Jednomandatowe okręgi wyborcze – nie takie wspaniałe, jak je malują
Jednomandatowe okręgi wyborcze nie tylko nie tylko nie odnowią polskiej sceny politycznej, ale jeszcze bardziej ją zabetonują pisze Paweł Gliniak.
S....._ z- #
- #
- #
- #
- 230
- Odpowiedz
Jednomandatowe okręgi wyborcze nie tylko nie tylko nie odnowią polskiej sceny politycznej, ale jeszcze bardziej ją zabetonują pisze Paweł Gliniak.
S....._ z
Komentarze (230)
najlepsze
No ale skoro wiesz lepiej....
@robo81:
Taką samą w sensie że proporcjonalną z listami partyjnymi? No to na przykład Holandia, Hiszpania, Szwajcaria, Austria, Finlandia, Słowenia. Mam wymieniać dalej?
Głosujecie na osobę, czy na partię?
.
.
.
Kto utworzy rząd?
Przypominam, że JOW - wygrywa ten kto uzbiera więcej głosów.
Dziś ktoś kogo popiera całe Twoje miasto, dosłownie każdy od dziecka po starca pomimo zebrania 100% głosów w nim - nie dostałby się do sejmu (ogólnopolskie kryterium procentowe). Więc to oczywiste, że nawet nikt sobie trudu nie zadaje aby się starać - leśne dziadki rządzą a efekt tego taki, że większość głosuje właśnie na partie - ale to jest skutek a nie
Kandydat nasz kocha wszystkich, libertarian, opzz, solidarność, górników, stryjków i ciotki. Jest mięciutki jak plastelinka, dopasuje się do wszystkiego. Byle byś i Ty go pokochał i dał mu szansę na starość w polityce.
A odnoszenie skuteczności JOW'ów poprzez pryzmat wyborów do Senatu, jest zwyczajnie śmieszne.
Tylko aby JOW'y spełniły swoje zadanie, okręgi wyborcze muszę być relatywnie małe lub jakoś powiązane z powiatami.
Podpowiem, że wynik pierwszej partii jest przeszacowany o 18 %, wynik drugiej niedoszacowany o 3%, a wynik trzeciej o 13%.
Inaczej mówiąc pierwsza partia otrzymała 36% głosów i wygrała 54% miejsc w Izbie Gmin, a co za tym