Kiedyś na lekcji religii powiedziałem księdzu, że robię na jego lekcji zadanie z matematyki nie dlatego że nie interesuję się Bogiem, tylko dlatego, że aby Go zrozumieć, najpierw trzeba zrozumieć świat który stworzył. Teraz czuję niewypowiedzianą dumę, że niezależnie od Hawkinga i Sagana doszedłem do podobnych wniosków.
Ten film może być przyczynkiem do bardzo ciekawe dyskusji. Jak się okazuje teolodzy nie mają ujednoliconych poglądów dot. istoty Boga i jego relacji z Nauką. Link do rozmowy z ks. Hallerem - fizykiem: http://wyborcza.pl/1,76842,5017847.html
Sądzę, że oni po prostu rozumieją istotę Boga dogłębnie i nie potrzebują posługiwać się takimi uproszczeniami jak biblijne wizje. W porównaniu z ich wiedzą przypowieści biblijne i zawarte w Piśmie Świętym dogmaty to kolorowanka dla dzieci, która wyjaśnia na poziomie podstawowym potrzebnym by pokazać podstawę tego w co wierzyć, ale nie wystarczającym by zrozumieć jak działa wszechświat.
Zawsze mnie dziwi, że np. Michał Heller lub George Coyne mówią o Bogu w sposób einsteinowski, ogólny a sami są wyznawcami religii gdzie informacje o Bogu są bardzo szczegółowe - znamy imiona archaniołów, zapisy dialogów których raczej nikt nie mógł słyszeć(ostatnie kuszenie), bardzo prywatne szczegóły(Maryja pozostała dziewicą).
Komentarze (6)
najlepsze