Mirki ratujcie bo nie wiem totalnie co zrobić w poniższej sytuacji...
Oddałem auto do mechanika na wymianę opon oraz zrobienie świateł cofania(uwalony czujnik biegu wstecznego). Auto zostawiam przed warsztatem. Przyjechałem tam razem z kumplem.
Przychodzę po kilku godzinach, widzę auto na kanale już po wymianie opon i samochód podłączony komputer i słyszę nierówną pracę silnika. Po chwili dobiega do mnie "trzask" z silnika i tak co jakiś czas. Koleś mówi, że nie wie co się stało etc muszą sprawdzić. Może coś ruszyli jak przy wiązce grzebali i się coś jebło, trudno powiedzieć. Sprawdzają 2 dni.
Dzisiaj zdjęli obudowę rozrządu i dobrali się do silnika. Przeskoczył "ząbek" na łańcuchu i wychodzi na to, że tłok napierdalał w zawór i Bóg jeden wie co jeszcze. Czyli silnik albo do remontu albo do wymiany. Jutro mają mi wszystko pokazać
Koleś jest zajebiście miły, nic nie gada o kosztach, siedzą i dłubią do późnej nocy. Mi to ogólnie śmierdzi. Jakiś ziomek u nich wsiadł, miał ciężką stopę i nie znając charakterystyki auta wdepnął 5k na jedynce lub coś w ten deseń. Strzelam bo w pale to się nie mieści i to jest jakaś totalna abstrakcja. Pytam się jeszcze kolesia co wjeżdżał na kanał czy słyszał stukanie a on że nie. Mam po prostu założyć, że mieli pecha i akurat u nich jak odpalali się to stało tak po prostu?
Pytanie co robić bo mnie po prostu odebrało mowę. Przyjeżdżam sprawnym autem a obecnie wychodzi na to pożegnałem się z nim na dłuższy czas nie mówiąc o potencjalnych kosztach. Rzeczoznawca raczej nic tu nie da bo jak niby stwierdzi kiedy to uszkodzenie powstało? Słoje policzy czy jak?
Ja tym autem tam przyjechałem i gdyby ten łańcuch szlak trafił przed moim przyjazdem to poczułbym to i usłyszałem a ja od roboty do mechanika mam 500 metrów albo i mniej. Jak parkowałem to koleś dosłownie stał mi przy masce i pokazywał czy się zmieszczę. Jaja w tropikach.
Teraz autem pojeżdżę sobie tylko w GTA...
Jeśli ktoś był w podobnej sytuacji albo ma pomysł jak się do tego zabrać albo może polecić dobrego mechaniora we Wrocławiu to będę bardzo wdzięczny.
Komentarze (280)
najlepsze
Po pierwsze to typowa usterka w tym samochodzie
https://www.google.pl/?gws_rd=ssl#q=polo+1.2+rozrz%C4%85d
Po drugie sam napisałeś
Czyli kupiłeś samochód i nie zajrzałeś do rozrządu. Czego się spodziewałeś? Kiedyś musiał polecieć. Widzę ludzie dalej wierzą w magiczne 170 tysięcy w ponad 10 letnich samochodach.
Po trzecie
Pewnie wymienili i elegancko działa, a ten jeszcze marudzi. Coś za coś.
Tak to jest jak się myśli #!$%@? ;)
Jak to miło kolejny raz dostać darmową diagnozę psychiatryczną :)
#!$%@?, zawsze chciałem zostać hydraulikiem, ale odstraszała mnie myśl o ruchaniu klientów. A tu się okazuje, że to mit. Zmarnowałem życie...
A tak serio, to próbujesz mnie diagnozować, a
gdy widza takie polo 1.2 jak twoje @h00jraq: albo innego Janusza z bagatelną mocą do 150KM,to nie potrafią się powstrzymać po prostu ręce drżą, ślina cieknie taka natura mechanika i kręcą silnik do 6500tyś i wkładają 1 i pala gumę, czasem na wstecznym w zależności od upodobań jak lubią, czy od przodu, czy od tyłu, następnie nawracają
Odbieram:
-kolumna kierownicy się telepie i hałasuje
-1 i 2 gorzej wchodzi (musieli ustawić drążek biegów)
-wali z wentylacji spalinami (rozbierali wydech)
-LPG nie załącza.
Kolumnę skręcili po długich negocjacjach, przy LPG nie podłączyli kabelka, z nawiewu wali do dziś. Biegi to samo.
@e-satan:
silnik wybucha jeśli wkręcimy powyżej Jedynych Słusznych Obrotów dla jednostki benzynowej jakimi są oczywiście 2000 RPM. reszta zakresu (2000~6500) jest po to, żeby mechanicy mogli niszczyć ludziom silniki.