Tak wygląda izolatka w Poznaniu: zarażeni AH1N1 swobodnie chodzą po oddziale.
W poznańskim szpitalu od kilku dni panuje świńska grypa. Teoretycznie jest tam izolatka, ale w praktyce nikt nie kontroluje sytuacji. Zarażeni swobodnie chodzą po oddziale, kontaktują się z rodzinami, a lekarze maseczki ochronne zamiast na ustach noszą na szyi.
hektorowa z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 34
Komentarze (34)
najlepsze
A to świnie.
Mam wrażenie że to takie typowo polskie januszowe myślenie w stylu: "Ch%# tam lekarz wie, ja wiem lepiej" i " JA mogę umrzeć? To niech inni też umierają"... smutne że mamy taki naród
Lekarz wie lepiej? Jak sam chodzi bez maski. A kierownik oddziału też nie widzi problemu.
Cool story mojej mamy z tego przybytku: łaziła tam kiedyś na jakieś badania w tzw systemie sanatoryjnym (że niby przyjęta na oddział, ale łóżka nie zajmuje, tylko przychodzi na badania i potem na hyc do chaty, znaczy nie karmią, nie piorą, a kasę z NFZ biorą. Siedzi z jakąś babką, która przyjechała z jakiejś pipidówy na jakąś operację
Co mgła?? Ja nie wyląduje?! ....
Gratulacje. Wirus grypy jest tylko do pewnego momentu groźny i może być przenoszony z człowieka na człowieka po jakimś tam okresie czasu od zarażenia( nie pamiętam jakim) wirus przestaje być roznoszony przez nosiciela. Oczywiście nosiciel nadal jest chory ale dla otoczenia nie stanowi już zagrożenia...
W podstawówce już mnie tego na k@!$a przyrodzie uczyli a to bydzie ze 11 lat temu.
Do książek jełopy p$!#!##one wracać.