Jednak gdybym miał robić prawo jazdy ponownie, mimo wszystko wolałbym oblać nawet i 10 razy, ale mieć pewność, że ktoś inny kto ma prawo jazdy potrafił jechać samochodem przez 45 minut prawie bezbłędnie. Nie wiem, być może w Irlandii jest inna mentalność początkujących kierowców, jednak nie chciałbym, żeby w Polsce był podobny system. Czytaj, zda jakiś matoł teorię wykutą na pamięć, po czym wsiada w BMW/Audi rodziców, nakleja nalepkę i zap%$!!$%a 90
Nie możesz wsiąść samodzielnie, musi jeździć z Tobą ktoś posiadający pełne prawo jazdy co najmniej od 3 lat. Dodatkowo, jest on współodpowiedzialny za Twoje błędy, przykładowo jeśli przekroczysz prędkość - nie dość, że Ty dostajesz mandat to jeszcze osoba, która jest Twoim 'opiekunem'.
W Polsce prawo jazdy zdałam za 2 razem, za pierwszym razem oblałam tak jak ktoś wyżej na pomarańczowym świetle (egzaminator pozwolił mi przejechać przez skrzyżowanie, nie hamował), za 2
Dokładnie. Żaden kurs nie nauczy człowieka jeździć. Dlatego utrudnianie tego egzaminu ma na celu tylko wydojenie kasy z kursanta, nic więcej. Najlepszym sposobem na nauczenie się do egzaminu jest łamanie prawa, czyli uczenie się prywatnie, na pirackich placach z kimś znajomym. Jeżdżenie po mieście bez prawka. Tak można zdobyć praktykę. Złe prawo, którego przestrzeganie jest tak uciążliwe, że nagminnie wręcz trzeba je łamać żeby normalnie jakoś sobie radzić.
Wyjaśnij mi więc skąd na polskich drogach tylu d#$!$i, zabijających ludzi na przejściach dla pieszych, jeżdżących po pijaku, jeżdżacych bez wyobraźni i z nadmierną prędkością ,powodujących tyle ofiar na drogach pomimo tych wszystkich akcji "znicz", "choinka", "krowa w ciapki" , pomimo obstawienia wszystkiego co się da tysiącami znaków i setkami fotoradarów oraz tak restrykcyjnego , zaj##istego w teorii prawa? Moim zdaniem coś tu nie gra, system nie działa tak jak ustawodawca
Mój i dwóch znajomych rówieśników przypadek wyglądał następująco:
* po miesiącu oczekiwania od rejestracji (rejestruje się miesiąc przed skończeniem kursu - "jak chcesz zaliczenie, to włącz myślenie" :)) idziemy na plac,
W częstochowskim wordzie miałem jeszcze lepiej. Zwolniło się miejsce w kolejce oczekujących, więc mnie tam "wciśnięto". Nie miałem jeszcze nawet z wyjeżdżonych wszystkich godzin, a instruktor zadzwoniło do mnie w czwartek wieczorem, że w poniedziałek mam egzamin :) Udało się bez problemów zdać za pierwszym podejściem.
Koszt ubezpieczeń zależy nie tylko od kosztu naprawy, ale też od prawdopodobieństwa wypadku. Dlatego doświadczeni kierowcy, którzy nie mieli wypadków, płacą mniejsze składki.
Jasne, ten czynnik jest brany pod uwagę i w Polsce. Chodziło mi o to, że w Irlandii jest wyższa stawka za ubezpieczenie bez zniżek, jak również wyższa jest stawka ze zniżkami właśnie z powodu ogromnej różnicy cen usług warsztatów samochodowych.
Ja zdałem za pierwszym razem, jak zresztą jakieś 70% kursantów u instruktora który mnie uczył. Jak uczy fachowiec to Cie nauczy jezdzic. A jak ktos jest takim antytalenciem, ze nie zdaje 7 razy z rzedu, to lepiej zeby wogole prawka nie mial. Bo konczy sie to tylko porysowanymi samochodami miedzy ktorymi chcial zaparkowac. Zreszta jak widze jak niektorzy jezdza, to wydaje mi sie, ze egzamin i tak jest zbyt lagodny, ze takich
Ja sam zdałem za drugim razem - i fakt, tak jak pisze Daozi wiele czynników ma wpływ na przebieg egzaminu. Za pierwszym razem "złapałem" żółte i choć przepisy mówią, że jeśli nie można się zatrzymać, bo gwałtowne hamowanie miałoby spowodować zagrożenie, to egzaminator był innego zdania. Cóż ten pan nie miał miał zbyt dobrego nastroju i nawet nie miał ochoty mi wytłumaczyć swojego toku rozumowania, więc jedyne czego zabrakło to odrobiny szczęścia.
" czasem szczęścia (jak trafisz na 20 minutowy korek np.) "
To nic nie zmienia, bo musisz wykonać wszystkie wymagane zadania egzaminacyjne. Te 45 min (czy tam ile teraz jest po zmianie przepisów) to minimum, nie maksimum ;]
Mam znajomego instruktora i egzaminatora w jednej osobie - nieraz w czasie jazdy pokazuje nam, co potrafią zrobić kursanci na kursie, a nawet w czasie jazdy egzaminacyjnej.
Np. kursant przyzwyczaja się, że odpala się silnik, wciska sprzęgło, jedynkę i gaz - niby ok, ale nieraz zdarzają się tacy, którzy robią tak stojąc przed ścianą lub innym samochodem. Spojrzenie w lusterko u niektórych wymaga przekręcenia całej głowy, a w tym czasie samochód "sam"
W takim razie egzaminator nie powininen im nigdy zaliczyć egzaminu wewnętrznego... To od instruktora prowadzącego przeprowadzającego egzamin wewnętrzny praktyczny zależy dopuszczenie do egzaminu zewnętrzengo... No ale w praktyce, egzaminatorzy rygorystycznie trzymający się tego przepisu byliby wkrótce znienawidzeni i nie mieliby kursantów.
W sumie szkoda, może okazałoby się, że kursanci którzy nie są w stanie zdać egzaminu doszkoliliby się ponad te obowiązkowe 30 godzin jazd i częściej zdawali za pierwszym razem.
Ja dopóki nie zacząłem chodzić na kurs też myślałem, że zdanie prawka jest trudne. A potem 90% mojej klasy zdało za pierwszym razem (w tym ja) i stwierdziłem, że naprawdę trzeba być kaleką albo mieć pecha, żeby się nie zmieścić w tych załóżmy 3 razach.
Co do artykułu - uważam takie coś za poroniony pomysł. Co z tego, że ma tą naklejkę na przedniej szybie uzyskaną za zdanie teorii i może sobie
Komentarze (209)
najlepsze
W Polsce prawo jazdy zdałam za 2 razem, za pierwszym razem oblałam tak jak ktoś wyżej na pomarańczowym świetle (egzaminator pozwolił mi przejechać przez skrzyżowanie, nie hamował), za 2
Ot Co !
To samo z ograniczeniami
Wyjaśnij mi więc skąd na polskich drogach tylu d#$!$i, zabijających ludzi na przejściach dla pieszych, jeżdżących po pijaku, jeżdżacych bez wyobraźni i z nadmierną prędkością ,powodujących tyle ofiar na drogach pomimo tych wszystkich akcji "znicz", "choinka", "krowa w ciapki" , pomimo obstawienia wszystkiego co się da tysiącami znaków i setkami fotoradarów oraz tak restrykcyjnego , zaj##istego w teorii prawa? Moim zdaniem coś tu nie gra, system nie działa tak jak ustawodawca
* po miesiącu oczekiwania od rejestracji (rejestruje się miesiąc przed skończeniem kursu - "jak chcesz zaliczenie, to włącz myślenie" :)) idziemy na plac,
* zdajemyy ;-),
* Wsiadamy do eLki, jedziemy, zdajemy,
* po jakimś czasie odbieramy prawko.
Nie widzę, żadnych problemów. WORD w Wałbrzychu.
no co ty, dysleksja dla każdej kobiety?
Może tej Pani jazda z prawej strony nie pasuje;p
To nic nie zmienia, bo musisz wykonać wszystkie wymagane zadania egzaminacyjne. Te 45 min (czy tam ile teraz jest po zmianie przepisów) to minimum, nie maksimum ;]
Np. kursant przyzwyczaja się, że odpala się silnik, wciska sprzęgło, jedynkę i gaz - niby ok, ale nieraz zdarzają się tacy, którzy robią tak stojąc przed ścianą lub innym samochodem. Spojrzenie w lusterko u niektórych wymaga przekręcenia całej głowy, a w tym czasie samochód "sam"
W sumie szkoda, może okazałoby się, że kursanci którzy nie są w stanie zdać egzaminu doszkoliliby się ponad te obowiązkowe 30 godzin jazd i częściej zdawali za pierwszym razem.
Ale to
Co do artykułu - uważam takie coś za poroniony pomysł. Co z tego, że ma tą naklejkę na przedniej szybie uzyskaną za zdanie teorii i może sobie