Tani zabiegani pracownicy, duża rotacja, najtańsze komputery z ubiegłego wieku, kiepskie oprogramowanie, gdzie pewnie ręcznie wklepują każdy opis i cenę daje takie efekty.
@natsu10837: Druga strona medalu, to nigdy nie spotkałem się jako klient w Tesco, z pomyłką na moją korzyść, za to wile razy na taką pomyłkę na której sporo tracę i to nie kilka groszy, ale kilkadziesiąt złotych..
@i_love_poland: Masz racje. Sam robię takie oznaczenia i błędy się zdarzają, po prostu to jest szablon na którem się zmienia cyferki i jak trzeba w 5 min wydrukować kilkanaście takich oznaczeń to się coś przeoczy, a jak zdarzy się pomyłka na korzyść klienta to każdy siedzi cicho.
pod koniec wakacji będąc w Tesco zaintrygowała mnie promocja - było napisane Absolut wódka w promocyjnej cenie powiedzmy 38 zł za 0,7l(dodam że napis promocja był umieszczony przy wódkach smakowych - gruszka, porzeczka itp). Jak się później okazało przy kasie smakowa wódka kosztowała oczywiście normalnie w granicach 47 zł. Nie do końca uprzejma pani w informacji wmawiała mi że promocja dotyczy czystej wódki Absolut (co nie było napisane). Takie praktyki to normalka
@DonRoza: żadna nowość. Jakiś market, dział z alko, whiskey w promocji, bodajże jack danniels 0,5L za X zł. O, to może sobie wezmę, bo cena spoko. Oczywiście w koszu nad kartką z promocją były wystawione większe butelki w normalnej cenie, a 0,5L już nie było na stanie.
Dla mnie Tesco coraz bardziej przestaje być poważnym sklepem. Ostatnio cały Wrocław zasypali banerami „Obniżyliśmy cenę 100 produktów na dobre” i szczerze to nie wiem co to za produkty.
Dużo produktów marki własnej są droższe niż „oryginalne” w innych sklepach. Ostatnio przejechałem się do Reala, który nie słynie za bardzo z niskich cen. Za podobne zakupy, przy dużo większym wyborze, zapłaciłem gdzieś z 30% mniej. I w dodatku nie musiałem ich poszukiwać
Osobiście mogę podać jeden przykład produktu faktycznie tańszego w Tesco- pestki dyni łuskane za 4,99 za 200g, za które np w realu musiałbym zapłacić co najmniej 8 złotych, ale tak poza tym zgadzam się co do cen- jest podobnie drogo jak np w carrefour-rze.
@Altar: Jak dobrze zamocują, to im nikt nie ukradnie. ;-)
A jak jeszcze połączą je w jedną, dużą sieć - takie możliwości! Wtedy jak ktoś przyjdzie do stanowiska obsługi klienta z pretensjami o kantowanie na cenach, to już pani Jadzia nie będzie musiała iść do półki zmieniać plakietkę. Wystarczą 2 kliknięcia w komputerze i już można odesłać klienta z kwitkiem, tzn. paragonem. ;-)
I tu wychodzi wyższość systemów karnych anglosaskich - dostałoby u nas Tesco za to karę miliona złotych, potem drugi raz i tego typu pomyłki przestałby się zdarzać...
Za pierwszym razem przy cenie 1999 zl, nie palil wiec pojechal na serwis, w ktorym naladowano mu akumulator i po tygodniu chcialem za niego zaplacic to cena wynosila 2300 - trudno promocja minela.
Jakis miesiac pozniej gdy zostal sprzedany weszla druga promocja i troche inny skuter byl wyceniony na 999 zl, znow nie palil, ale nauczony doswiadczeniem chcialem go kupic i znow przy
@taxi20: Akurat skuter do nauki jazdy potrzebny, tak to wgl jezdzony nie bedzie wiec spelnialby swoja funkcje a za takie same w chinskim sklepie ze skuterami trzebab zaplacic 3500 zl, Tesco najtansze bylo, ale nie lubie jak ktos robi ze mnie losia
E, lepiej podawać informacje nt. tego, ile cena wynosiła rzeczywiście wcześniej. Oczywiście nie trzeba wspominać o tym, że w hipermarketach standardowa praktyka, to zawyżanie ceny tuż przed, by potem zrobić wielki napiś promocja 50%, gdy rzeczywiście cena jest o 10% niższa.
...standardowa praktyka, to zawyżanie ceny tuż przed, by potem zrobić wielki napiś promocja 50%...
To i tak dużo pracy. Czasem idą na łatwiznę i cenę "normalną" biorą z sufitu. Wystarczy zebrać parę kolejnych wydań gazetek reklamowych jednej sieci, żeby znaleźć taką "promocję", tu liderami są sieci handlujące RTV i AGD.
Ja zawsze sprawdzam paragon po zrobieniu zakupów. Ostatnio kupiłem pepsi w 4 paku na promocji za coś około 14zł a po odejściu od kasy okazało się że zapłaciłem za nie 26zł bo nie dość że bez promocji to pani w kasie policzyła mi 6 butelek^^. Oczywiście otrzymałem zwrot pieniędzy, ale jak bym nie wziął paragonu i poszedł do domu to by przepadło. Tak więc teraz się pilnuje i wam radze to samo.
@ShiZ1986: Ja zawsze liczę na bieżąco, ćwiczę w ten sposób pamięć i proste dodawanie podczas tak codziennej czynności jak zakupy. Właśnie dlatego wiem o wszelkich kantach jeżeli końcowa suma mi się nie zgadza, sprawdzam na paragonie i mniej więcej sobie przypominam z którym produktem jest problem. O grosze nigdy nawet się nie upominam ale muszę przyznać że pomyłki są bardzo częste, ale co ciekawe w obie strony. Nie raz zdarzało się
Komentarze (98)
najlepsze
W lidlu np jest waga np do warzyw, zważyłem orzeszki - 150g, przy kasie 196g.
Przypadek k@@$a.
Dużo produktów marki własnej są droższe niż „oryginalne” w innych sklepach. Ostatnio przejechałem się do Reala, który nie słynie za bardzo z niskich cen. Za podobne zakupy, przy dużo większym wyborze, zapłaciłem gdzieś z 30% mniej. I w dodatku nie musiałem ich poszukiwać
Osobiście mogę podać jeden przykład produktu faktycznie tańszego w Tesco- pestki dyni łuskane za 4,99 za 200g, za które np w realu musiałbym zapłacić co najmniej 8 złotych, ale tak poza tym zgadzam się co do cen- jest podobnie drogo jak np w carrefour-rze.
A jak jeszcze połączą je w jedną, dużą sieć - takie możliwości! Wtedy jak ktoś przyjdzie do stanowiska obsługi klienta z pretensjami o kantowanie na cenach, to już pani Jadzia nie będzie musiała iść do półki zmieniać plakietkę. Wystarczą 2 kliknięcia w komputerze i już można odesłać klienta z kwitkiem, tzn. paragonem. ;-)
Za pierwszym razem przy cenie 1999 zl, nie palil wiec pojechal na serwis, w ktorym naladowano mu akumulator i po tygodniu chcialem za niego zaplacic to cena wynosila 2300 - trudno promocja minela.
Jakis miesiac pozniej gdy zostal sprzedany weszla druga promocja i troche inny skuter byl wyceniony na 999 zl, znow nie palil, ale nauczony doswiadczeniem chcialem go kupic i znow przy
Popatrz na to inaczej. Miałeś szczęście że nie kupiłeś tego ryżu.
Komputer kupuje się w salonie/sklepie komputerowym. Buty w sklepie obuwniczym, a skutery... w skuterowni:)
I to nie jest żadna złośliwość tylko dobra rada.
To i tak dużo pracy. Czasem idą na łatwiznę i cenę "normalną" biorą z sufitu. Wystarczy zebrać parę kolejnych wydań gazetek reklamowych jednej sieci, żeby znaleźć taką "promocję", tu liderami są sieci handlujące RTV i AGD.
Bo były takie przypadki, gdy po zgłoszeniu obsługa dyskretnie podmieniała plakietki i reklamacji nie uwzględniała, o ile ktoś nie miał zdjęcia...