No i właśnie o tym mówię. Jego teorie są ciekawe i rozbudzają ciekawość, ale niektóre są totalnie od tzw. czapy. filmy typu Westerplatte są plastyczne i pasują do pop-historycznego dokumentu, no ale cóż...
Dodatkowo Wołoszański nagminnie i namiętnie używa sformułowań typu "z badań wynika" czy "jak pokazują odkryte niedawno dokumenty" podczas gdy ON żadnych badań nie prowadzi, ani nie znajduje żadnych dokumentów. W filmach wręcz wychodzi spomiędzy półek z papierami - tak
To może przeczytaj całośc mojej wypowiedzi. Napisałem też parę innych rzeczy. Wykształcenie swoją drogą, naciąganie i większa bądź mniejsza doza mistyfikacji to drugie.
A historyczny warsztat bardzo się przydaje wbrew wrażeniu przeciętnego odbiorcy. Nie jest to, jak pewnie sądzisz, tylko dobra pamięć i skill do gawędzenia przed kamerą...
A z samych chęci to jeszcze nie powstał żaden dobry film dokumentalny.
Szkoda, ze akurat Wołoszański jest takim najbardziej popularnym historykiem-idolem. Mimo całego wkładu w zainteresowanie mnóstwa ludzi historią i mimo sympatii dla jego programów, niestety to trochę partacz. Nie ma żadnego wykształcenia w kierunku, którym sie zajmuje, nie prowadził nigdy żadnych badań, a w filmach roiło się od nieścisłości, przekłamań czy chociażby nie do końca profesjonalnie przekazanych informacji.
Komentarze (36)
najlepsze
Dodatkowo Wołoszański nagminnie i namiętnie używa sformułowań typu "z badań wynika" czy "jak pokazują odkryte niedawno dokumenty" podczas gdy ON żadnych badań nie prowadzi, ani nie znajduje żadnych dokumentów. W filmach wręcz wychodzi spomiędzy półek z papierami - tak
A historyczny warsztat bardzo się przydaje wbrew wrażeniu przeciętnego odbiorcy. Nie jest to, jak pewnie sądzisz, tylko dobra pamięć i skill do gawędzenia przed kamerą...
A z samych chęci to jeszcze nie powstał żaden dobry film dokumentalny.