@Fzhut: @murarz13 nie wspomniał że lodówka to takie coś gdzie w niskiej temperaturze przechowywana jest żywność. Po wykręceniu korków i wyjeździe nie jest po sprawie. google-> "pleśń - czy można zjeść?". W starszych modelach (gromadzących lód) należy wyszukać: google -> "zalana kuchnia, jak to wytłumaczyć sąsiadce z piętra niżej 65+" :D [joke]
Najczęściej pękają elastyczne wężyki, a awarie zdarzają się głównie w nocy, jak wzrasta ciśnienie w sieci. Dlatego dzisiaj założyłem reduktor ciśnienia u siebie, po mojej stronie jest zawsze stałe, dość niskie.
Pamiętam jak w bloku mnie kiedyś zalało, z 15 lat temu. Wstałem rano i jak położyłem stopy na podłodze usłyszałem plusk. Trochę minęło zanim do mnie dotarło, że to jednak nie sen. Za to nie musiałem iśc do szkoły, bo zapierdzielałem
Kiedy byłem mały, jakieś 15 lat temu też zalaliśmy sąsiadów. :< Trzy dni nas nie było, skontaktować się z rodzicami nie dało, jak weszliśmy do mieszkania to ze zdziwieniem przyjęliśmy zalegającą wodę. Sąsiedzi chcieli wyważać drzwi, ale spółdzielnia się nie zgodziła. Ostatecznie odcięli wodę w całym pionie (12 mieszkań poza naszym) i czekali te trzy dni. Okazało się, że pękła taka metalowa rurka, którą się podłącza wodę do pralki.
Teraz pewnie za późno, ale na przyszłość - na klatce powinny być numery telefonów do dyżurnego elektryka, hydraulika itp. Dzwonicie do gościa, jak najszybciej ściągacie na miejsce, żeby zakręcił główne zawory w pionie (na klatce, albo w piwnicy). Ostatecznie można zadzwonić po strażaków, żeby przyjechali wyważyć drzwi - w końcu woda może zalać np. instalację elektryczną i spowodować zagrożenie.
@tHoePs: nie wiem jak nowo budowanych blokach, ale w starym budownictwie wystarczyło wejść do piwnicy i zakręcić wodę. Na pewno szybciej niż czekanie na przyjazd kogoś.
Komentarze (40)
najlepsze
Można przypomnieć, że przed wyjazdem na wakacje, zamykanie zaworów z wodą to nie tylko głupi wymysł naszych babć i dziadków...
Pamiętam jak w bloku mnie kiedyś zalało, z 15 lat temu. Wstałem rano i jak położyłem stopy na podłodze usłyszałem plusk. Trochę minęło zanim do mnie dotarło, że to jednak nie sen. Za to nie musiałem iśc do szkoły, bo zapierdzielałem
A jak nie miał ubezpieczenia ?
Musiałem pojechać do centrum, jak wróciłem sytuacja była juz opanowana, przynajmniej ze strumieniem wody.
Teraz pozostały plamy i pęknięcie na fasadzie bloku.
Kiedy byłem mały, jakieś 15 lat temu też zalaliśmy sąsiadów. :< Trzy dni nas nie było, skontaktować się z rodzicami nie dało, jak weszliśmy do mieszkania to ze zdziwieniem przyjęliśmy zalegającą wodę. Sąsiedzi chcieli wyważać drzwi, ale spółdzielnia się nie zgodziła. Ostatecznie odcięli wodę w całym pionie (12 mieszkań poza naszym) i czekali te trzy dni. Okazało się, że pękła taka metalowa rurka, którą się podłącza wodę do pralki.
Komentarz usunięty przez moderatora