Dwa lata przysyłali zaniżone rachunki, teraz każą zapłacić 1717 zł
To sytuacja z gatunku: nie, nie wierzę. Naprawdę tak można? A później wypada się jedynie cieszyć, że nie trafiło na nas. A powiedzmy szczerze, trafić może.
gardan z- #
- #
- #
- #
- #
- 80
To sytuacja z gatunku: nie, nie wierzę. Naprawdę tak można? A później wypada się jedynie cieszyć, że nie trafiło na nas. A powiedzmy szczerze, trafić może.
gardan z
Komentarze (80)
najlepsze
"Rachunek został wystawiony Klientowi na podstawie średniego zużycia z poprzedniego okresu, czyli na podstawie odczytów z poprzedniego licznika przed wymianą i takie działanie jest zgodne z obowiązującym prawem. Energia została zużyta i powinna zostać rozliczona. Rzeczywiście, w naszym systemie nie został odnotowany fakt, że nowy licznik jest uszkodzony, dlatego w tej sytuacji zaproponowaliśmy klientowi obniżenie naliczonej należności o 50 procent.
Klient miał świadomość, że
No więc gość płacił zupełnie normalne rachunki i dopiero jak przyszedł czas je skorygować to wyszło na to, że coś im nie gra, zużył mniej niż
W moim rodzinny mieście płaci się zużyty prąd (raz na 2 miesiące przychodzi inkasent i spisuje liczniki - od ręki drukuje rachunek) - i to jest uczciwe, płaci się za to co się "wypaliło".
A prognozy..... powiedzmy, że przez 6 miesięcy mieliśmy zawyżone zużycie (np remont - wiertarki itd) - to nic, że po tych 6 miesiącach mamy już mniejsze zużycie - prognozy podskoczą do pułapu
Przecież nie ma żadnej afery.
Zepsuł im się licznik nie wiedzą ile gość zużył energii, przez 2 lata nie interesowali się tym aby sobie licznik wymienić. nagle się obudzili że może jednak poprosić o jakieś pieniądze.
Złożyli
Facet powie w sądzie że np przez 2 miesiące mieszkał po za domem -i będą musieli mu udowodnić iż po "powrocie" nadrabiał pobieranie energii.
Gościu mógł wiedzieć że coś jest nie tak - ale po rozwiązaniu umowy (jak wynika z artykułu) z RWE , gościu może pląsać niczym nimfa po
W grudniu 2012 zauważyłem, że licznik prądu (własność Tauron SA) nie działa prawidłowo - mianowicie naliczał tylko "drugą taryfę" - nawet na pierwszej. Niezwłocznie powiadomiłem oddział w moim mieście o uszkodzonym liczniku - przyjęli do wiadomości.
Miesiąc później ponownie ich poinformowałem o sprawie ponieważ licznik nie był naprawiony. Sytuacja powtórzyła się kolejny raz na wiosnę. W sierpniu 2013 przyszedł miły, wąsaty pan i powiedział, że planuje wymienić licznik i może nie być prądu przez około godzinę. Wymienił i zniknął. Nic nie musiałem podpisywać ani potwierdzać. Najważniejsze że licznik nowy - działa prawidłowo.
Pod
btw. mieszkanie w bloku ~700zł czynsz. któregoś pięknego dnia przyszedł rachunek z rozliczeniem za wodę, dopłacić trzeba 300zł czyli ~1000zł za czynsz. no ok. zdarza się.
dwa dni później list od 'komornika' że trzeba zapłacić ~250zł za mieszkanie. nie napisane dlaczego, za jaki okres itd.
wycieczka do spółdzielni i zamiast 250zł i 1000zł czynszu pani wyliczyła że muszę zapłacić tylko 150zł
Co do gościa z artykułu, to zgadzam się z nim w 100% w końcu to nie on odpowiada za naliczanie opłat.
Naliczane rachunki były za duże - podobnie prognozy. Jednak nie zwracaliśmy na to uwagi - bowiem nie był to jakiś duży wzrost - a jednocześnie prowadzony był w tym okresie remont i zwiększone zużycie energii.
Skończyło się na tym, że sami się zorientowali, że licznik działa źle. Wyszło, że mieli mi zwrócić prawie 400 pln. Dostałem wybór czy chcę gotówkę czy chcę odebrać w
Ja napisałem reklamacje i powołałem się na:
Rozporządzenie Ministra Gospodarki z dnia 2 lipca 2007 r. w sprawie szczegółowych zasad kształtowania i kalkulacji taryf oraz rozliczeń w obrocie energią elektryczną (Dziennik ustaw nr 128 poz. 895 paragraf 34 ust. 1) który mówi:
"W