@misterhua: A na poziomie molekularnym posiadasz pewną ilość atomów należących kiedyś do Kazimierza Wielkiego. Polecam książkę Krótka Historia Prawie Wszystkiego
Przy okazji takiego tematu chcę podzielić się z wami historią, której byłem świadkiem podczas agonii mojej cioci. Moja ciocia była przez całe swoje życie osobą bardzo serdeczną choć los nie oszczędzał jej utrapień. Ludzie pamiętają ją jako osobę, która nie potrafiła źle powiedzieć o nikim, była bardzo uczynna, ciepła, z uśmiechem i łagodnością podchodziła do każdego. W swojej dobroci przypominała dobre dziecko, które potrafiło cieszyć się wszystkim i za wszystko dziękować. Nie pamiętam aby uskarżała się na cokolwiek. Ciocia była również osobą wierzącą a swoją wiarę wyrażała między innymi w cieple, które ofiarowywała innym.
Ciocia chorowała na nowotwór, który w końcu położył ją do łózka. Podczas jednej z nocy spędzonych w szpitalu w towarzystwie mojej kuzynki (córki cioci) i mojej mamy (siostry cioci) ciocia była bardzo niespokojna. Ciocia ze względu na zabieg tracheotomii nie mogła wyraźnie mówić. Moja mama i kuzynka nie potrafiąc zrozumieć tego co chce im powiedzieć podały jej kartkę i długopis aby mogła napisać wiadomość. Ciocia resztkami sił na kartce napisała "SZATAN". Kuzynka i mama kilkukrotnie starały się upewnić czy ciocia się nie pomyliła ale ona ciągle kiwała głową. W końcu gdy kuzynka i mama spytały się gdzie "on" jest ciocia wskazała róg pokoju. Mama i kuzynka starały się ją uspokajać zapewniając, że nikogo tam nie ma, że są tylko w trójkę. Ciocia była jednak nieustępliwa w swoim przekonaniu i błagała je aby nie zostawiały ją na noc samej. Tutaj zaznaczam, że ciocia do ostatnich swoich dni była w pełni świadoma. Rozpoznawała każdego z rodziny.
Z tego co pamiętam kuzynka poprosiła o pomoc księdza, który akurat był w szpitalu. Reakcja księdza była bardzo ciekawa - to co opowiedziała mu kuzynka w ogóle go nie zdziwiło. Ksiądz był już wcześniej u cioci i opatrzył ją w sakramenty - nie mógł więc nic więcej zrobić. Powiedział również, że takie świadectwa są bardzo częste a ludzie dopiero w chwili śmierci spotykają się z takimi relacjami swoich najbliższych. Kuzynka dzięki uprzejmości szpitalnego personelu została więc na noc. Jakiś czas później ciocia została przewieziona do domu mojej kuzynki gdzie kilkanaście dni później zmarła.
@atpl77: Coś w tym jest, mój dziadek przed śmiercią też mówił że widzi kogoś w rogu pokoju i za nic nie dało mi się przetłumaczyć że nic tam nie ma. Zmarł tydzień po tym wydarzeniu.
Nie wiem dlaczego, ale bardzo podoba mi się wizja rosnącego drzewa na moich szczątkach. Bardzo chciałbym, żeby w przyszłości moi bliscy mogli patrzeć na drzewo, które wyrosło na ziemi w której zostałem pochowany. Mój dziadek zawsze się śmieje, że jak zostanie pochowany to do jego trumny będą się wdzierać korzenie drzew, które będą go łaskotać :) Swoją drogą równie fajną opcją byłoby dla mnie rozsypanie moich prochów w ulubionym miejscu (dla mnie
Jestem bardzo zaskoczony brakiem krytyki ze strony przeciwników ewolucji twierdzących, że w skałach powinna się znajdować ogromna ilość skamieniałości każdego stworzenia jakie występowało na Ziemi.
Komentarze (115)
najlepsze
Za późno (╯︵╰,)
Plusować komentarz żeby był na górze!
Ciocia chorowała na nowotwór, który w końcu położył ją do łózka. Podczas jednej z nocy spędzonych w szpitalu w towarzystwie mojej kuzynki (córki cioci) i mojej mamy (siostry cioci) ciocia była bardzo niespokojna. Ciocia ze względu na zabieg tracheotomii nie mogła wyraźnie mówić. Moja mama i kuzynka nie potrafiąc zrozumieć tego co chce im powiedzieć podały jej kartkę i długopis aby mogła napisać wiadomość. Ciocia resztkami sił na kartce napisała "SZATAN". Kuzynka i mama kilkukrotnie starały się upewnić czy ciocia się nie pomyliła ale ona ciągle kiwała głową. W końcu gdy kuzynka i mama spytały się gdzie "on" jest ciocia wskazała róg pokoju. Mama i kuzynka starały się ją uspokajać zapewniając, że nikogo tam nie ma, że są tylko w trójkę. Ciocia była jednak nieustępliwa w swoim przekonaniu i błagała je aby nie zostawiały ją na noc samej. Tutaj zaznaczam, że ciocia do ostatnich swoich dni była w pełni świadoma. Rozpoznawała każdego z rodziny.
Z tego co pamiętam kuzynka poprosiła o pomoc księdza, który akurat był w szpitalu. Reakcja księdza była bardzo ciekawa - to co opowiedziała mu kuzynka w ogóle go nie zdziwiło. Ksiądz był już wcześniej u cioci i opatrzył ją w sakramenty - nie mógł więc nic więcej zrobić. Powiedział również, że takie świadectwa są bardzo częste a ludzie dopiero w chwili śmierci spotykają się z takimi relacjami swoich najbliższych. Kuzynka dzięki uprzejmości szpitalnego personelu została więc na noc. Jakiś czas później ciocia została przewieziona do domu mojej kuzynki gdzie kilkanaście dni później zmarła.
Chciałbym
Swoją drogą równie fajną opcją byłoby dla mnie rozsypanie moich prochów w ulubionym miejscu (dla mnie
Hugha Everetta zgodnie z jego życzeniem - po śmierci skremowano, a prochy rozsypano na polu.
Chemia śmierci
Zapisane w kościach
Szepty zmarłych
Wołanie grobu