Jak się mówi o resortowych dzieciach, które zrobiły medialną karierę dzięki plecom tatusiów i mamuś - to wtedy
"Skala nienawiści i złej woli jest przepotworna. A niestety, jak się wczyta w komentarze internetowe pod tymi wstrętnymi paszkwilami, to widać, że w narodzie to znajduje odzew. To znaczy, duch Jedwabnego wciąż żywy"
- Czy opluwanie, obrzygiwanie dziennikarzy jest czymś, co zasługuje na jakąkolwiek reakcję jakiegokolwiek kapłana w tym kraju? Czy może to jest coś, co kapłan z radością przeczyta? - pytał Lis.
Na UWr studiowałem kiedyś z córką jednego z wykładowców. Paradoksalnie dziewczyna miała większe problemy z zaliczeniem ćwiczeń u doktorantów, bo tata ich nie znał, niż ze zdaniem egzaminów, które zdawała u profesorów podczas grilla organizowanego przez tatę (egzaminy oczywiście na piątki).
uwierzcie mi problem istnieje :) sam jestem doktorantem i boli mnie to jak cholera bo sami profesorowie mówią że na Polskich uczelniach czasy nepotyzmu już minęły, nie widząc tego co się dzieje w pokoju obok :) córka tatusia profesora się zapisuje do katedry kolegi taty i robi doktorat w dwa lata, a wcale jakaś wybitna nie jest i wszyscy są zadowoleni bo tatuś to szanowany w Polsce i za granicą profesor :)
Nie do końca się z Tobą zgodzę że tylko rodzina mozę się wybić, jak ktoś zapie$!@#!ala i poświęca uczelni cały wolny czas to się też wybije
@bonifacy828: Oczywiście, jak ktoś jest dobry i się uprze to się wybije, tylko to jest ogrom niezapłaconej roboty na najlepszym etapie życia zawodowego. Trzeba baaardzo lubić to czym się człowiek w nauce zajmuje żeby w to brnąć
@ZostaneMistrzem: oczywiście, konkursy na stanowiska zwłaszcza po obronie doktorskiej są szyte w 100% pod konkretnych ludzi, tzn nie powiem że zawsze są to rodziny :) ale dziwne że nikt się za to nie weźmie bo WSZYSTKIE uczelnie tak robią :) chociaż tu nie ma aż tak dużo patologii, bo jak ktoś był na katedrze 5lat (pomińmy to czy rodzina czy nie, nie o to mi chodzi) to oczywiste że powinien zostać.
Sam pracuje na jednym z uniwersytetów i powiem wam że nepotyzm nie jest największym problemem na polskich uczelniach.
Problem jest to że 70% pracowników to obiboki, które w trybie natychmiastowym powinny być zwolnione. A nigdy nie będą ponieważ dyrektorzy np. instytutów pochodzą z kadry akademickiej. Wiadomo przecież, że kolega, kolegi nie wyrzuci chyba że miał z nim jakieś zatargi. Co ciekawe w jednym z instytutów na 150 studentów przypada prawie 50 akademickich
I tak to właśnie wygląda, osoby wysoko postawione na uniwersytetach robią niesamowite lody, bo nie istnieje wewnętrzny audyt.
@pentax: Audyt tu nie wiele pomoże, bo sam audytor jest zależny od Rektora, a na nowe stanowisko przecież nie rekrutuje zewnętrzna obiektywna firma :) Także byłoby to kolejne stanowisko do obsadzenia przez swoich.
Jest bardzo łatwy sposób aby temu zaradzić, mianowicie sprywatyzować. Jeśli uniwerki będą prywatne właściciele będą mogli zatrudniać nawet kozy w roli wykładowcy.
@ZostaneMistrzem: są dotowane, uczelnie przecież nie dzieli sie na 2 osobne byty dzienne i zaoczne tylko jest jedna, więc pośrednio studia zaoczne są dotowane, chociażby tym, ze korzystaja z tej samej infrastruktury
Jakimś cudem przez te kilkanaście lat nie powstała żadna prywatna uczelnia techniczna lub medyczna
@ZostaneMistrzem: a jak ma powstać mając dotowaną z państwa konkurencję? Studia na takiej uczelni były by zdecydowanei droższe niż marketing i zarządzanie czy psychologia do której potrzeba tylko wykładowcy i sali, wiec nei miały by jak konkurować z nimi, bo tych, których było by stać te te studia i tak dostaną sie na uczelnei publiczne.
Dopiero teraz to odkryli ? Na mojej politechnice książki które musimy kupić na przedmiot powiedźmy pana M. są napisane przez jego żonę a z kolei książki na przedmiot prowadzony przez żonę pana M zostały napisane przez niego.
Mało ?
Jest kilku magistrów którzy dostali się na swoje stanowiska tylko dzięki znajomościom/rodzinie a ich poziom nauczania jest tak mierny że student po pierwszym semestrze włada lepszą wiedzą od nich....
W Katowicach na UŚ dobrze ustawione osoby studiują na 2 letnich magisterskich bez licencjata. Oczywiście to tylko jeden z licznych przywilejów studentów spokrewnionych z rektorem uniwersytetu. Zdarzają się oceny z egzaminów do których nie przystąpili, zwolnienia prowadzących którzy nie wykazali się wolą współpracy itd. Dobry materiał na reportaż.
Komentarze (66)
najlepsze
Jak się mówi o resortowych dzieciach, które zrobiły medialną karierę dzięki plecom tatusiów i mamuś - to wtedy
cytując pajaca Tomasza Lisa.
i 1600 (w wersji ostatecznej) Żydów spośród ---> 400 tam mieszkających do małej stodoły i podpalili przy pomocy 5 litrów..... nafty,
a później podczas ekshumacji pojawiły się w czaszkach ślady po kulach i łuski z niemieckiej broni.... i rabin natychmiast kazał wstrzymać ekshumację ?
To ten duch Jedwabnego tak
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,15168786,_Jestesmy_caly_czas_szantazowani_i_wyzywani_przez.html
jako że jestem w środowisku akademickim człowiekiem zupełnie z zewnątrz to widzę jak poustawiani są ludzie z rodzin
a syn dyrektora instytutu robi ze mną doktorat - oczywiście ma etat już od dawna (nie mają doktoratu)
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=10620
Ale nie przejmuj się, wiele osób tego nie wie.
@bonifacy828: Oczywiście, jak ktoś jest dobry i się uprze to się wybije, tylko to jest ogrom niezapłaconej roboty na najlepszym etapie życia zawodowego. Trzeba baaardzo lubić to czym się człowiek w nauce zajmuje żeby w to brnąć
Problem jest to że 70% pracowników to obiboki, które w trybie natychmiastowym powinny być zwolnione. A nigdy nie będą ponieważ dyrektorzy np. instytutów pochodzą z kadry akademickiej. Wiadomo przecież, że kolega, kolegi nie wyrzuci chyba że miał z nim jakieś zatargi. Co ciekawe w jednym z instytutów na 150 studentów przypada prawie 50 akademickich
@pentax: Audyt tu nie wiele pomoże, bo sam audytor jest zależny od Rektora, a na nowe stanowisko przecież nie rekrutuje zewnętrzna obiektywna firma :) Także byłoby to kolejne stanowisko do obsadzenia przez swoich.
@pentax: Nie lubię zgadzać się z tak smutnymi wnioskami. Ale niestety masz rację.
Pracowitych naukowców jest mało, a często muszą utrzymywać swoimi grantami "mniej pracowitą" część.
@ZostaneMistrzem: a jak ma powstać mając dotowaną z państwa konkurencję? Studia na takiej uczelni były by zdecydowanei droższe niż marketing i zarządzanie czy psychologia do której potrzeba tylko wykładowcy i sali, wiec nei miały by jak konkurować z nimi, bo tych, których było by stać te te studia i tak dostaną sie na uczelnei publiczne.
Mało ?
Jest kilku magistrów którzy dostali się na swoje stanowiska tylko dzięki znajomościom/rodzinie a ich poziom nauczania jest tak mierny że student po pierwszym semestrze włada lepszą wiedzą od nich....