Największy absurd mojego życia. Jestem teraz na 1 roku mgr z fizjoterapii, pracuje od 2 roku studiów, w czasie licencjata miałem ponad 1000 godzin obowiązkowych praktyk.
Skończę studia, a leśne dziadki przepchną ustawę która zabroni mi przyjęcia i zdiagnozowania pacjenta samemu, ba nawet studium swojego przypadku do artykułu nie będę mógł napisać, bo przecież jak. Jako jeden z ~70 000 aktywnych zawodowo wykształconych fizjoterapeutow będę potrzebował skierowania od jednego z ~1 500
Dżisas, kiedyś byli felczerzy, niezależne położne, fizjoterapeuci itd. a teraz kurde wszystko zwalają na lekarzy. Niedługo aby leki sprzedawać w aptekach będzie trzeba być "lekarzem specjalistą farmaceutą" albo lekarze będą latać i wenflony zakładać bo pielęgniarki (odwrotnie niż na zachodzie) mają coraz mniejsze uprawnienia. Np. dyżur na SOR to oprócz duszności i kłuć wszelakich to głownie: złamane palce, złamane nogi, ręce, stłuczenia itd. - nic czym by się kiedyś nie mógł zająć
To kto miałby te obowiązki wykonywać? 50 letnia rehabilitantka, której się nie chce palcem ruszyć? Znam wielu fizjoterapeutów tuż po studiach, lub w ich trakcie, którzy są znacznie lepszymi fachowcami niż tacy terapeucie ze stażem.
@alosha: fizjoterapeuci pracujący w państwowych placówkach mają takie zarobki, że i tak muszą mieć "prywatnych" pacjentów aby uzyskać w miarę dobre dochody.
Komentarze (9)
najlepsze
Skończę studia, a leśne dziadki przepchną ustawę która zabroni mi przyjęcia i zdiagnozowania pacjenta samemu, ba nawet studium swojego przypadku do artykułu nie będę mógł napisać, bo przecież jak. Jako jeden z ~70 000 aktywnych zawodowo wykształconych fizjoterapeutow będę potrzebował skierowania od jednego z ~1 500