Kolejna historia o pasozytniczych urzedasach zatruwajacych zycie ludziom. Jestem pod wrazeniem, ze komus na serio chce sie jeszcze rozkrecac jakis biznes w Polsce. Zwlaszcza taki maly, obliczony na utrzymanie siebie. Czyli za ciezko zarobione i z trudem odlozone pieniadze. Nie na wielkich kredytach, nie w rodzaju jakiegos przekretu w typie patelni za tysiace, ale maly, zwyczajny biznes.
Zastanawiam sie, czy te tepe biurwy maja swiadomosc tego jakie szkody wyrzadzaja ludziom. Watpie.
@MKJohnston: Przecież to głąby robiące za grosze. Ty byś chciał narażać życie i się wtrącać w grube przewały? No właśnie. Lepiej wyciągnąć książkę, znaleźć jeden z 158372 przepisów, zinterpretować po swojemu i nałożyć karę. I co? Norma wyrobiona, kolana całe... wszyscy zadowoleni.
Z Mafią to można gadać ewentualnie po to, żeby zniszczyć jej uczciwą konkurencję, która nie połamie ci nóg.
Urzędników musi być mało, muszą bardzo dobrze zarabiać, być uczciwi i
@MKJohnston: Wychodza z prostego zalozenia, ze jak rozgniota malego szaraczka to po pierwsze statystyka bedzie grala, a po drugie nic zlego ich nie spotka. Ale jak trzeba zabrac sie za powazne sprawy to lepiej juz nie. Bo mozna sie komus narazic a i szef po glowce nie pogladzi bo mozliwe ze i on pod koryto podlaczony.
ja naprawdę wyczekuję takiego dnia, aż to wszystko upadnie i już nie będzie kasy na pensje dla takich biurw jak te w opisanym sanepidzie, ciekawe jak wtedy sobie poradzą w prawdziwym świecie
@danielo86: nie poradzą sobie, nie będą musiały, wyżują takie szaraczki i wyplują, obłożą karami do piątego pokolenia naprzód byle by tylko im nie zabrakło.
Katarzyna Kłokowska ma 31 lat. Do pracy w Anglii wyjechała po liceum. Wróciła po ponad czterech latach i zatrudniła się w sieci delikatesów na dziale z warzywami. - Pomiatanie pracownikami, dniówka po 10 godzin, brak dodatków do marnej pensji - wylicza. Wytrzymała półtora roku.
Przecież to logiczne. Nie zostanie prywaciarzem => nie będzie kraść => nie będzie mogła pomiatać pracownikami.
@adios: Widzisz ja gdy się zajmowałem pracą jako masażysta i miałem plany otworzenia gabinetu to były jazdy typu wykafelkowana lamperia do wysokości bodajże 1,70. Posadzka nie mogła być kafelka zwykła tylko kafelka antypoślizgowa, wyciąg powietrza, zlewozmywak w pomieszczeniu gdzie bym masował uwaga uwaga dwudzielny. Oświetlenie bakteriobójcze(co prawda w wymogach nie ma ale pani z urzędu tak to sformowała że jak nie będzie to będzie problem ), szafa oddzielna na środki poślizgowe
Podobna sytuacja, Polska 2012. Lokal 60 m i rozmowa w sanepidzie jak co powinno wyglądać. Po dostarczeniu wszystkich papierów i rysunków okazało się, że rysunki robi "tylko pan Waldek"...pan Waldek chce 7 tysięcy i tylko on jest gwarantem otrzymania zezwoleń. W trakcie rozmowy z dyrektorem okazuje się, że o panu Waldku nikt w sanepidzie nie słyszł a ja trzyma w ręce jego wizytówkę, którą dostałem od pracownic tej instytucji. Nagle dyrektor przypomina
Nawet czytelnicy gazety, zwani tutaj pewnie lemingami, w komentarzu z największą ilością ichnich łapek zauważyli to, czego wy nie, czyli że istotą problemów jest łapówa, której nie wręczono.
@QaDo: ZUS może przez dwa lata mały płacić mi wychodziło bodajże 404 zł czy jakoś tak. Znam ten ból tylko widzisz pewnie kobieta wzięła dotacje z PUP i będzie się babrać z tym przez rok a jak wpisała w umowie że będzie miała DG w lokalu to sama sobie winna. Choć z doświadczenia wiem że jeżeli chodzi o działalność typu sprzedaż na allegro to przegrasz w przedbiegach i dotacji raczej nie
To absurd, bo wcześniej uzgadniałam z urzędniczkami wszystkie szczegóły i niczego takiego nie wymagały - nie dowierza Kłokowska.
Nie za bardzo to rozumiem. Mialem w swoim zyciu do czynienia z sanepidem, robilem wtedy wyciag z przepisow i sprawdzalem co jest potrzebne. Rozumiem, ze tutaj bylo to robione "na gebe"?
Ja wiem, ze na ykopie powinno sie tylko narzekac na urzedy, ale nie przesadzajmy, jakos tysiace ludzi nie ma problemu z warzywniakami a
@xvovx: Bez sensu. W takim wypadku przed wejsciem do kazdej restauracji musialbym sie pytac czy maja papiery i ich sprawdzac. Nie ma to jak isc na romantyczna kolacje z zona, a przed wejsciem przez kilka minut analizowac dokumenty restauracji:)
Ma byc bezpiecznie i warunki maja byc spelnione. Przepisy nie maja sensu? Walczcie z przepisami, z ustawodawca, a nie z urzedem. Jak dla mnie w tej sytuacji babka po prostu nie znala
Wybierając restaurację na romantyczną kolację raczej też wcześniej sprawdzasz, która odpowiada stawianym wymaganiom, a nie wchodzisz do pierwszej lepszej speluny, którą akurat mijacie po drodze.
A widzisz, niekoniecznie. Akurat mieszkam w Niemczech, tutaj duzo czesciej chodze po restauracjach, zazwyczaj sprawdzam, ale czasem jak jestesmy np w obcym miescie to niekoniecznie planuje caly dzien, czasem po prostu wchodze do restauracji, ktora akurat mijam po drodze. Jak ty caly ranek sprawdzasz co bedziesz robil
Przede wszystkim od orzekania czy potrzebna jest zmiana sposobu użytkowania jest Starostwo. Sanepid nic do tego nie ma, i na dobrą sprawę gdyby się czepił tego argumentu to przekroczyłby swoje uprawnienia.
Druga sprawa, stawianie domu tez zaczynasz od budowania, a dopiero później kupujesz działkę, uzyskujesz pozwolenie i robisz projekt? Chyba nie. Dziwne, że Pan inżynier tego nie wiedział. Jest pewna kolej rzeczy, która trzeba zachować. Dlatego np potrzeba zaświadczenia, że inwestycja jest
Komentarze (87)
najlepsze
Zastanawiam sie, czy te tepe biurwy maja swiadomosc tego jakie szkody wyrzadzaja ludziom. Watpie.
Z Mafią to można gadać ewentualnie po to, żeby zniszczyć jej uczciwą konkurencję, która nie połamie ci nóg.
Urzędników musi być mało, muszą bardzo dobrze zarabiać, być uczciwi i
Może by się ta machina, która powstałaby z tego połączenia, zapętliła i sama, jak na sanepid przystało, zeżarła. Jak Uroboros.
Albo powstałoby perpetuum mobile!
będą stawać na uszach aby samemu sie wyżywić, ale tego nie da sie robić bez końca
Przecież to logiczne. Nie zostanie prywaciarzem => nie będzie kraść => nie będzie mogła pomiatać pracownikami.
#lewackalogika
Załóżmy:
Lokal + energia 700zł
ZUS 1026,98
towar inwestycja m-c 200zł , krytyczne minimum
pensja 300zł
-------------------------
Koszta 2226,98
Pytanie, czy Pani Kasi, Basi czy Marysi uda się sprzedać towaru za 2300 by nie wyjść na minus ?
Otóż by być jakąkolwiek konkurencją (o czym raczej nie ma mowy) musiałaby sprzedać w miesiącu około
@Wiceps: ale on chyba mówi o chemii.
Nie za bardzo to rozumiem. Mialem w swoim zyciu do czynienia z sanepidem, robilem wtedy wyciag z przepisow i sprawdzalem co jest potrzebne. Rozumiem, ze tutaj bylo to robione "na gebe"?
Ja wiem, ze na ykopie powinno sie tylko narzekac na urzedy, ale nie przesadzajmy, jakos tysiace ludzi nie ma problemu z warzywniakami a
Ma byc bezpiecznie i warunki maja byc spelnione. Przepisy nie maja sensu? Walczcie z przepisami, z ustawodawca, a nie z urzedem. Jak dla mnie w tej sytuacji babka po prostu nie znala
A widzisz, niekoniecznie. Akurat mieszkam w Niemczech, tutaj duzo czesciej chodze po restauracjach, zazwyczaj sprawdzam, ale czasem jak jestesmy np w obcym miescie to niekoniecznie planuje caly dzien, czasem po prostu wchodze do restauracji, ktora akurat mijam po drodze. Jak ty caly ranek sprawdzasz co bedziesz robil
Druga sprawa, stawianie domu tez zaczynasz od budowania, a dopiero później kupujesz działkę, uzyskujesz pozwolenie i robisz projekt? Chyba nie. Dziwne, że Pan inżynier tego nie wiedział. Jest pewna kolej rzeczy, która trzeba zachować. Dlatego np potrzeba zaświadczenia, że inwestycja jest