Mało kto ma chyba dość funduszy żeby tak sobie kupić mieszkanie, większość zainteresowanych zmuszona jest do przyczepienia sobie do nogi kuli którą jest kredyt na 30 lub więcej lat.
Kredyt teraz to opcja dla frustratów nie rozumiejących ani ekonomii ani matematyki. A już najbardziej rozbrajają mnie tacy, którzy twierdzą, że to ich M2 na kredyt to "inwestycja".
Stoimy przed bardzo realną opcją hiperinflacji jeśli w którymś momencie okaże się publicznie, że cesarz jest nagi. A okaże się.
Poza tym ludzie nie mają pieniędzy i tak samo nie mają pracy. Tego jest coraz więcej, więc popyt spadnie i to mocno.
W Poznaniu np. używane chodziły po 8.000/metr - kilku z moich sąsiadów i znajomych pokupowało wtedy - krzyczano o ciągłym wzroście, kredyty w CHF prawie bez marży, itd.
Teraz w Poznaniu można nowe nabyć za 6.000/metr (spadek o ok. 20%).
Bierzesz w ciemno? Ile jedno, dwa, osiem? A frytki do tego?
@TheNewIcek: specyfika rynku nieruchomości jest dość charakterystyczna.
Tzn. teraz trudniej sprzedać mieszkanie -> ceny sprzedaży są dużo niższe niż ceny ofertowe.
W czasie boomu w 2007 sprzedawało się wszystko na pniu.
Pamiętam jak kupowałem swoje mieszkanie w 2006 to mimo, że mieszkanie miało termin odbioru 2007 to musiałem się zapisać do kolejki oczekujących (średnio 6 osób na mieszkanie).
Nie wiem czy to jest uwzględnione w tym raporcie, bo porównywanie cen ofertowych
Komentarze (11)
najlepsze
Chociaż doszło do normalności i wynajem zaczął być droższy niż raty kredytu.
Stoimy przed bardzo realną opcją hiperinflacji jeśli w którymś momencie okaże się publicznie, że cesarz jest nagi. A okaże się.
Poza tym ludzie nie mają pieniędzy i tak samo nie mają pracy. Tego jest coraz więcej, więc popyt spadnie i to mocno.
Wg mnie
wszędzie spadły w stosunku so górki z 2007/08.
W Poznaniu np. używane chodziły po 8.000/metr - kilku z moich sąsiadów i znajomych pokupowało wtedy - krzyczano o ciągłym wzroście, kredyty w CHF prawie bez marży, itd.
Teraz w Poznaniu można nowe nabyć za 6.000/metr (spadek o ok. 20%).
Bierzesz w ciemno? Ile jedno, dwa, osiem? A frytki do tego?
Tzn. teraz trudniej sprzedać mieszkanie -> ceny sprzedaży są dużo niższe niż ceny ofertowe.
W czasie boomu w 2007 sprzedawało się wszystko na pniu.
Pamiętam jak kupowałem swoje mieszkanie w 2006 to mimo, że mieszkanie miało termin odbioru 2007 to musiałem się zapisać do kolejki oczekujących (średnio 6 osób na mieszkanie).
Nie wiem czy to jest uwzględnione w tym raporcie, bo porównywanie cen ofertowych
Moze ktos zdecyduje sie uzupelnic temat, chetnie skorzystam gdyz sam jestem w trakcie poszukiwan najatrakcyjniejszej dla mnie oferty