Wiadomo, satyryczna strona wymierzona w Bronka, transparent na meczu przeciwko rudemu albo obywatelski wniosek o referendum to zamach na państwo, natomiast o tych strasznych, pijących krew niemowląt pisowcach można powiedzieć wszystko bo "wolność słowa" i "interes społeczny".
Przy okazji, ktoś ma jeszcze wątpliwości, że Palikoty to przybudówka PO stworzona w celu zagarnięcia cyrkowego elektoratu rozmaitych dziwadeł?
@Kamzel: wiesz, ciężko byłoby znaleźć edykt z podpisami Tuska i Palikota potwierdzający, że RP jest przybudówką. Pozostaje reverse engineering.
pozywa takie coś
Sugerowanie, że wysocy urzędnicy państwowi zajmują się urządzaniem prowokacji bez wątpienia może nadszarpnąć zaufanie społeczne potrzebne do sprawowania funkcji. Oczywiście gdy coś faktycznie jest na rzeczy, to trzeba to nagłośnić i pokazać, ale Palikot ograniczył się do czystych insynuacji i pieprzenia dla pieprzenia.
Dobra, ale w zasadzie to o jaką wypowiedź chodziło? Bo tutaj podają takie zdania z owego wywiadu:
"czy jest prawdą, że Jarosław Kaczyński wydaje dyspozycje Mariuszowi Kamińskiemu? Czy odbywają się narady z udziałem Lecha Kaczyńskiego, gdzie ci ludzie, najważniejsi urzędnicy w państwie przygotowują prowokacje różnego rodzaju?"
Takimi pytaniami Palikot miałby naruszyć dobra osobiste Kaczyńskiego? Bez przesady.
@stekelenburg2: Też to chciałem zauważyć. O ile uważam Palikota za sprzedajnego cwaniaka to pytania przecież to nie pomówienia.
Obecnie sądy zapominają o znaczeniu słów - nawoływaniem do nienawiści jest np poinformowanie, że Cygan coś ukradł. Pomówieniem jest zadanie pytania. Niedługo okaże się, że gwałtem jest spojrzenie na cycki.
@komandor: tak to jest kiedy stosuje się prawo literalnie zamiast przykładać miarkę zdrowego rozsądku. Pytanie "słyszałem, że @komandor gwałci dzieci, czy to prawda panie komandorze?" jest całkowicie legalne, mimo że jego cel i faktyczne (szkalujące) znaczenie jest jasne.
Bardzo dobrze. Podobno jest w tym kraju wolność słowa i nie widzę powodu, żeby karać kogoś za krytykę bądź nawet obelgi na czyjś temat. Najwyżej społeczeństwo uzna taką osobę za idiotę, ale to już jego problem, nie sądu.
przy ocenie, czy doszło do naruszenia dobra osobistego, decydującego znaczenia nie ma odczucie osoby i jej indywidualne wartości, ale to, jaką reakcję wywołuje naruszenie dobra osobistego w społeczeństwie, w opinii publicznej.
Jak to się ma do obrazy uczyć religijnych gdzie to czyjeś urojenia są ważniejsze niż realny świat dookoła?
Komentarze (62)
najlepsze
Przy okazji, ktoś ma jeszcze wątpliwości, że Palikoty to przybudówka PO stworzona w celu zagarnięcia cyrkowego elektoratu rozmaitych dziwadeł?
Sugerowanie, że wysocy urzędnicy państwowi zajmują się urządzaniem prowokacji bez wątpienia może nadszarpnąć zaufanie społeczne potrzebne do sprawowania funkcji. Oczywiście gdy coś faktycznie jest na rzeczy, to trzeba to nagłośnić i pokazać, ale Palikot ograniczył się do czystych insynuacji i pieprzenia dla pieprzenia.
Trochę tak, jakbyś się bał, że będą zakopy za samo źródło.
Takimi pytaniami Palikot miałby naruszyć dobra osobiste Kaczyńskiego? Bez przesady.
Jakiś link do wywiadu ktoś?
Obecnie sądy zapominają o znaczeniu słów - nawoływaniem do nienawiści jest np poinformowanie, że Cygan coś ukradł. Pomówieniem jest zadanie pytania. Niedługo okaże się, że gwałtem jest spojrzenie na cycki.
@komandor: tak to jest kiedy stosuje się prawo literalnie zamiast przykładać miarkę zdrowego rozsądku. Pytanie "słyszałem, że @komandor gwałci dzieci, czy to prawda panie komandorze?" jest całkowicie legalne, mimo że jego cel i faktyczne (szkalujące) znaczenie jest jasne.
Mnie intryguje jeszcze taka oto hipokryzja:
przy ocenie, czy doszło do naruszenia dobra osobistego, decydującego znaczenia nie ma odczucie osoby i jej indywidualne wartości, ale to, jaką reakcję wywołuje naruszenie dobra osobistego w społeczeństwie, w opinii publicznej.
Jak to się ma do obrazy uczyć religijnych gdzie to czyjeś urojenia są ważniejsze niż realny świat dookoła?