznej zegarka, bo to jest problemem, a nie szkiełko.
Korespondencja trwa już chwilę, nikt nie odpuszcza, ani ja, ani oni.
Twierdzą, że był już 2 razy w serwisie i serwis stwierdził brak dotyku. Ja stwierdziłem, że robią mnie w bambuko, bo aby stwierdzić brak dotyku musieliby uruchomić zegarek.
Wszystko wykonane zgodnie z procedurą GWARANCYJNĄ po konsultacji z pracownikiem SONY. "Nazewnictwo" etapów nie jest uzależnione ode mnie, a od SONY. Pytanie: a jakie "zlecenie" miałoby dotyczyć NAPRAWY usterek w ramach gwarancji? "Zlecenie gwarancji"?
Jak coś jest zepsute, to zawsze myślałem, że trzeba to naprawić, czyli zlecić naprawę, a drugorzędną sprawą jest, czy w ramach, czy poza gwarancją!
Tutaj zleciłem naprawę po zarejestrowaniu urządzenia zepsutego będącego na gwarancji, CO JEST WIDAĆ NA SKANIE.
Pozdrawiam
PS:
A protokołu naprawy nie ma, gdyż "Naprawa Twojego urządzenia jest nieopłacalna" jak stwierdził Serwis
Dostałeś kosztorys za naprawę i nie otrzymałeś protokołu? W to nie uwierzę.
Poza tym nie miałem powodu występować w tym przypadku z reklamacją niezgodności towaru z umową, gdyż sprawa wydaje mi się (zresztą nadal) banalnie prosta i oczywista.