Gdybym wciąż pracował jako ginekolog i jedna z moich pacjentek powiedziałaby, że nie chce szczepić swojego dziecka, próbowałbym przekonać ją do zmiany zdania. Jeśli te próby byłyby nieudane uszanowałbym jej decyzję. Z pewnością nie lobbowałbym za wprowadzaniem praw zmuszających do szczepienia dzieci w sytuacji gdy rodzice się temu sprzeciwiają. Niestety ostatnio panika spowodowana epidemią różyczki doprowadziła wielu Amerykanów, w tym libertarian, do wzywania, aby wprowadzić przymus szczepień.
Ci, którzy są gotowi zrobić wyjątek od zasady, że rodzice powinni podejmować decyzje dotyczące zdrowia ich dzieci, powinni zastanowić się, jak często takie „małe” odstępstwa od naruszeń wolności pozostają małe. Wprowadzając przymus szczepień, zwolennicy tego rozwiązania otwierają rządowi drzwi do kolejnych naruszeń wolności.
Jeśli rząd może zmusić dzieci do szczepień, czemu w takim razie nie powinien móc tego samego robić z dorosłymi? I jeśli prawo nakazuje szczepień, to w takim razie dlaczego policja nie powinna używać przemocy wobec wszystkich, którzy sprzeciwiają się zakazowi? Jeśli strach przed byciem zainfekowanym przez niezaszczepionych jest uzasadnieniem do wprowadzenia przymusu, to czemu nie karać ludzi, którzy nie myją rąk, albo nie zasłaniają ust gdy kaszlą? Czemu nie zmuszać ludzi do właściwego odżywiania i spożywania witamin w celu zmniejszenia prawdopodobieństwa złapania i roznoszenia infekcji? Te pomysły mogą wydawać się dziwaczne, ale co do podstaw nie są inne od pomysłu, że rząd powinien móc zmuszać do szczepienia dzieci.
Tworząc dla firm szczepionkowych rynek regulowany, zachęca się je do użycia swoich politycznych wpływów i rozszerzenia przymusu szczepionkowego. Przykładem tego, jak polityka potrafi przekrzyczeć głos nauki jest sytuacja z mojego rodzinnego stanu – Teksasu. W 2007 ówczesny gubernator Teksasu podpisał dekret wykonawczy zmuszający jedenasto- i dwunastoletnie dziewczynki do otrzymania szczepionki przeciw HPV, pomimo tego, że większość dziewczynek w tym wieku nie jest narażona na zarażenie tym wirusem. Pod wpływem masowych głosów sprzeciwu napędzanych faktem, iż były szef sztabu gubernatora był głównym lobbystą firmy produkującej wspomnianą szczepionkę, Teksańska legislatura przegłosowała przepis cofający dekret gubernatora.
Te same zasady, które chronią antyszczepionkowców, chronią też osoby, które nie chcą mieć z nimi kontaktu. Właściciele prywatnych nieruchomości mają prawo zabronić niezaszczepionym wstępu na swój teren. To prawo obejmuje także właścicieli firm, którzy boją się tego, że niezaszczepieni ludzie mogą zarazić ich klientów albo pracowników. Poszanowanie zasad własności prywatnej, wolności zgromadzeń i indywidualnej odpowiedzialności jest najlepszą drogą do rozwiązania problemu niezaszczepionych zarażających innych ludzi.
Danie rządowi prawa do podejmowania za rodziców decyzji o szczepieniu dzieci doprowadzi do dalszego ograniczania wolności. Przecież jeśli damy rządowi prawo do podejmowania za nas decyzji odnośnie naszego zdrowia i zdrowia naszych dzieci, to jaki obszar naszego życia powinien pozostać wolny od rządowej przemocy? Problem obaw o możliwość bycia zarażonym przez niezaszczepionych może być rozwiązany przez stosowanie zasad wolności. Zamiast pozwalać rządowi na coraz większą ingerencję w nasze życia, debata szczepionkowa daje dowód na konieczność przywrócenia szacunku dla własności prywatnej i indywidulanej wolności.
Ron Paul
Amerykański kongresman i lekarz
Tłumaczenie własne.
Tekst oryginalny:
//www.cnbc.com/id/102409161
Komentarze (311)
najlepsze
Jeżeli chcesz tu analogii to pasy są dobrą. Bo koszt nikły a korzyści ogromne. Ale - o - pasy są obowiązkowe.
STOP debilnej propagandzie strachu!!!!
Dla ludzi którzy szanują podstawowe prawa człowieka (nienaruszalność cielesna) oczywistym jest, że nie może być zgody na ich łamanie przy tak niskim zagrożeniu.
#logikalewackichpaskow
Czlowiek ma miec prawo do samostanowienia o sobie dopoki nie stanowi
Elo.