Facet maluje samochód metodą rumuńską, nagle zauważa że jak dmucha to robi się jasno a jak wciąga to robi się ciemno. dziwi się ale próbuje jeszcze raz - i znów to samo, i znów. Z okna krzyczy do niego żona - Ździchu, chodź już do domu bo ty czwarty dzień przy tym samochodzie klęczysz.
Nie ma się czym podniecać. Jak w kochanej Rzeczypospolitej kupno aerografu było niewykonalne, a sprężarkę "zdobywało" się na śmietnikach demontując ją z wyrzuconej lodówki Mińsk to takie malowanie było dość popularne.
@Vein: W garbusie było takie rozwiązanie że spryskiwacz szyby przedniej zasilany był ciśnieniem z koła zapasowego, ciśnienie przez zaworek wpadało do zbiorniczka i wypychało płyn/wodę na szybę, jakby zastosował taką metodę nie musiał by dmuchać tylko co jakiś czas zmieniać koła. ;-)
Ja pierniczę O.O A ja przez lata modele sklejałem i specjalnie kupowałem takie, których kolor nadwozia (tylko auta sklejałem) był już docelowy bo areografu nie miałem (za drogi był, internetu nie było to i nie miałem się skąd dowiedzieć o takich wynalazkach)...
@Daozi: W sumie do modeli samemu można było zrobić aerograf. I to z podstawowych rzeczy. Pamiętam jak znajmoy kuzyna sowje model malował "aerografem" z igły, pojeminka po lekach, długopisu. Ale nie jestem w stanie powiedzieć jaki był efekt malowania, gdyż nie widziałem, ale widziałem sam sprzęt do tego.
Komentarze (150)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Szybka rotacja załogi w tej firmie byłaby ;p