Po przeczytaniu tego artykułu stwierdzam, że mit Polaczka-pijaczka i awanturnika to w dużej mierze sami sobie ubzduraliśmy. Mamy kompleksy z pewnych powodów i na tle całego Świata uważamy się, za największych buraków, alkoholików i nie wiadomo jakim złem. Że nasz wszędzie od razu nas poznają, śmieją się z nas i wiedzą, że będzie bydło. No tak nie jest. Również nabijają się z Irlandczyków, że są skłonni do popijawy i bójki. W animacjach
@LostHighway: w sumie mnie zaskoczyło to trochę iż Kraków jeszcze się z tym nie uporał bo informację to naj@!!nych brytolach były już dobrych kilka lat temu. I pomyśleć, że to jest miasto które chce organizować ZIO a nie potrafią sobie poradzić z menelami które zamiast k%$?ami rzucają fuckami.
@LostHighway: Jak zwykle, co roku w określonych miesiącach wałkowane są te same tematy. Wiosną zaczyna się turystyka pijaków, potem będzie super księżyc, perseidy, problemy turystów w Egipcie i upadające biura podróży, jakiś wypadek lotniczy w sezonie wzmożonych lotów, ktoś utopi się w jeziorze, burze narobią szkód, w USA będą huragany (ostatnio europejskie też są modne, patrz Ksawery) itd. Kręci się "copypasta" ;)
Świat staje na głowie. Do niedawna "Brytol" kojarzył się z dżentelmenem, a Polak z pijakiem, teraz już nie wiadomo kto jest moczymordą. Kuriozalne aczkolwiek prawdziwe.
@JarKo111: Szczerze pisząc, to kto się nieco zna, to wie, że Polacy w Krakowie to chyba się robią bardziej don juany dla dziewczyn zza granicy aniżeli pijaki.
@Speedy: to nie alter ego, to po prostu dwa różne gatunki ludzi. Na wieczory kawalerskie do Krakowa przyjeżdza zwykły angielski proletariat a nie potomkowie arystokracji.
To niech sie nieroby wezmą do roboty i uczą języków. W dzisiejszych czasach funkcjonariusz publiczny powinien potrafic dogadać sie, chociaż w podstawowym angielskim. Ale przecież sprawnosciowka najważniejsza....
krakowski Rynek Główny i Stare Miasto po zmierzchu to tragedia - na każdej ulicy promotorzy, którzy nachalnie zachodzą ci drogę i próbują wepchnąć jakiś kupon, cocomo i inne kryptoburdele nasyłające na przechodniów panie z różowymi parasolami, które nie rozumieją słowa "nie", wszędzie bałagan, tu ktoś narzyga, tam się ze śmietnika śmieci wysypują, gimbusy chlejący w bramach i innych zaułkach, bezdomni i po prostu menele próbujący wyłudzić pieniądze. jednym słowem park kultury.
jak wracam z pracy, gastro, lub ide w czasie wolnym gdzies, oczywiscie, kulturalnie spozytkowac czas i widze przed soba grupke ludzi to oczywiscie strch ze starce telnportwel i dwie jedynki, ale jak uslysze od nich jezyk ang, hiszpanski lub cokolwiek innego niz pl (i jakispseudo cyganski) to w ogole przechodza mi wszystkie strachy bo wiem ze bez powodu do mnie nie wydymia, tak ze dla mnie sa oczywiscie zbyt glosni, ale poza
Byłem raz w Krakowie na 1 dzień od rana do wieczora, zwiedziłem wszystko co trzeba - Ryneczek, Floriańska, Wawel, Kazimierz i nawet trafiłem na największą atrakcję Krakowa - Pijanych zagranicznych turystów, do pełni szczęścia brakowało tylko kosy pod żebra ;)
Pamietam jak po starowce w Bratyslawie chodzilo z 20 pijanych Brytyjczykow ubranych w przescieradla. Caly czas darli mordy, od czasu do czasu sie rozbierali i jeszcze szczali gdzie popadnie. Jeszcze jakby to byla noc a nie niedzielne popoludnie.
Komentarze (84)
najlepsze
Pamietam jak po starowce w Bratyslawie chodzilo z 20 pijanych Brytyjczykow ubranych w przescieradla. Caly czas darli mordy, od czasu do czasu sie rozbierali i jeszcze szczali gdzie popadnie. Jeszcze jakby to byla noc a nie niedzielne popoludnie.