Cześć Wam. Urodziłem się w roku 1994. Kiedy miałem 2 lata stwierdzono u mnie obustronny głęboki niedosłuch (90dB). Do dziś nie wiadomo czy już tak się urodziłem czy nabyłem tę wadę w ciągu tych dwóch lat swojego życia. Tutaj muszę podziękować mojej mamie za wytrwałość i wiarę ponieważ lekarz który orzekł niedosłuch stwierdził że nic mi nie pomoże i mogę co najwyżej uczyć się języka migowego. Wiadomo, ile lekarzy tyle diagnoz i w trakcie wizyty u n-tego lekarza okazało się że można jednak spróbować aparatów słuchowych. Więc tak od mniej więcej 2,5 rż śmigałem w aparatach słuchowych, ale żadne cudo techniki to nie było, a do normalnych standardów słyszenia było daleko. Tak więc przebujałem się jeszcze przez trzy kolejne pary coraz to nowszych modeli aż do roku 2006 kiedy poddałem się jednostronnej implantacji (implant słuchowy). Dokładnie operację przeszedłem dnia 6 września 2006 i to był początek drogi do normalności. Przed całą tą implantacją raczej byłem osobą wyalienowaną i bariera żeby wbić się w towarzystwo była ciężka do przełamania. Tak więc spędziłem całą Szkołę Podstawową raczej w odosobnieniu, a wolny czas spędzałem grając na PC. Nie miałem nic do stracenia więc jako 12latek stwierdziłem że "tak, chcę być zaimplantowany". Jak wyglądała sytuacja po implantacji? Od razu rozwieję wątpliwości i powiem że na pożądany efekt czekałem aż trzy lata, więc nie ma mowy o poprawie z dnia na dzień. Byłem operowany w IFPS przez dr Henryka Skarżyńskiego. Na wspomnienie sali operacyjnej i pierwszej nocy po operacji robi mi się cierpko. Później nastąpiła standardowa procedura czyli zwolnienie do domu, powrót na zdjęcie szwów, później znowu się pojawiłem w Instytucie na dobranie procesora mowy (część zewnętrzna implantu słuchowego) i ostatecznie rutynowe wizyty które odbywały się najpierw co miesiąc i tak coraz rzadziej aż dzisiaj pojawiam się na własne życzenie. Każda taka wizyta po kolei wiązała się z "podkręceniem" procesora mowy, aż doszedłem do obecnego stopnia który szacuje się na poziomie normalnym. Ogólnie idąc do liceum już słyszałem w miarę normalnie, nawiązałem normalne znajomości z ludźmi i do dzisiaj funkcjonuje jako jeden z wielu normalnie słyszących. Ale biorąc pod uwagę fakt później implantacji (zaleca się implantować dzieci po urodzeniu) coś z poprzedniego życia mi zostało czyli skorygowana już wada wymowy. Pojawiają się też problemy że czasem czegoś nie zrozumiem, ale jest to naprawdę rzadkość, choć i tak częściej mi się to zdarza niż osobom przeciętnym.
Ogólnie mógłbym pisać i pisać na ten temat. Mogę Wam jeszcze odpowiedzieć jak mniej więcej wygląda środowisko osób głuchych, osób niedosłyszących i szkoły dla nich przeznaczone. W sumie to pytajcie o co chcecie :)
Implant (część wewnętrzna) i procesor mowy (część zewnętrzna)
Procesor mowy
No i macie weryfikacje :)
Komentarze (139)
najlepsze
W sumie to ci zazdroszcze.
Jak znajdziesz wybranke swojego serca to nie bedziesz musiał słuchać jej #!$%@?.
@UrzadPracy: Refundowane.
a tak powazniej, to fajny pomysl z takim bardziej specyficznym #ama:
1. czemu wybraliscie akurat dr Henryka Skarżyńskiego? jestem ciekawy, bo jest, oczywiscie, bardzo znany, ale chyba dopiero od paru lat.
2. czy czules strach, ze cos moze sie nie udac i/lub zmiany sie moga cofnac?
3. czy miewasz problemy z rownowaga?
4. czy w codziennym zyciu aparat Ci
1. Nie wybrałem, został mi z góry przydzielony. W tym czasie tylko Instytut w Kajetanach wykonywał tego typu zabiegi i szansa że na niego trafię była dość wysoka.
2. Nie czułem ponieważ nie miałem nic do stracenia i mogłem tylko zyskać lub mieć to co miałem. Na dodatek implantowane było jedno ucho więc zawsze zostawało to prawe w przypadku gdyby coś się nie powiodło.
3. Nie mam problemów z równowagą.
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
No to musisz być jakimś uber dziwacznym przypadkiem, pierwszy raz słyszę żeby osoba z niedosłuchem -90dB była zadowolona w 100% z aparatów.