Najbardziej utytułowany polski sportowiec bliski rezygnacji
Najbardziej utytułowany zawodnik w historii polskiego sportu jest o krok od zakończenia kariery nie z powodu gorszej formy, lecz braku pieniędzy! - Do każdych zawodów dopłacam 5 tysięcy złotych z własnej kieszeni
a.....i z- #
- #
- #
- #
- #
- 104
Komentarze (104)
najlepsze
- Po co ci ta
Ale z drugiej strony zamiast zachecic do ogladania i transmisji, skupil sie na gorzkich zalach i jakie te ZACHODNIE media sa fajne ze go transmituja. To niech sobie szuka sponsorow za granica, my wolimy kopac pilke i jesc cebule w spoconych podkoszulkach panie ksieciu.
Co do sprzętu - jest go bardzo mało, utrzymanie kosztuje kolosalne pieniądze no i jest to delikatny sprzęt, wymaga wielu czynności (głównie papierkowych) przy regularnym korzystaniu. Niewiele aeroklubów stać na wymianę części sprzętu na nowe, większość lata na 60letnich bocianach, 20-30 letnich puchaczach itp sprzęcie (Jantary, Piraty, Juniory, Muchy, Cobry czy z nowszych PW-5/6) i z czasem sprzętu będzie ubywać.
Nadzieją jest Diana-2, Perkoz i kilka innych modeli. Co do pierwszego - ostatnio słyszałem od pracownika że czekają już kilka lat na certyfikację (a na zachodzie takie kwestie to sprawa kilku miesięcy) i cały czas stoją z robotą. Perkoz lata, testują go regularnie w Bielsku-Białej i to jest nadzieja na wymianę sprzętu szkoleniowego (świetny sprzęt, jednak nadal drogi, ok 250 tys zł bez osprzętu) - papiery chyba ma, ale chcą wydłużyć resurs do 12 tys. godzin (dla porównania Bociany aeroklubowe mają ok 5 tys godzin wylatanych już po 50+ latach
Sebastian sposorów ma, na każdym spotkaniu z kimś właśnie ze znanych zawodników - zawsze się ten temat pojawia - i nikt nie mówi "spocznij na laurach i czekaj na pieniądze" wręcz przeciwnie, każdy zachęca do metodycznego chodzenia po średnich i dużych firmach,
Po pierwsze: zawody szybowcowe to nie jest coś co zwykle da się obserwować. Jedynie co można zrobić kiedy szybowce odlecą w cholerę to usiąść na trawie lotniska i czekać aż będą wracać i lądować. W akrobatyce jest odrobinę lepiej, ale i tak lepiej mieć lornetkę i nie siedzieć pod słońce.
Po drugie: piloci to dziwna (z mojego punktu widzenia pozytywnie), ale jednak dziwna i dość zamknięta grupa. Części z nich uderza sodówa, wbijają się w te swoje polo lacosty i raybany, gadają slangiem i dla potencjalnych "kibiców" mogą wydawać się zarozumiali.
Po
Ludzie nie zdają sobie sprawy jak trudny jest pilotaż szybowca, tak aby osiągnąć to co osiągnął Sebastian, trzeba mieć dużą dozę szczęścia, ale zwłaszcza świetne umiejętności pilotażu i obszerną wiedzę meteorologiczną.
Niemniej szybownictwo jest bardzo widowiskowe nawet dla zwykłego Kowalskiego - tylko transmisja takich zawodów jest pracochłonna (ogarnąć kilkudziesięciu zawodników na przestrzeni kilkuset nawet km) i czasochłonna (konkurencja trwa tak naprawdę
IMO akrobacja szybowcowa to w zasadzie postawić kamerę i się samo dzieje.
Mieć mistrz bez nogi to jest coś.
I oczywiście w piłkę nożną. Sukces za sukcesem. Więcej i większe stadiony.