Jak Polska promowała segregowanie śmieci?
Czyli jak byliśmy do tej pory edukowani odnośnie segregacji śmieci? Dlaczego recykling nie jest dla nas zdrową i praktyczną modą, tylko niezrozumiałym procesem, za który musimy dodatkowo płacić? Oraz jak można promować segregację śmieci skutecznie i z pomysłem?
newsup_pl z- #
- #
- #
- 53
Komentarze (53)
najlepsze
@Wykopaliskasz: Niestety więcej. Za odbiór posortowanych śmieci płace więcej niż za odbiór niesortowanych przed nową ustawą śmieciową.
Przecież chodzi TYLKO I WYŁĄCZNIE o KASĘ!
Czy naprawdę warto płacić 5zł taniej i myć kubeczki po jogurcikach, wyjmować zszywki z gazet, suszyć mokry papier, myć puszki i butelki po olejach, stać przy śmietniku i segregować wraz z menelami tylko po to, aby oszczędzić 5zł w skali miesiąca!!!!!, a śmieci i tak trafią do tego samego kubła potem i ktoś tam będzie segregować wszystko JESZCZE RAZ, tylko dzięki poświęconemu przez nas czasowi tej osobie będzie trochę łatwiej.
I
Po pierwsze, oczywiście w sortowni śmieci są sortowane raz jeszcze, ale tylko te śmieci, które trafiły do kontenerów recyclingowych. Śmieci, które lądują w kontenerach na zmieszane odpady nie nadają się już do posortowania w sortowni - za dużo energii trzeba by zużyć. Poza tym, np. papier i karton, który trafił do jednego kontenera z wilgotnymi odpadami kuchennymi nie nadaje się już do przetworzenia.
Po drugie, nikt od Ciebie nie wymaga mycia śmieci, czy wyciągania zszywek z gazet. Po prostu rozdziel śmieci na suche papierowe, plastikowe i metalowe i całą resztę - to jest ta podstawa, która jest wymagana od Ciebie. Zatłuszczony kubeczek po jogurcie wrzuć do śmieci zmieszanych. Zatem to co postulujesz w końcówce posta
chciałem dodać,
Przecież w tej całej ustawie śmieciowej chodziło o to by zachęcać ludzi do ekologii, sortowania odpadów, i o to by nie dawać im powodów by wywozili śmieci do lasu. Zwiększenie kosztów wywozu na pewno "zachęci" tych obywateli, którzy wcześniej olewali system. Może intencje były dobre, ale skierowanie do wypełnienia zadań odpowiednio nieprzygotowanych ludzi wywróciło wszystko do góry nogami. Zaczęło się od Sejmu.
Wystarczyło zawrzeć w ustawie, że miasto lub gmina powinny mieć tylko obowiązek przypilnować by każde domostwo miało przydzielony punkt zrzutu. Ba, tego nawet nie trzeba pilnować. Wystarczy przekazać wykaz adresów (nawet bez podawania personaliów) wybranym w przetargu spółkom (gdzie kryterium byłaby solidność, a nie kto ile zażąda za wywóz). Firmy już w pierwszym tygodniu objeżdżania rejonu zorientowały by się gdzie potrzeba więcej kontenerów, a gdzie mniej. A tak, przed wprowadzeniem zapisów ustawy, gminy zrobiły mini spis ludności, choć mają bazę meldunkową. Niejednokrotnie nawet ludzie na osiedlach, w blokowiskach dostawali do wypełnienia bardzo szczegółowe deklaracje, z którymi nie wiadomo co się stało. Nawiasem mówiąc osiedla też mają rozeznanie w ilości osób na podstawie wcześniejszych umów na wywóz śmieci lub innych umów związanymi z
Czy to oznacza że 18% trafia do lasu? Czy co się z nimi dzieje?
Bo jak do lasu to i tak mamy lepiej niż Niemcy gdzie tylko 0,5% trafia na wysypiska a 45% się przerabia ;)
ale kontekst tej dwuznaczności zrozumie może kilka osób w Polsce.
Wiem, wiem, że to dość ordynarny żarcik, ale na pewno nie można powiedzieć, że niewybredny!