Witam wszystkich wykopowiczów.
Tego zimnego i śnieżnego dnia chciałbym przedstawić Wam moją przygodę podczas, której dowiedziałem się o nieczystych praktykach stosowanych przez banki w naszym kraju. Otóż...
Jestem szczęśliwym posiadaczem samochodu, który nigdy mnie nie zawiódł, owszem zdarzyły się wpadki ale to nie ważne. Zbliżył się czas, w którym musiałem wymienić rozrząd. Umówiłem się na wizytę, naprawa przebiegła pomyślnie, wszystkie rzeczy formalne mam za sobą zostaje opłacenie usługi. Miły Pan pyta czy płacę kartą czy gotówką, wybrałem ten drugi sposób z racji posiadania karty płatniczej banku BZWBK. Szczęśliwy przekazałem kartę, wpisałem pin i chwila oczekiwania. Niestety POLCARD się zawiesił, dostałem wydruk potwierdzający unieważnienie transakcji. Tak więc podejście drugie, znów chwila oczekiwania i odmowa. Myślę sobie niemożliwe, więc poprosiłem o jeszcze jedną możliwość. Kolejny wydruk i znów odmowa. Tłumaczę, że rano wpłaciłem pieniądze na konto, przed wyjściem sprawdziłem stan ponad 700 zł na koncie więc z czystym sumieniem pojechałem zapłacić. Niestety w tym momencie atmosfera nie była już taka miła jak 5 minut wcześniej. Poprosiłem o możliwość skorzystania z internetu w celu sprawdzenia stanu konta. Loguje się w widzę, że saldo dostępne jest pomniejszone o kwote jaką miałem zapłacić za usługę. Tłumaczenia, że środki zostały pobrane niestety nie wniosły nic dobrego dlatego postanowiłem skontaktować się z moim bankiem BZWBK. Dłuższa chwila oczekiwania i jest .... pracownik po drugiej stronie słuchawki. Po przedstawieniu sprawy pracownik poinformował mnie, że z mojego konta zostały pobrane środki, że transakcja została poprawnie przeprowadzona, a że nie wyszło potwierdzenie dla serwisu i kopia dla mnie to nie ich wina tylko urządzenia POLCARD i to z nimi powinienem się kontaktować. Koniec. Krok drugi pracownik dzwoni na centrale POLCARD, znów dłuższa chwila i czas rozmowy. Po przekazaniu mi słuchawki od Pani, nie wiem czy w trakcie okresu czy może po prostu zły dzień - zdarza się- otrzymałem wiadomość, że winę w tym wszystkim ma mój bank BZWBK i to z nimi powinienem rozmawiać bo transakcja nie doszła do skutku. W między czasie za mną ustawiła się już kolejka interesantów salonu i miły Pan poinformował, że jeżeli nie zapłacę samochód nie zostanie mi wydany. Jako biedny student wyprosiłem, że zostawię dowód osobisty pod zastaw na czas dojazdu do banku i wyjaśnienia sprawy. Pracownik uwierzył w moje szczere zamiary i zrozumiał, że nie chce go oszukać i zgodził się.
Wsiadam do samochodu, odpalam, delektuje się czystym brzmieniem 1,5 w gazie i jade do banku. Placówka BZWBK w Gdyni kolejka 8 osób. Czekam, czekam , czekam, 35 minut później moja kolej, już z daleka widzę, że to nie bedzie łatwa rozmowa. Pani wygląda na zmęczoną życiem, rozumiem piątek godzina 15 wszyscy myślą o weekendzie. Siadam przedstawiam moją sprawę, czekam na jakąkolwiek odpowiedź i nie wierzę. Pani pracująca w banku w sposób bardzo grubiański i wskazujący, że nie potraktowała mnie jako "wystarczająco dobrego" klienta odpowiedziała mi że nic nie da się z tym zrobić. Po moich namowach wykonała telefon i w odpowiedzi usłyszałem, że moje pieniądze zostały zamrożone na poczet transakcji, która nie doszła według mnie do skutku. Pytam ile czasu moje środki nie będą dla mnie dostępne i aż chciało mi się krzyknąć "o k....." Tydzień, 7 dni nie będę mógł skorzystać z blisko 600zł, co dla studenta jest znaczną kwotą, mało tego w serwisie czeka na mnie rachunek za który nie mogę w żaden sposób zapłacić, gdyż moje pieniądze owszem są ale dostępne za 7 dni. Pytam, proszę czy nie da się tego przyspieszyć, gdyż serwis nie wyda mi dowodu i samochodu i odpowiedz przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Pani, pracownik banku BZWBK proponuje mi kredyt gotówkowy dostępny od ręki, wystarczy jeden podpis. Nacodzień jestem oazą spokoju ale nie wytrzymałem. Pracownik banku proponuje mi możliwość wzięcia kredytu na opłacenie rachunku za serwis samochodu mimo iż na rachunku posiadam środki tylko są dla mnie niedostępne bo transakcja -płatność kartą- została odrzucona. Gdzie tu logika? Mój poziom rozzłoszczenia już u kresu wytrzymałości i kolejny pocisk - jak mokrą szmatą po karku - jeśli nie chce kredytu to jedynym rozwiązaniem jest karta kredytowa na preferencyjnych warunkach 54 dni bez odsetek. Ja się pytam dlaczego pracownik banku chce mi wcisnąć produkt, którego nie potrzebuję i nie chcę, jeżeli mam środki i nie mogę ich użyć. Grzecznie podziękowałem za dodatkowe przywileje i zostałem odesłany do przemyślenia sprawy kredytu lub karty. Jedynym celem pracownika BZWBK było wciśnięcie mi dodatkowej usługi a nie pomoc w rozwiązaniu problemu. Nie wiem czy to jest częsty zabieg banków ale jedno jest pewne, po powrocie do serwisu zostawiłem samochód i wróciłem do domu bez auta, mając 600zł na koncie których nie mogę użyć, przed oczami zadowoloną twarz pracownika banku pt: " wcisnę frajerowi kredyt/karte kredytową, będzie prowizja" i niesmak, że tak Nas robią w człona.
Mam nadzieje, że sprawa się szybko wyjaśni i będę mógł korzystać bez przeszkód z moich środków ale jedno jest pewne w innym banku.
Oby nikogo nie spotkał coś podobne bo człowiek może najeść się tylko wstydu.
Komentarze (112)
najlepsze
Może to mało istotne, ale wybrałeś ten pierwszy sposób.
Komentarz usunięty przez moderatora
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem. Wpłacił gotówkę na konto, żeby w serwisie zapłacić kartą? Chociaż mógł gotówką?
Mam nadzieję, że tylko w celu generowania ruchu na koncie, bo inaczej wytłumaczyć tego nie potrafię.
Przy wypowiedzeniu kredytu od razu złożyć dyspozycję zamknięcia rachunku i otworzyć konto w
@Stefanescu:
Jaki ból dupy, wykop o tym, że bank może zamrozić na tydzień pieniądze za nieudaną transakcję, a tutaj, że ktoś sobie samochód kupił...
A jakby zmieniał nie rozrząd tylko skrzynię biegów i mu zamroziło 4 tysiące a nie 600zł? Jakby nie miał od ręki 8000zł to też go nie stać na samochód?