Wokół dłoni tworzy się się cieniutka warstwa z parującej wody, więc tak de facto gość nie dotykał ołowiu. Jakby zostawił rękę na kilka sekund to skończyłoby się niezłym poparzeniem, bo woda z dłoni zdążyłaby już wyparować.
To podobnie jak by wsadzić na chwile rękę do ognia. Nie wiem jaka jest temperatura palącego się płomienia np gazu ziemnego, ale myślę że podobna lub większa. I też chyba ważna jest lepkość tej cieczy. Widać że ołów w stanie ciekłym się nie przykleja do ręki.
Komentarze (7)
najlepsze