Witam wszystkich zainteresowanych!
Do dzisiaj byłem jednym z pasywnych przeglądaczy wykopu, a do upgrade'u na zielonego skłoniła mnie pewna niemiła historia związana z lansowanym ostatnio w mediach „eeeeemmmmmmmbaaaaannkk"-iem - i tą historią chciałbym się z Wami podzielić.
Możecie potraktować to jako n-tą przestrogę, że nie zawsze jest tak kolorowo jak się wydaje w ofercie.
Ale do rzeczy...
Około połowy października 2012 wypatrzyłem na grouponie dość niezłą (w moim odczuciu) ofertę dot. założenia nowej karty kredytowej, gdzie nowy klient miał otrzymać m.in.: bezpłatną MasterCard World, 4000 punktów Miles&More oraz Kindle 4 - oczywiście po spełnieniu kilku warunków promocji.
Owe magiczne warunki promocji to wg regulaminu:
- klient "nówka sztuka" (nie posiadający w przeszłości KK mBanku)
- zakup na grouponie do 22.10.2012r.
- złożenie wniosku o KK poprzez link z grouponu
- do 26.11.2012r. obrót kartą na min. 500zł
- zgoda na przetwarzanie danych osobowych w celach marketingowych
Oraz niektóre regulaminowe oczywiste oczywistości, których nie będę przytaczać.
Całość kosztowała 5zł - więc kwota symboliczna.
Zachęcony ofertą kupiłem groupon i przystąpiłem do składania wniosku. Czym prędzej kliknąłem na linku z otrzymanego pdfa - wywołało to reakcję w postaci przywołania ognistego lisa, który niechętnie, mozolnie wręcz zaczął wyłaniać się na ekran - jakby już wiedział z góry, że nic z tego nie będzie... ;)
Gdy strona się już otworzyła, moim oczom ukazało się pytanie:
"Czy jesteś już klientem mBanku?". Eeeee? - sobie myślę... gdzie prośba o numer grouponu, gdzie jakaś weryfikacja czy ja to ja? Może będzie później? Patrzę na adres strony, a tam nic co by wskazywało na to, że wniosek jest powiązany z grouponem. Aż sobie nawet wygooglałem standardowe zakładanie wniosku o tę samą KK w mBanku i... strony były identyczne... ;) Dziwne... no ale przecież złożenie wniosku to jedno, a podpisanie umowy to drugie i zawsze można się wycofać - wysłałem więc mWniosek, a przed podpisaniem mUmowy w mKiosku zapytałem tamtejszą panią mBankową, aby sprawdziła, czy w mSystemie jest wszystko mOk - przede wszystkim czy wykrył, że kliknąłem w odpowiedni link. Pani na to - "tak, wszystko ok, widzę tutaj że jest Pan z zakupów grupowych". Myślę sobie - spoko! Pewnie specjalnie system taki beznadziejny i mało intuicyjny, aby ktoś się pomylił. ALE skoro u mnie jest ok... podpisałem więc cyrografy, łącznie z marketingiem.
Na kartę czekałem trochę ponad tydzień - były jakieś kłopoty po drodze - na infolinii usłyszałem, iż dostali z opóźnieniem moje zaświadczenie o zatrudnieniu, ale już formalności się samoistnie dopełniły i karta na dniach z pewnością zostanie wysłana. Ok. 05.11 karta dotarła :) tak więc zacząłem sobie nią płacić.
Obrót powyżej 500zł zrobiłem dopiero dn. 16.11.2012r, ale na 9 dni przed końcem regulaminowego czasu, natomiast zaksięgowanie ostatniej ważnej operacji (z punktu widzenia promocji) zostało dokonane już 17.11, czyli ponad 3 tygodnie przed czasem. Jako, że już wszystkie warunki zostały spełnione - pozostało jedynie czekać na kuriera z Kundlem (bank miał 20 dni roboczych na wysyłkę od daty spełnienia warunków).
Minął miesiąc... i nic. WTF? Dn. 21.12.2012r złożyłem reklamację, na początku telefoniczną - krótko opowiedziałem w czym rzecz licząc na to, że po prostu pomylił. Mija kolejne kilkanaście dni i... dalej cisza. WTF2? Dzwonie więc znowu dn. 07.01.2013r i pytam o co kaman. W odpowiedzi usłyszałem, że dokładnie 28.12.2012r reklamacja została rozpatrzona negatywnie – przy czym sam nie dostałem żadnej odpowiedzi... WTF3?
I teraz puenta: powodem negatywnego rozpatrzenia reklamacji było wg mBanku to, że wniosek nie został złożony z linku grouponu! Przyznam, że wszystkie witki mi opadły... zainwestowałem pieniądze (5zł, ale zawsze), podałem kupę danych, podpisałem milion hardcore’owej biurokracji, dbałem o to aby spełnić wszystkie warunki promocji (m.in. obrót kartą w terminie) a tu mnie próbują załatwić na warunku najbardziej idiotycznym, który w zasadzie nie powinien być brany pod uwagę... Dlaczego? A dlatego, że jak już pisałem wcześniej nie weryfikowali w żaden sposób czy ma się zakupiony groupon czy nie. Równie dobrze mógłbym olać zakup, a tylko użyć linku (internet, znajomi) i wziąłbym udział w promocji... W regulaminie nie ma słowa o tym w jaki czarnoksięski sposób miałem złożyć wniosek, jakiej przeglądarki użyć, jaka konfiguracja systemu itp... postąpiłem więc domyślnie - kliknąłem se na niego :] skąd więc takie zagranie banku? System zawiódł? Czy też celowość sytuacji? Tak czy inaczej czuje się okradziony...
Podczas tej rozmowy złożyłem jeszcze odwołanie do owej reklamacji, a po rozmowie wysłałem dodatkowo „zdenerwowanego” maila (jak się komuś chce jeszcze czytać):
Dalej sprawa potoczyła się tak:
16.01.2013r otrzymałem odpowiedź listowną (znów negatywną):
odwołanie mailowo w dn. 16.01.2013r:
znów cisza, więc kolejny telefon dn. 29.01.2013r. - czy coś wiadomo. Odp: "jeszcze nic"
tydzień później jeszcze jeden telefon, a tu niespodzianka: reklamacja negatywna ;) odczytana przez mPanią odpowiedź niemalże kopiuj-wklej z poprzedniej... oczywiście listownie/mailowo dostałem wielkie NIC. Wiem, że istnieje zapis, że brak odpowiedzi w ciągu 30 dni powinno świadczyć o tym, że reklamacja została rozpatrzona pozytywnie – ale bank się upiera, że odpowiedź wysłał.
Wynik: Kundel nie przygarnięty…
I tak oto zainwestowałem sporo czasu, danych osobowych oraz piątaka - a bank jedyne co mi wysyła to wyciągi do spłaty...
Najgorsze jest to, że na mLinii nie można mieć kontaktu z osobami decyzyjnymi, nie można porozmawiać z kimś komu się wyjaśni dokładnie w czym rzecz. Sprawa jest tylko przekazywana do przysłowiowej pani Krysi, która ma takich spraw pewnie 1000 dziennie...
Nie chce mi się składać kolejnej reklamacji (polecono mi również reklamację na pracownika, który mnie "błędnie" poinformował że wniosek był z grouponu – ale to już totalna głupota ;))
Sprawa pewnie poleci do UOKIK - jeśli tylko znajdę trochę czasu na dalszą zabawę.
Jeśli ktoś jest w podobnej sytuacji – prośba o kontakt, może urodzi się jakiś cenny z naszego punktu widzenia wniosek.
A tymczasem uważajcie na różne zagrywki banków, nie tylko tego z latającym łysym buddo-ziomem.
Trzeba powiedzieć w końcu dość. Może w końcu krok po kroku uda się doprowadzić do sytuacji w której klient będzie należycie traktowany.
A do Was wszystkich wielka prośba o efekt wykop!
Pozdrawiam,
mZawiedziony
Komentarze (96)
najlepsze
Ja dostalem kindla bardzo szybko po spelnieniu warunkow.
Ciekawy jestem czy komuś się udało załapać na promocje...
Ile stracisz na kosztach obslugi konta/karty i innych dupsów teraz?
Ale niestety, takie sa promocje. Zbyt wiele małego druczku, zbyt wiele punktów w którym coś może pójść nie po naszej myśli(lub jak w tym wypadku, zostać źle zintepretowane, lub wręcz nei przeczytane przez pania Krysie)
Szkoda tylko, że dali ciała w obłudze gruponów i dla niektórych wyszło jak wyszło.
Ludzie trochę świadomości konsumenckiej! Kupujcie to co wam potrzebne zamiast łaszczyć się na promocje....
Komentarz usunięty przez moderatora
Z ciekawości czy nadal działa, kliknąłem w link. Nadal przenosi on do strony mbank gdzie
W link klikałem, kilka razy dla pewności.
A sam problem dotyczy dodatkowo źle zaplanowanej akcji, gdzie brakuje jakiejkolwiek weryfikacji, oraz wyjątkowo idiotycznego podejścia do klienta. Przecież
Brak weryfikacji? Jak sam powiedziałeś w pomocy wiedzieli że jesteś klientem z grouponu, więc DOPASOWLI by sobie wniosek z linku, do statusu grouponu. Nawet bez podawania kodu autoryzacji. Najwyraźniej groupon przekazał wystarczające dane do mbanku.
Ale przecież CI SIĘ NALEŻY... mimo że nie robisz tego co do Ciebie nalezy...