@Metiso: dobre :) mam nadzieję, że mimo wszystko przekaz jest zrozumiały :)
znałem kiedyś człowieka, który też lubił śmigać na rowerze w drafcie. później, gdy ostatnią rzeczą przed śpiączką, którą zobaczył, były czerwone światła autobusu, już nie lubił.
to jest totalna głupota, kiedyś tak jechałem za autobusem, skończyło się na pękniętych dwóch kręgach szyjnych i złamanej dłoni, wpadłem w dziurę, nie było szans zareagować jak siedziałem mu na zderzaku, głupota moja i tyle
Kiedyś tak jeździłem po mieście za autobusami, ale odkąd nie wiadomo kiedy pojawi się na jezdni dziura wolę nie ryzykować. A maksymalna prędkość jaką osiągnąłem to coś ok. 75km/h i to na rowerze typu "góral" z pokaźnej górki jadąc za plecami kumpla (20-30cm za jego kołem), który miał szosowy rower.
@MrPr0h: U mnie podobnie, ale jazda skończyła się na zahaczeniu TIRA o kierunkowskaz, co nie było przyjemnym odczuciem. Co do prędkości to za pojazdami bałem się przekraczać 70, ale w paru miejscach w naszych pięknych górach można pociągnąć spokojnie 90 na godzinę bez auta:P
Komentarze (148)
najlepsze
znałem kiedyś człowieka, który też lubił śmigać na rowerze w drafcie. później, gdy ostatnią rzeczą przed śpiączką, którą zobaczył, były czerwone światła autobusu, już nie lubił.
ATSD wariaci, jeden fałszywy ruch i szlify na całym ciele o ile nie śmierć