Weekend spędziłem na lotnisku Sadków w Radomiu na dobrze wszystkim znanym (przynajmniej ze słyszenia) Air Show Radom 2015. Oczywiście nie ja jeden - było "nas" ze 200 tyś. łącznie w dwa dni. Zdjęć samolotów w powietrzu i na ziemi zobaczycie na pęczki w internecie na forach lub stronach spotterów, którzy zapewne wszystko ofotografowali na 1000 sposobów. Ode mnie zaledwie kilka zdjęć ukazujących obraz całej imprezy na ziemi - tak bardzo swojsko ;).
Powyżej przykład "kocingu" - odmiany "parawaningu" dostosowanej do Air Show. Polega na zajmowaniu kocami możliwe dużych powierzchni przy barierkach; kocing najczęściej uprawiają osoby, które są tak bardzo zainteresowane tym, co lata w powietrzu, że większość czasu przesypiają na swoim posłaniu ;).
Przykład nieco bardziej ekstremalny - rodzina konkretnie wyposażona. Koc wiadomo - jest cienki, niewygodny, wszysto co pod nim zaczyna po paru godzinach leżenia ugniatać i powoduje dyskomfort, więc państwo powyżej poszli po rozum i zajęli kawał trawnika solidny dmuchanym materacem. Miałem okazję obserwować dłużą chwilę - pokazy dwóch fajnych grup akrobacyjnych nie były wystarczająco atrakcyjne, aby choć na moment wstać i popatrzeć.
W sumie jak można wziąć duży dmuchany materac, to czemu nie namiot? Sporo ludzi miało takie plażowe półnamioty od wiatru np. dla małych dzieci, co jestem w stanie jeszcze zrozumieć. W tym akurat leżał dorosły.
Trzech młodych chłopaków nurkuje w kontenerze po puszki na sprzedaż. Jedni się rozrywają patrząc w niebo, inni dorabiają - i w sumie spoko, bo i tak pewnie wszystko pojedzie potem na wysypisko.
Główne wejście na teren Air Show od strony Radomia i centralnie przy wejściu dwóch wiekowych panów próbuje dorobić do emerytury/renty grając całkiem głośno różne skoczne nuty.
Spośród różnych stoisk typowo odpustowo-jarmarkowych (chińskie plastikowe zabawki, obwarzanki, baloniki itp.) wyróżniało się to powyższe oferujące fontanny ogrodowe.
Żeby nie było - nie miałem intencji nikogo obrazić czy ośmieszyć powyższymy zdjęciami. Jeżdżę na imprezę z cyklu Air Show już od 20 lat i generalnie da się obserwować pewien smutny trend - organizatorzy chwalą się frekwencją co dwa lata co raz większą, aktualnie ok. 200 tyś. widzów. Szkoda tylko, że wśród takiego tłumu jest może kilka procent faktycznie zainteresowanych samolotami i pokazami w powietrzu. Osobiście jakoś mi to nie przeszkadza, raczej zwyczajnie dziwi - masa ludzi przychodzi z całymi rodzinami i płaci 40zł/os. po to, żeby rozłożyć koc, zająć miejsce po czym udaje się w godzinną kolejkę po rozcieńczone piwo przegryzane podłym żarciem, a następnie spoczywa na kocyku i zapada w sen. Wiem - upraszczam, ale takie obrazki były normą na tegorocznym Air Show. Pamiętam początki tej imprezy w Dęblinie i potem pierwsze pokazy w Radomiu - wtedy jeszcze to była impreza dla miłośników lotnictwa, teraz to w zasadzie wielki jarmark z samolotami w tle. Hej!
Komentarze (149)
najlepsze
A z takich miłych akcentów - byłem świadkiem jak do 2 porządkowych podszedł starszy pan i wręczył im znaleziony przez siebie obiektyw (w czarnym pokrowcu), po czym oni zgłosili to gdzieś krótkofalefką. Można być człowiekiem? Można.
Ponad 20 cm kiełbasa z grilla smażona na bieżąco z bułka - 10 zł
Porcja karkówki albo udka z kurczaka i bułka - 10 zl
200 gr frytek - 5 zł
Hamburgery i jakieś różne zapiekanki - 5 zl
Stają na Air Show chyba od 3 edycji, tylko trzeba podejść kawałek dalej niż namiot Tyskiego. Polecam na następną edycję bardziej się rozejrzeć ;)
nic mi do tego, pozdrawiam wszystkich
Akurat Kocing przy barierce jest znośny. Lepszy niż bariera ze stojącymi zwierzetami "bo jo muszę być najbliżej i wszystko zasłonić."
Jakby każdy siedział na dupie to byłoby elegancko.
(Nie dotyczy zdjęć kołujących samolotów).
Komentarz usunięty przez moderatora
np. na offie w katowicach mam wrażenie, że niektórzy to nawet z pola namiotowego nie wychodzą, przygrywa im tępy bit z jadłodajni, pochłaniają piwne cienkusze jeden za drugim... impreza tip top. W samym miasteczku festiwalowym jest to samo, najważniejsze to zdobyć leżak i się z niego nie ruszać.
Jedna refleksja z mojej strony, co dwa lata,
To w Radomiu nie ma innego miejsca z piwem (o normalnej zawartości %) i kiełbasą?
Tak czy