A wg mnie artykul jest tendencyjny, plytki i przedstawia tylko jeden, bardzo sobiektywny punkt widzenia. Slub dla bialej sukni?? Nie wierze ze jest az tak wiele dziewczyn tak plytkich aby byly gotowe na slub z takich powodow. Na pewno duza czesc par podchodzi do slubu wlasnie w ten sposob ale nie mozna generalizowac.
Zdziwiłbyś się. Znam niewierzące dziewczyny, które dla występu w białej sukni dają się upokarzać na naukach przedmałżeńskich. Nie masz pojęcia dla jak wielu ludzi wartość tej ceremonii zaczyna się i równocześnie kończy na efekcie wizualno-społecznym.
Kościelny do ślubu nie jest potrzebny - "asystować" przy ślubie może np. ministrant. Ale w mniejszych miejscowościach ksiądz się obraża jak się nie daje kościelnemu zarobić, bo potem się kościelny mści przy okazji pogrzebu i nie chce wykopać dołu;)
PS. Wiem, że chodziło o "ślub kościelny", ale jakoś tak...
Na prawdę chcesz mi powiedzieć, ze nie znasz takich ludzi? Ja na ten przykład ze wszystkich małżeństw jakie znam w których partnerzy mają poniżej 30 lat znam tylko dwie takie pary które wzięły ślub kościelny z powodu swoich uczuć religijnych. Wszyscy inni robili to właśnie dla "pozorów."
Ślub kościelny to zupełnie inne, głębsze przeżycie dla pary młodej. Para przyrzeka sobie wspólne życie do końca. W przeciwieństwie do ślubu urzędowego, który wygląda na podpisanie umowy biznesowej, którą w każdej chwili można zerwać. Umowa o wspólnym rozliczaniu się z fiskusem. Wiem, że teraz trwanie w jednym małżeństwie jest staroświeckie i nie trendy, ale szanujcie zasady porządnych ludzi. BTW artykuł jest idiotyczny jakieś zmyślone postaci ze zmyślonymi wypowiedziami.
Można powiedzieć jak w pewnej piosence, że życie to tylko chwile i celebrowanie tej jednej chwili bywa celem, szczególnie dla kobiety, ale prawda jest taka, że ślub jest tylko narzędziem do dalszego życia i jaki ma być - cywilny czy kościelny - zależy tylko i wyłącznie od decyzji ludzi, którzy go zawierają (podjętej w okolicznościach rodzinnych, jakie bywają różne). Jak się związek potoczy dalej zależy głównie od dwojga ludzi, a często bywa że "święty sakrament ślubu" oraz huczne wesele poprzedzają (nie bezpośrednio) szybki rozpad związku, na co osobiście znam 2 przykłady w kręgu swoich znajomych.
Artykuł opisuje kilka omówionych w skrócie przypadków, z którymi osobiście spotkałem, nie uważam je za wyssane z palca a jedynie za uproszczone i uogólnione. Decyzja wyboru rodzaju ślubu jest trudna do podjęcia w naszym społeczeństwie, gdyż presja otoczenia rodziny chcrześcijańskiej zwykle nawet nie dopuszcza możliwości nie brania ślubu kościelnego w Polsce.
Osobiście, jako ateista, nie brałem ślubu kościelnego. Pozwolił mi na to brak wpływu najbliższej rodziny oraz małżonka o tych samych poglądach w kwestii wiary, pochodząca z za granicy, pomimo że jej rodzina zdecydowanie nalegała na ślub kościelny. Analogicznie, nasze dziecko nie było chrzczone. Taka decyzja, słuszna ideowo, byłaby mocno utrudniona w innych okolicznościach rodzinnych i nie mogę powiedzieć na 100% że dla zaspokojenia jedności w rodzinie nie był bym skłonny zgodzić się na ślub kościelny, nie wierząc jednocześnie w istnienie jakiejkolwiek "siły wyższej".
Komentarze (116)
najlepsze
PS. Wiem, że chodziło o "ślub kościelny", ale jakoś tak...
ja osobiście chcialbym wziaść gdzieś w polach albo w gorach ślub- very romantic
http://www.wykop.pl/ramka/95562/wspolne-mieszkanie-przed-slubem
http://w309.wrzuta.pl/audio/a25fmhrqVyx/ksiadz_piotr_pawlukiewicz_-_wyklad_o_narzeczenstwie_i_malzenstwie
Artykuł opisuje kilka omówionych w skrócie przypadków, z którymi osobiście spotkałem, nie uważam je za wyssane z palca a jedynie za uproszczone i uogólnione. Decyzja wyboru rodzaju ślubu jest trudna do podjęcia w naszym społeczeństwie, gdyż presja otoczenia rodziny chcrześcijańskiej zwykle nawet nie dopuszcza możliwości nie brania ślubu kościelnego w Polsce.
Osobiście, jako ateista, nie brałem ślubu kościelnego. Pozwolił mi na to brak wpływu najbliższej rodziny oraz małżonka o tych samych poglądach w kwestii wiary, pochodząca z za granicy, pomimo że jej rodzina zdecydowanie nalegała na ślub kościelny. Analogicznie, nasze dziecko nie było chrzczone. Taka decyzja, słuszna ideowo, byłaby mocno utrudniona w innych okolicznościach rodzinnych i nie mogę powiedzieć na 100% że dla zaspokojenia jedności w rodzinie nie był bym skłonny zgodzić się na ślub kościelny, nie wierząc jednocześnie w istnienie jakiejkolwiek "siły wyższej".
Takie
to że ludzie łamią składaną przysięgę to wina przysięgi czy ludzi?
ocknij się lepiej i skończ tę kompromitację wreszcie, powtarzam za przedmówcą.