Oni doskonale wiedzieli co robią tam nie jedna osoba wybierała miasta do ataku. Wybrali miejsca które spełniały ich wymagania. Wojna to wojna nie ma że boli, smutne ale prawdziwe.
Do niektórych dzieci po prostu nie dotarło, że japońscy żołnierze byli tak samo odczłowiczeni (na nasze zachodnie standardy) jak oddziały SS "RONA". O ile RONA bali się nawet sami Niemcy - to w przypadku japońskich żołnierzy to była norma...
A może by tak Japończycy zrobili anime o tym, jak ich wojska masakrowały ludność podbitych krajów, albo jak prowadziły obozy zagłady? Wiem, to nie tak efektowne, jak wypływające oczy.
te Dzieci, kobiety i starcy tez pewnie byli z nazistami.
Wojny zostawmy politykom i zolnierzom, natomiast to byla ewidentna zbrodnia na populacji, tak jak ludobojstwa pomiedzy tutsi i hutu.
Dla ludzie, ktorzy tam zyli nie liczylo sie, kto jest z kim, zgineli, bo wpisywali sie w plan przetestowania nowej broni, postraszenia Rosji.
Do dzis zadziwiaja mnie komentarze, wrecz wychwalajace stany za zrzucenie bomby. Dzieki temu oszczedzilismy zycie zolnierzy w trakcie inwazji, skrocilismy
Jednak bomba była ponoć konieczna, z tego co czytałem tak wynika, sam nie próbuję tego ocenić nie znam się. Inwazja tak, czy siak angażowałaby cywilów, więc nie mów, że bomba jest gorsza niż normalna wojna. Mimo, że to było konieczne to jednak jest to tak straszne jak wszystko co dzieje się na wojnie i warto to upamiętniać.
Amerykanie mogli albo użyć broni nuklearnej i osłabić morale wroga (ale nie na stolicę kraju, aby nie zabić cesarza przypadkiem), albo prowadzić tradycyjną walkę, gdzie straty byłyby liczone w milionach osób. Japończycy byli gotowi poświęcić się dla kraju i walczyć do ostatniej kropli krwi, dosłownie (np. na jakiejś wyspie z 20k żółtków broniących poddali się dopiero jak ich 2 tysiące zostały).
Z dwojga złego, użycie broni nuklearnej było lepszym wyjściem dla obu
Nie same. Cywile też tam ginęli. A sposób, w jaki Japończycy traktowali Chińczyków (oraz różne durne pomysły Japończyków w rodzaju bombardowania Stanów z balonów bezzałogowych), pokazuje, że nie wahaliby się potraktować Amerykanów w identyczny sposób. Tyle że na szczęście nie mieli możliwości technicznych.
W każdej sytuacji cywil już nie jest cywilem gdyż zaczyna brać aktywny udział w wojnie. Cóż, na wojne, kwestię jak ją prowadzić, co jest dopuszczalne a co nie, mamy najwyraźniej inne poglądy. Ogólnie rozumiem o co Ci chodzi, ale nie potrafie zrozumieć metod. A teraz muszę już znikać, dzięki za wymianę zdań, a nie tępą pyskówe.
Załóżmy, że Amerykanie mają bombę A, lecz jej nie używają. Decydują się na inwazję (która była już zaplanowana, operacja otrzymała kryptonim Downfall). Ginie, powiedzmy tak na oko, 1700 tys. amerykańskich żołnierzy oraz 14200 tys. Japończyków, głównie cywili, często kobiet i dzieci, z czego 90% na polu walki. Jest to oczywiście gdybanie, ale z grubsza zgodne z tym, co mogło faktycznie nastąpić.
no to statystycznie - atomówki, 300 tysięcy lofiar. Ludność Japonii w czasie wojny liczmy 20-30 milionów (nie chce mi się szukać, dzisiaj mają ponad 120 milionów) , niech 10% to będą fanatycy gotowi zginąć za ojczyznę (sądzę że byłoby ich znacznie więcej) - 2-3 miliony ofiar w wojnie konwencjonalnej po stronie japońskiej. Przy stałych stratach amerykańskich dodatkowe 300-500 tysięcy ofiar po stronie amerykańskiej. Statystycznie atomówki były najlepszym wyborem.
Akurat w czasach II wojny światowej cesarz był tylko marionetką w rękach generałów, wykorzystywali go żeby mieć posłuch (on był dla ludności bogiem), sam cesarz był przeciwny wojnie ponieważ przed tym jak się przyłączyli mieli beznadziejną broń i marną armię. Co do bomby, zrzucenie pierwszej to był test możliwości takiej bomby, zrzucenie drugiej służyło pokazaniu, nie tylko Japończykom, że stworzenie takiej bomby nie było przypadkiem i, że amerykanie mogą ich stworzyć dużo.
27 Września 1940 Niemcy Japonia i Włochy podpisały "Pakt trzech" rozgraniczający wpływy na świecie , nie szkoda mi popleczników Hitlera , mogli się zastanowić zanim przystąpili do faszystów . Ciekawe jak zaczęli by się panoszyć po wygranej wojnie i przyjechali by kitajce okupować Warszawę , też byście za nimi płakali ? Za Hitlerem też ? Japońce walczyły by w wojnie do ostatniego , taki strzał w mordę w postaci Bomb pokazał im
Dla mnie to co Japończycy wyprawiali w Oddziale 731 (i innych) jest tym samym okropieństwem, które Niemcy robili w swoich obozach. Co prawda, Japończycy czynili swoje "badania" na mniejszą skalę, ale czy to zmienia cokolwiek? Dla mnie nie. Najgorsze, że większość "naukowców" została ułaskawiona przez Amerykanów w zamian za wyniki ich badań.
Zastanówmy się, czy Japończycy takie same filmiki by robili i tak samo potępiali atomówki, gdyby to oni wyprzedzili Amerykanów w konstrukcji bomby? Taaak, na pewno Japończycy by nie zrzucili swojej bomby (której ukończenia też byli blisko) na wrogie miasta, oni byli bardziej humanitarni przecież...
Komentarze (212)
najlepsze
Oni doskonale wiedzieli co robią tam nie jedna osoba wybierała miasta do ataku. Wybrali miejsca które spełniały ich wymagania. Wojna to wojna nie ma że boli, smutne ale prawdziwe.
A poza tym Japonia była sobie sama winna...
latwo oceniac, jednak wszyscy sa zadowoleni ze to nie panstwa OSI wygraly, tak czy nie ?
Wojny zostawmy politykom i zolnierzom, natomiast to byla ewidentna zbrodnia na populacji, tak jak ludobojstwa pomiedzy tutsi i hutu.
Dla ludzie, ktorzy tam zyli nie liczylo sie, kto jest z kim, zgineli, bo wpisywali sie w plan przetestowania nowej broni, postraszenia Rosji.
Do dzis zadziwiaja mnie komentarze, wrecz wychwalajace stany za zrzucenie bomby. Dzieki temu oszczedzilismy zycie zolnierzy w trakcie inwazji, skrocilismy
Z dwojga złego, użycie broni nuklearnej było lepszym wyjściem dla obu
W każdej sytuacji cywil już nie jest cywilem gdyż zaczyna brać aktywny udział w wojnie. Cóż, na wojne, kwestię jak ją prowadzić, co jest dopuszczalne a co nie, mamy najwyraźniej inne poglądy. Ogólnie rozumiem o co Ci chodzi, ale nie potrafie zrozumieć metod. A teraz muszę już znikać, dzięki za wymianę zdań, a nie tępą pyskówe.
Załóżmy, że Amerykanie mają bombę A, lecz jej nie używają. Decydują się na inwazję (która była już zaplanowana, operacja otrzymała kryptonim Downfall). Ginie, powiedzmy tak na oko, 1700 tys. amerykańskich żołnierzy oraz 14200 tys. Japończyków, głównie cywili, często kobiet i dzieci, z czego 90% na polu walki. Jest to oczywiście gdybanie, ale z grubsza zgodne z tym, co mogło faktycznie nastąpić.
Mamy więc ok. 16 milionów ofiar. Pytanie