Oczywistym jest że zmniejszenie z 1% do 0,5% dla podatnika da różnicę w cenie 0,5% (czyli niezauważalną) a dla państwa będzie to strata 50% w dochodach.
Ale. Obecnie jesteśmy obciążeni podatkami/opłatami w jakichś 70%! (a może i więcej...)
Zmniejszenie tego o połowę (do 35%) zmniejszy (chwilowo) przychody państwa o 50% ALE zwiększy przychody podatników o około 116%!. Podatnicy mając ponad 2 razy więcej pieniędzy zaczną kupować więcej (więcej = ilościowo jak
Ufamci ma rację. przyjrzyjcie się krzywej a zobaczycie, że nie zawsze niskie podatki zapewniają wyższe wpływy a tylko dla pewnych wartości. No i kolejna sprawa to to, że jest to proces długofalowy i efekty nie są natychmiast widoczne. Początkowe zmniejszenie wpływów państwa musi być rekompensowane zmniejszeniem wydatków a to już (szczególnie jeśli chodzi o sferę socjalna) jest niepopularne.
Politycy w naszym kraju mają dziwny zwyczaj niewybiegania dalej w przyszłość niż do następnych
Niemcy maja bardzo stabilny wzrost gospodarczy. (już chyba z -6%)
To może być szok, ale WE nie zawsze miała taką formę, jak dziś. Odsyłam do czasów EWG czy choćby EWWiS. Teraz próba przebiurokratyzowania tego tworu ma być usprawiedliwiona faktem, że przed parędziesiąt lat bez biurokracji było ok?
Borysess, najpierw musimy założyć, że rolą państwa nie jest maksymalizowanie wpływów budżetowych, tylko zapewnienie bezpieczeństwa i równości wobec prawa obywateli.
Co do reszty- oczywiste oczywistości. Za taki stan rzeczy winą możemy obarczyć tylko i wyłącznie wyborców. Niestety, 95% nie przeczyta programu partii ze zrozumieniem a 99% w ogóle go nie przeczyta. Na opinię publiczną można wpływać tylko prostymi hasłami. Nie ma w Polsce skutecznej organizacji na wzór CATO Institute, która kształtowałaby "odpowiednie"
A ty myślisz, że jakie poglądy ma Donald Tusk? On doskonale o tym wie, ale wie także, że politycznie nie opłaca się robić dużych reform. Wszystkie rządy co robiły ogromne reformy odchodziły w niełasce. Uroki demokracji.
Z książki "The millionaire next door" płynie jeden wniosek. Wszyscy bogaci ludzie potrafią prawidłowo zarządzać pieniędzmi, które otrzymują. Dużo ważniejsze jest ile i jak wydajesz pieniądze niż ile zarabiasz. Stąd też, nawet gigantyczne wpływy do budżetu mogą nie znaczyć nic jeżeli są marnotrawione, co w przypadku rozrośniętej administracji jest nieuniknione (vide konieczność budowania Pałaców ZUS za 200 mln).
Dlatego uważam, że obywatel, czy prywatna firma dużo lepiej zarządza posiadanymi środkami niż Państwo,
Dodać warto do tego jeszcze to, że milionerom (tym, którzy dorobili się na pracy a nie "prywatyzacji") zazdrościć tylko można co najwyżej próbować naśladować.
Jest teoria, iż to właśnie rozbujała administracja jako narzędzie redystrybucji nadwyżek (w większości przypadków sama je wchłania dla potrzymania się na duchu) to jest narzędzie walki z bezrobociem i wyrównywanie szans.
Coś na zasadzie "nie masz pracy, kwalifikacji, wykształcenia ani poważania ludzi? Masz kompleksy i delikatną aczkolwiek całkowicie nie uzasadniona manię wielkości oraz skłonność do sadyzmu jak i mocno rozbudowany zmysł psa ogrodnika? To praca dla Ciebie!"
Prezydent Kennedy stwierdził wówczas, podczas spotkania Klubu Ekonomicznego Nowego Jorku: „Nasz prawdziwy wybór nie leży pomiędzy redukcją podatków z jednej strony i uniknięciem federalnego deficytu z drugiej strony (...) Oczywistą lekcją ostatniej dekady jest to, że deficyt budżetowy nie powstaje na skutek dzikich wydatków lecz na skutek zbyt powolnego wzrostu ekonomicznego i cyklicznych recesji. (...) Paradoksalną prawdą jest, że stawki podatków są obecnie za wysokie a wpływy podatkowe za niskie i że
SimCity nie jest najwyższych lotów symulacją. Miła gra, jednak miała jakieś wady, nie pamiętam jakie, bo zagrywałem się w nią kilka lat temu. W każdym razie z tego co pamiętam w SimCity3000 było łatwo mieć olbrzymią nadwyżkę budżetowa.
Przecież krzywa Laffera jest konstrukcją czysto teoretyczną. Nigdy nie wiadomo w którym miejscu krzywej jesteśmy. Poza tym dodatkowe przychody po obniżeniu podatków pochodzą w modelu Laffera głównie z rejestracji szarej i czarnej strefy gospodarki, a nie ze wzrostu gospodarczego.
Niestety pan Gwiazdowski pojechał tym razem troszkę populizmem :(
obniżenie podatków sprzyja rozwojowi, owszem najszybciej widać przychody od wracających z szarej strefy, ale jak obniżysz podatki, to ludziom zostaje więcej pieniędzy, mogą przeznaczyć więcej na inwestycje i konsumpcję co z kolei zwiększa również przychody do budżetu.
Jeśli dobrze pamiętam to kilka lat temu zmniejszono akcyzę na alkohol, szara strefa zmniejszyła się, wzrosła legalna sprzedaż i jednocześnie wzrosły dochody z tytułu akcyzy.
po pierwsze nigdzie nie pisałem po której stronie krzywej się znajdujemy, chciałem Ci tylko pokazać, że to nie prawda, iż dochody pochodzą tylko z szarej strefy, tylko na niektóre efekty trzeba trochę poczekać.
Odnośnie akcyzy akurat byliśmy po tej gdzie można zyskać obniżając podatki i tak się stało.
Abstrah%#ąc już od tego po której stronie krzywej jesteśmy (aczkolwiek jeśli dodamy wszystkie podatki pośrednie i bezpośrednie jakie płacimy to pewnie będzie z 70%
Możemy sobie tu o krzywej Laffera dyskutować w kontekście Polski ale nikt nie raczy choćby spojrzeć jak wyglądają bilanse z wykonania budżetu za poprzednie lata, prawo podatkowe i o swobodzie działalności gospodarczej, fundusze ubezpieczeń społecznych itp.
dodatkowo sami sobie stwarzamy tysiące urzędów w J.S.T. mamy ok 2500 gmin, 379 powiatów + rozliczne agencje i fundusze... naprawdę tyle potrzeba ??
Pogadajmy jeszcze raz o krzywej L. jak sie tą mine administracyjną rozbroi.
Komentarze (98)
najlepsze
Ale. Obecnie jesteśmy obciążeni podatkami/opłatami w jakichś 70%! (a może i więcej...)
Zmniejszenie tego o połowę (do 35%) zmniejszy (chwilowo) przychody państwa o 50% ALE zwiększy przychody podatników o około 116%!. Podatnicy mając ponad 2 razy więcej pieniędzy zaczną kupować więcej (więcej = ilościowo jak
Politycy w naszym kraju mają dziwny zwyczaj niewybiegania dalej w przyszłość niż do następnych
To może być szok, ale WE nie zawsze miała taką formę, jak dziś. Odsyłam do czasów EWG czy choćby EWWiS. Teraz próba przebiurokratyzowania tego tworu ma być usprawiedliwiona faktem, że przed parędziesiąt lat bez biurokracji było ok?
Co do reszty- oczywiste oczywistości. Za taki stan rzeczy winą możemy obarczyć tylko i wyłącznie wyborców. Niestety, 95% nie przeczyta programu partii ze zrozumieniem a 99% w ogóle go nie przeczyta. Na opinię publiczną można wpływać tylko prostymi hasłami. Nie ma w Polsce skutecznej organizacji na wzór CATO Institute, która kształtowałaby "odpowiednie"
A do tych twierdzących, że "socjal się opłaca" - a opłacajcie go sobie ile chcecie, ale z WŁASNYCH kieszeni.
I jeszcze coś - rzecz w tym nie, żeby dawać rybę czy nawet wędkę - rzecz w tym by nie reglamentować i koncesjonować jeziora, o!
Dlatego uważam, że obywatel, czy prywatna firma dużo lepiej zarządza posiadanymi środkami niż Państwo,
Dodać warto do tego jeszcze to, że milionerom (tym, którzy dorobili się na pracy a nie "prywatyzacji") zazdrościć tylko można co najwyżej próbować naśladować.
Coś na zasadzie "nie masz pracy, kwalifikacji, wykształcenia ani poważania ludzi? Masz kompleksy i delikatną aczkolwiek całkowicie nie uzasadniona manię wielkości oraz skłonność do sadyzmu jak i mocno rozbudowany zmysł psa ogrodnika? To praca dla Ciebie!"
Niestety pan Gwiazdowski pojechał tym razem troszkę populizmem :(
Jeśli dobrze pamiętam to kilka lat temu zmniejszono akcyzę na alkohol, szara strefa zmniejszyła się, wzrosła legalna sprzedaż i jednocześnie wzrosły dochody z tytułu akcyzy.
Odnośnie akcyzy akurat byliśmy po tej gdzie można zyskać obniżając podatki i tak się stało.
Abstrah%#ąc już od tego po której stronie krzywej jesteśmy (aczkolwiek jeśli dodamy wszystkie podatki pośrednie i bezpośrednie jakie płacimy to pewnie będzie z 70%
dodatkowo sami sobie stwarzamy tysiące urzędów w J.S.T. mamy ok 2500 gmin, 379 powiatów + rozliczne agencje i fundusze... naprawdę tyle potrzeba ??
Pogadajmy jeszcze raz o krzywej L. jak sie tą mine administracyjną rozbroi.
A poważnie: uprościć prawo, państwo nie musi kontrolować wszystkiego. Im mniej skomplikowanych przepisów tym mniej urzędasów.