@waruiny: w jakim sensie jest to mit? Znaczy się, ze maja niski dochodowy? Wg wiki: " Under the Danish tax system, it is possible for a high-wage earner to pay up to 51.5% of their total income after gross tax, giving a total of 57% of total income." i 25% vat. W Polsce odpowiednio 32% i 23%.
Miasto co jakiś czas tak się korkowało, że jechało się np. 1-3 km/h i żadnej opcji na zawrócenie ani nic. To ich główne rondo po prostu totalnie się czasem zatykało i ani rusz w żadną stronę, po prostu należało odczekać nieraz nawet do godziny, aż dojechało się do jakiejś bocznej uliczki i później próbowało się objechać ten korek - co też szybkie nie było, bo wielu kierowców miało ten sam pomysł.
W gazecie był artykuł, że gdy kiedyś ktoś wezwał karetkę podczas takiego korka, to dojechała ona 2 km od miejsca przeznaczenia i dojechała do "ściany" korka, to lekarz i jeden ratownik po prostu biegli do poszkodowanego, gdy kierowca czekał, gdy auta próbowały zawracać albo wjeżdżać na chodniki, żeby go przepuścić.
@Lk_hc: Haha, jedynie z metra może w tym wypadku. W tych korkach utykały autobusy i tramwaje. Ale metro Bruksela ma nieźle rozwinięte, niektóre linie połączono z tramwajowymi i w tunelach metra swoje osobne linie mają tramwaje :) jedna ze stacji metra ma 5 poziomów.
W tym konkretnym miejscu jedynie rower albo skuter mógłby pomóc. Tam śnieg nie pada prawie nigdy, można jeździć cały rok.
Malo kto w ogole w Danii Zare zna. Popularne sa raczej inne bardziej skandynawskie marki. Takze mysle ze nie maja bo sprzedazy nie maja. No i ceny w Zarze w Fieldsie sa prawie 2x wieksze niz np. w Barcelonie
Czy Niemiecki system mieszkaniowy, gdzie bardzo łatwo i tanio można wynająć mieszkanie od spółdzielni sprawia, że są w tym najgorsi? Dużo bym dał by u nas to tak działało. Tam byle nastolatek mający stałą prace wynajmuje czynszówkę. Po co mają wykupywać te mieszkania, skoro można te pieniądze przeznaczyć na inne dobra.
Komentarze (181)
najlepsze
Miasto co jakiś czas tak się korkowało, że jechało się np. 1-3 km/h i żadnej opcji na zawrócenie ani nic. To ich główne rondo po prostu totalnie się czasem zatykało i ani rusz w żadną stronę, po prostu należało odczekać nieraz nawet do godziny, aż dojechało się do jakiejś bocznej uliczki i później próbowało się objechać ten korek - co też szybkie nie było, bo wielu kierowców miało ten sam pomysł.
W gazecie był artykuł, że gdy kiedyś ktoś wezwał karetkę podczas takiego korka, to dojechała ona 2 km od miejsca przeznaczenia i dojechała do "ściany" korka, to lekarz i jeden ratownik po prostu biegli do poszkodowanego, gdy kierowca czekał, gdy auta próbowały zawracać albo wjeżdżać na chodniki, żeby go przepuścić.
Gdyby
W tym konkretnym miejscu jedynie rower albo skuter mógłby pomóc. Tam śnieg nie pada prawie nigdy, można jeździć cały rok.
Komentarz usunięty przez moderatora