Ale z tego co pamiętam, to ten mały silniczek dwusuwowy o ile się nie mylę wymagał najpierw rozgrzania. Po prostu przedwczesna próba rozpalenia diesla powodowała jego zadławienie.
Dety mimo swojego prymitywizmu w części socjalnej czyli kabinie był dość cenione przez ich operatorów.
Dwa km ode mnie stoi taki det na niwelowanym terenie, pracującego go nie widziałem ale innych maszyn tam nie ma a praca się posuwa czyli jednak chyba jest sprawny.
@krzemas: wiem gdzie dzwoni, ty może nie wiesz. Twój komentarz nic nie wnosi do całości więc idź i rozpocznij swoje internetowe przepychanki gdzie indziej i z kim innym na kwejku czy w innym miejscu. Nawet jeśli moja pamięć nie pozwoliła mi sobie przypomnieć od razu wszytkich kwestii związanych z tym tematem, to poniewaz nie wykazałeś się żadną wiedzą na ten i inne tematy (w szczególności kultury osobistej) to nie masz autorytetu aby wypowiadać się w tym tonie w stosunku do mojej osoby. Zalecam także studium przysłowia które próbowałes przytoczyć, jak równiez gramatyki i ortografii.
@WooyekDobraRada: Nie mogłem sobie przypomniec jak się zwie taki silniczek, ale sobie przypomniałem na spacerze: silnik zwie się pony motor. Zwykle jest to zwykły silnik dwusuwowy benzynowy który odpalamy aby nagrzać spalinami główny silnik i rozpocząć cyrkulacje chłodziwa dużego silnika. Nie wiem jaki jest odpowiednik nazwy w Polsce. To co ten facet psikał do filtru powietrza to może być eter.
Silniki takie są montowane wszędzie tam, gdzie zamontowany silnik jest duży. Pony motor są także stosowane w silnikach elektrycznych synchronicznych, ale
Dawno temu w jakimś nieczynnym "pegeerze" widziałem silnik od "Deta". Trzycylindrowy był i na tabliczce znamionowej miał napisane: "Moc znamionowa - 54KM" To tyle co Fiat Panda!
@LLLLLuCAS: To się nazywa dziecięca wyobraźnia, bo to było jakoś niecałe 20 lat temu. Ale sąsiad pozwolił pojechać po polu. Wiesz, gąsienice, ryk silnika, Szarik, Deszcze Niespokojne i te klimaty. ;)
Niedaleko moich rodziców, jak byłem dzieckiem, była kiedyś wielka "wytwornia" torfu. Kiedy zakonczyli wydobycie czy tam z innego powodu zwijali interes, jeden z detow popsuł się na środku wielkiego pola, i tak go tam pozostawili. Po dziś dzień czyli jakieś 20 lat, stoi nadal. Ani tego nie dało się naprawić, ani też przez nikogo ukraść ;)
Komentarze (140)
najlepsze
Dety mimo swojego prymitywizmu w części socjalnej czyli kabinie był dość cenione przez ich operatorów.
Dwa km ode mnie stoi taki det na niwelowanym terenie, pracującego go nie widziałem ale innych maszyn tam nie ma a praca się posuwa czyli jednak chyba jest sprawny.
@WooyekDobraRada: Nie mogłem sobie przypomniec jak się zwie taki silniczek, ale sobie przypomniałem na spacerze: silnik zwie się pony motor. Zwykle jest to zwykły silnik dwusuwowy benzynowy który odpalamy aby nagrzać spalinami główny silnik i rozpocząć cyrkulacje chłodziwa dużego silnika. Nie wiem jaki jest odpowiednik nazwy w Polsce. To co ten facet psikał do filtru powietrza to może być eter.
Silniki takie są montowane wszędzie tam, gdzie zamontowany silnik jest duży. Pony motor są także stosowane w silnikach elektrycznych synchronicznych, ale
bo rozruszniki w każdym samochodzie to nie istnieją? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ledwo, bo ledwo, ale fure jakoś pociągneła, a i zaorać coś się dało jakimś niewielkim pługiem 2-skibowym ( ͡° ͜ʖ ͡°)
dziadek wariat 'sześćdziesiątką' potrafił 4-skibowym w pole jechać. A też ledwo ponad 50KM miały. ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)
W 'decie' to już w ogóle
@KLIFord: Mało kreatywni są wasi złomiarze. U nas pocięli most...