Mamo, weeeeeeeź..

Rzecz o młodym coraz bardziej zniewieściałym pokoleniu maminsynków. Będzie scenka rodzajowa. Nawet dwie scenki. Rzecz dzieje się w typowym zakładzie usługowym, w typowym miasteczku...

[kostello]

Głupiutki tekścik, chociaż rzeczywiście podejmujący istotny temat. Ale próby racjonalnego tłumaczenia, zachowującym się w ten sposób matkom w stosunku do dorosłych synów, których prawdopodobnie samotnie wychowywały, z góry skazane jest na niepowodzenie. Tu może coś takim kobietom pomógłby psychiatra i silne leki psychotropowe. Takie matki nie przetną tej pępowiny (bohater filmu "Psychoza" Hitchcocka to przykład kogoś, kto był wychowywany w takiej relacji z matką). Pępowinę musi przeciąć taki syn samodzielnie, a nie

[iskra-piotr]

@kostello: Wiesz, dzieciaki to wcielony oportunizm, jeśli można pójść na łatwiznę, to na nią idą. Jeśli sprzeciwienie się matce będzie łączyło się z wielogodzinnym wysłuchiwaniem frazesów, idą na łatwiznę, nie sprzeciwiają się. Też oglądałem masę takich dzieciaków i serio... tacy tam dwunastolatkowie jeszcze się buntują, ale potem to już są zgnieceni przez matrony. Totalnie. Już wtedy są w trybie "dobra, nic nie powiem, bo jak coś powiem to i tak będzie

[b.....n]

@kostello: Ale ja nie mówię o natrętach. Co rozsądnej kobiecie po chamie i buraku? Bo rozumiem, że taki model promujesz? Kwiotki, smesiki, dziubaski to gimbazjalna miłość. Takie zachowanie jest nieatrakcyjne. Jak się zbytnie interesujesz kobietą to ona czuje, że może cię mieć, żadna tajemnica z gościa, "żadne wyzwanie jak dla mnie".