W międzyczasie pozwolę sobie zainteresować państwa fragmentem klasyka literatury światowej: "120 Dni Sodomy" Donatiena Alphonse'a Francoisa de Sade:
"Chcąc okazać, jak bardzo to cenię, połączyłam ją później z wysłużonym rycerzem Cytery, który kazał sobie wymierzyć ponad tysiąc batów jednakowo we wszystkie części ciała, a gdy spływał już krwią, dziewczyna musiała naszczać sobie na rękę i urynąnatrzeć najbardziej zmaltretowane miejsca. Kiedy rany zostały już obmyte, zaczęli pracę od nowa; on wreszcie się spuścił, dziewczyna troskliwie zgromadziła w dłoni spermę, jakiej dostarczył, i tym nowym balsamem natarła ciało libertyna. Mój świeży nabytek miał już na swym koncie wiele gładkich sukcesów, a każdy dzień obficie pomnażał ich liczbę. Nie można było jednak użyć mej ulubienicy w jednej partii z tym zapaśnikiem, który właśnie się pojawił.
Dzieciaki jumały ze skelpu ze słodyczami po drugiej stronie ulicy.
Ja tam nie chcę szerzyć stereotypów, ale nie widziałem jeszcze białego dzieciaka z akordeonem w tramwaju albo białej matki z 3 dzieci ucząca je od małego jak żebrać.
Pracowałem kiedyś jako sprzedawca i przyznam, że umiejętności Romów aka "Cyganie" pod względem wynoszenia towaru są szokujące. Normalnie jak jakiś żul kradnie to najczęściej jedno piwko, może dwa. Ewentualnie jakaś szyneczka. A romowie? nie dość, że beszczelnie biorą ile się da( rekordzistka miała kiedyś towaru za prawie 140 zł i nie wcale nie ukradła ani jednej paczki papierosów czy butelki alkoholu tylko normalne artykuły spożywcze). A potem sami się dziwią, że jak
Jak ja pracowałam kiedyś w restauracji to mieliśmy zakaz obsługiwania takich ludzi (trzeba było pójść do ochroniarza, żeby ich wyprosił. Tak na wszelki wypadek...)
Co więcej- Cyganie zawsze robią taką "akcję" w parę osób. Zwróćcie uwagę na nagraniu, że robią sztuczny tłok, harmider, zamieszanie (każda z dziewczyn ogląda coś innego, chodzą po całym sklepie, biorą różne rzeczy do rąk, odkładają). Wszystko po to, żeby skołować sprzedawcę.
Moja sytuacja: do sklepu ( nota bene: Wszystko po 2,99) wchodzi cygańska matka z 4 dzieci, każde bierze coś do rąk, pyta, ogląda, odkłada w różne miejsca, robi straszne zamieszanie
I uwierzyłeś, że to była kamera? Nikt na dworcu nie kupi kamery - tylko jakiś frajer, który myśli, że za 5 dych kupi towar warty kafla. Kupisz i później się okaże, że to nie kamera tylko g---o w worku, a przy dobrym wietrze może ziemniaki.
Komentarze (286)
najlepsze
"do każdego sprzedanego laptopa, płyta z cygańskimi balladami" :P
W międzyczasie pozwolę sobie zainteresować państwa fragmentem klasyka literatury światowej: "120 Dni Sodomy" Donatiena Alphonse'a Francoisa de Sade:
"Chcąc okazać, jak bardzo to cenię, połączyłam ją później z wysłużonym rycerzem Cytery, który kazał sobie wymierzyć ponad tysiąc batów jednakowo we wszystkie części ciała, a gdy spływał już krwią, dziewczyna musiała naszczać sobie na rękę i urynąnatrzeć najbardziej zmaltretowane miejsca. Kiedy rany zostały już obmyte, zaczęli pracę od nowa; on wreszcie się spuścił, dziewczyna troskliwie zgromadziła w dłoni spermę, jakiej dostarczył, i tym nowym balsamem natarła ciało libertyna. Mój świeży nabytek miał już na swym koncie wiele gładkich sukcesów, a każdy dzień obficie pomnażał ich liczbę. Nie można było jednak użyć mej ulubienicy w jednej partii z tym zapaśnikiem, który właśnie się pojawił.
Ów
Sam miałem kiedyś sklep i cyganka zwinęła mi stówę z kasy. Do tamtego dnia nic do nich nie miałem.
Po prostu brudasy:)
Ja tam nie chcę szerzyć stereotypów, ale nie widziałem jeszcze białego dzieciaka z akordeonem w tramwaju albo białej matki z 3 dzieci ucząca je od małego jak żebrać.
Moja sytuacja: do sklepu ( nota bene: Wszystko po 2,99) wchodzi cygańska matka z 4 dzieci, każde bierze coś do rąk, pyta, ogląda, odkłada w różne miejsca, robi straszne zamieszanie
- żeby się dłużej opier*alać
-żeby się robaki mogły wyrzygać...
nieroby parszywe...
Możnaby szukać na Allegro aukcji typu "tanio sprzedam, nowy, brak ładowarki".
I uwierzyłeś, że to była kamera? Nikt na dworcu nie kupi kamery - tylko jakiś frajer, który myśli, że za 5 dych kupi towar warty kafla. Kupisz i później się okaże, że to nie kamera tylko g---o w worku, a przy dobrym wietrze może ziemniaki.