No dajcie spokój, kolejna bzdura jak z tym ruskiem co zasłonił się przed blaskiem meteorytu lub pompkami bez rąk.
Nie ma ujęcia jednocześnie na pistolet i na dystrybutor. Licznik zmienia się gdy pistolet jest poza kadrem więc facet mógł w tym czasie go lekko naciskać.
@GwaltowneWypaczenieCzasoprzestrzeni: Miałem taki sam przypadek w Serbii koleś widząc obce blachy kazał nam podjechać pod dokładnie ten dystrybutor wszystko ładnie pięknie zatankowane lecz gdy odpaliliśmy samochód poziom paliwa nie wzrósł... Po rabanie koles pracujący tam kazał nam odjeżdzać trzymając w ręku coś przypominające bejsbol. Ogólnie mało sprzyjający kraj...
U nas też są takie wałki. Może nie tego samego typu, ale był np. taki, że wlewało nie tyle co pisało na dystrybutorze.
U nas poważniejszym problemem jest chyba dodawanie wody do paliwa. Mój kolega zatankował paliwa w pobliskiej stacji i zaraz po tym samochód zaczął się krztusić. Dojechał do domu, poszedł spać, w nocy było -14 stopni mrozu. Rano wstaje, a auto nie chce zapalić. Okazało się, że paliwo zamarzło.
@medykydem: Woda to miejska legenda, chociaż na pewno byli tacy agenci co dolewali. Problemem jest sama jakość paliwa (ponoć już jest z tym lepiej) jaki i jego przechowywanie, czyli po prostu brudne zbiorniki. Słyszałem że paliwo ma też bardzo krótką datę przydatności, coś koło 3 dni (mówimy o przechowywaniu na stacji benzynowej).
To proste. Pracownicy stacji, jak nikogo nie ma, wyłączają dystrybutor i zlewają paliwo z węża. Podjeżdża kierowca i te 2 litry zanim dotrą do zbiornika wypełniają wąż.
zawsze chciałem pójść na stację, zatankować do karnista 5l paliwa i w domu w dobrej miarce zmierzyć ile jest na prawdę. Przecież głupie 0.01 na litrze kierowcy niby nie robi różnicy, ale tak naprawdę podnosi zysk stacji o 1%.
Komentarze (103)
najlepsze
Nie ma ujęcia jednocześnie na pistolet i na dystrybutor. Licznik zmienia się gdy pistolet jest poza kadrem więc facet mógł w tym czasie go lekko naciskać.
U nas poważniejszym problemem jest chyba dodawanie wody do paliwa. Mój kolega zatankował paliwa w pobliskiej stacji i zaraz po tym samochód zaczął się krztusić. Dojechał do domu, poszedł spać, w nocy było -14 stopni mrozu. Rano wstaje, a auto nie chce zapalić. Okazało się, że paliwo zamarzło.