Do powiązanych dodaję historię Alessandro Zanardiego - człowieka, w którym mimo utraty obu nóg nigdy nie zgasła miłość do sportów motorowych i ścigania się. Warto poczytać o tym człowieku, sam Kubica kiedyś wypowiadał się że jest on dla niego inspiracją.
Przyznam się szczerze, że jestem sezonowym kibicem jeśli chodzi o F1. Oglądałem już niektóre wyścigi jeszcze przed Kubicą, ale to dopiero jego starty spowodowały, że oglądałem każdy możliwy wyścig który mogłem. Po wypadku jeszcze chwilę się interesowałem, ale teraz już prawie nic. Taki ze mnie typowy sezonowiec.
Wiem jednak, że jeśli kiedyś Robert powróci do wyścigów to będę mu kibicował jeszcze 3 razy mocniej (co oczywiście nie oznacza, że mu teraz w
Kubica podobnie jak Małysz (chociaż osiągnięcia Kubicy są w porównaniu do Małysza bardzo małe, ale też historyczne, w końcu pierwszy Polak w F1) jest bardzo lubianym sportowcem właśnie przez swoją skromność, pewnego rodzaju luz i ogarnięte wypowiedzi w wywiadach ;) Po odniesieniu sukcesu obaj nigdy nie gwiazdorzyli, zawsze w wywiadach mówili o nich, tak jakby po prostu wykonywali swoją pracę. To się ceni!
Z jednej strony chcemy, żeby wrócił do F1 i pokazał na co go stać, a z drugiej ... no właśnie. Widząc go teraz, uśmiechniętego, pełnego życia, zadowolonego z rajdów, nie byłbym taki pewien, ze powrót do F1 jest teraz priorytetem. W formule często sprawiał wrażenie nieszczęśliwego, nie to co teraz.
Ale znowu w F1 nie było kierowcy takiego jak on, gdzie jak jechał po monaco czy singapurze na milimetry to szefowie zespołów się za głowy łapali. I cholera tego mi trochę brakuje, faceta który w słabszym bolidzie biłby większość stawki(no, Alonso sie łapie pod to)
@neuromancer: konstrukcja bolidów jest dość ciasna i na ten moment ograniczyłaby jego ruchy ręką, poszerzenie kokpitu o te 10-15 cm pomogłoby rozwiązać ten problem
Komentarze (70)
najlepsze
Wiem jednak, że jeśli kiedyś Robert powróci do wyścigów to będę mu kibicował jeszcze 3 razy mocniej (co oczywiście nie oznacza, że mu teraz w
Ale znowu w F1 nie było kierowcy takiego jak on, gdzie jak jechał po monaco czy singapurze na milimetry to szefowie zespołów się za głowy łapali. I cholera tego mi trochę brakuje, faceta który w słabszym bolidzie biłby większość stawki(no, Alonso sie łapie pod to)
I już. Jeśli się o tym pamięta życie staje się prostsze i lepsze :)