Dowiedział się o kolizji,w której nie uczestniczył, a jednak stanie przed sądem!
Słupsk.Choć podczas pierwszej wizyty policjantów wyjaśnił im, że nie jest właścicielem zielonego bmw, to na tym się nie skończyło.To granatowa skoda, a nie zielone bmw - mówił przez telefon policjant.- Nie przyznał się pan i nikogo nie wskazał.To zdecydowało, że jest pan teraz podejrzanym - usłyszał
O.....f z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 72
- Odpowiedz
Komentarze (72)
najlepsze
Nie wiem, czy w policji pracuje więcej bandziorów czy idiotów, ale nie przestają mnie zaskakiwać :D
Jak wskażesz sprawcę przestępstwa z imienia, nazwiska i adersu, to umarzają sprawę z powodu niewykrycia sprawcy. Ale jak potrzeba, to przed sądem będą udowadniać, że Skoda to BMW. Tępe, aroganckie bydło.
Czasem i tak się zdarza. Jednak takie umorzenie niekoniecznie musi być spowodowane tym, że udają, że nic nie dostali, ale że nie są w stanie ustalić czy ta osoba rzeczywiście jest sprawcą. Ja np. w grudniu miałem skradziony telefon i podałem im dane złodziejki. Wbili jej na chatę o 6 rano żeby przeszukać i
Sprawa trafi do sądu, więc jest duża szansa na umorzenie. Biegły przejrzy
Policyjno-sądowy matrix w pełni swojej okazałości.
Za to że się nie przyznałem i nie podałem sprawcy, policjant udupił mnie tak że zaczynam kolejny rok bez prawa jazdy. :)
Przecież wystarczyło się tylko przyznać, kasa przecież poszła by z OC, jak to mówił policjant ^^
Dodam też że po którymś zeznaniu miałem powiedziane, że już jestem czysty w tej sprawie, po czym dostałem kolejne wezwanie :D
W moim przypadku zostałem
@Mikipa: Gówno a nie poszła z OC, ubezpieczalnia by się wypięła za "ucieczkę z miejsca wypadku".
Pewnego dnia do firmy przyszło pismo z policji z prośba o wskazanie, kto tego i tego o tej i o tej był użytkownikiem samochodu o numerach takich a takich, bo auto uczestniczyło w kolizji. Traf chciał, że w tym czasie przedmiotowy samochód stał od kilku już tygodni w serwisie z wyjętą skrzynią biegów. A więc jeździć i tym samym uczestniczyć w
Mnie wzywali za wykroczenia drogowe mojego wyzłomowanego auta - podobno uciekło spod prasy i w desperacji nawyrabialo trochę.
Jakoś się wybroniłem ale jak widać miałem szczęście.
No argument pierwszej klasy. Nie znam 80% nazw ulic w moim mieście, ale wiem, jak mam jechać, na którym skrzyżowaniu skręcić. Pomijając inne aspekty opisane w artykule, to po co wspominać o takim "argumencie"?