@kinlej: Ale za to zawsze wiadomo do której jest czynny (czyli do późna) no i asortyment jest bardzo podobny w każdej z nich zatem nie trzeba sie zastanawiać czy dostaniemy produkt X.
@kinlej: też mnie to zawsze zastanawia, jakim cudem tych sklepów powstaje tyle? Bo wchodzę do tego badziewia jak już w pobliżu nie ma żadnego innego sklepu, no chyba że Longinus we Wrocławiu tam to dopiero syf jest, a jak ktoś młody i go ciekawi jak wyglądał standard obsługi klienta w PRL-owskich sklepach może przekonać się na własnej skórze...
Autorka tego artykułu nie zdaje sobie sprawy z różnicy między słowami "franczyza" i "franszyza". Miałbym wierzyć w dramatyczne historie, opisywane przez kogoś tak nierzetelnego?
@gravel: " Oznacza to, że z przychodów dobrze zlokalizowanego sklepu, który osiągał 100 tys. miesięcznie, tylko 6 tys. trafia do kieszeni ajenta. Z tego muszą opłacić pracowników, ZUS, czynsz i inne koszty.". Dziennikarza nie zastanowiło to, że po odliczeniu wymienionych kosztów, ajent musi być na minusie? Jakie to są "inne koszty"? Co oznacza "tylko 6 tys. trafia do kieszeni ajenta"? Czy rentowność w wysokości 6% to mało? Czy na pewno sklep
@chafer: Co do sprzedaży - z tego co zrozumiałem ostateczna wycena odbywa się bez udziału ajenta. Można więc sobie wyobrazić jak to wygląda (proponuje przeczytać fragment o nagraniu z monitoringu).
Dodatkowo artykuł na pewno już był na wykopie. Podejrzewam ,że wirtualna polska "odgrzała" artykuł sprzed ok pół roku.
Jak zwykle wypowiada się sporo osób nie mających pojęcia o temacie. Dlaczego ci ludzie nie otworzyli swoich sklepów? To bardzo proste! Na otwarcie sklepu 50 mkw z asortymentem takim jak w Żabce potrzeba minimum 100 tysięcy w gotówce. A żeby zostać ajentem Żabki potrzeba 6-8 tysięcy - za które kupujesz drukarkę fiskalną i zezwolenia na alkohol. Ot cała tajemnica. Gdyby ci ludzie mieli po 100 kafli każdy to gwarantuję, że nikt z
@iyasiu: Jedyny plus jest taki, że za relatywnie niską kwotę dostajesz urządzone miejsce pracy z perspektywami na niezłe pieniądze. Jeżeli przyjmiemy, że statystycznemu ajentowi zostaje na czysto 3,5 tysiąca, to w Warszawie nie ma o co się bić, ale w Pierdziszewie gdzie jest jeden lub dwóch dużych pracodawców w regionie i średnia pensja na poziomie 1400 zł - owszem.
Żabka to sklep typu convenience. Ma być blisko domu, najpotrzebniejsze artykuły, wcale
@g455: Żabka to jest chyba najdroższy sklep w Polsce. Głupi carlsberg potrafi w niej kosztować 4,5 gdzie w biedronce za 5zł są dwa. Tak jest ze wszystkim. Niby mają te swoje produkty własne ale w cenie niewiele mniejszej niż premium np delicje żabkowe są 30 groszy tańsze od oryginalnych, albo te ich śmieszne jogurciki w cenie jogobelli. Do tego nie raz zdarzyło mi się kupić w "promocji" w żabce przeterminowaną cole
To już któryś z kolei przykład jak przy okazji franczyzy robi się najemców w ch... O Żabce słyszę w mediach od roku, a pamiętajmy jeszcze aferę z siecią "produkty benedyktyńskie".
Prowadzę Żabkę 3 lata. Zaczynałam, owszem ciężko było, ale na dzień dzisiejszy mam własne mieszkanie, samochód prosto z salonu i nie narzekam na brak finansowy, ale w pewnych momentach pasa trzeba było przypiąć. Nie wiem czy nikt nie jest świadomy tego, że propaganda na żabki zaczęła się w momencie kiedy pan Świtalski otworzył Małpki, na które nie ma chętnych i próbuje zwerbować ajentów Żabek bo za ich szkolenie
@sz-n: Łatwo się powtarza bzdury z komentarzy a nikt nawet się nie zastanowi na ile to jest prawdopodobne. Żabki pracują w godzinach 7-23 czyli przez 16h dziennie * 30 dni = 480h pracy w miesiącu. Dzieląc 100 tysięcy przez 480h otrzymujemy uśredniony utarg 208 zł na godzinę. Gdyby tak jak w komentarzu przychodziło 6 klientów/h to dawałoby nam średni koszyk na poziomie 34,6 zł - co w praktyce zdarzać się może
@sz-n: wygląda bardziej jak na zamówienie, poza tym jak można chwalić się doświadczeniem z okresu 3 lat, nie zaprzeczać marżom, pisać czego to się nie dorobiło.... porównując z babką, która prowadziła biznes spożywczy znacznie dłużej i być może legalnie (może np. historia z komentarza jest prawdziwa, ale baba oszczędza zatrudniając większość na czarno, oszukując US... nie wiem gdybam), ale baba jest strasznie niekonkretna i rzuca tylko hasłami
Zastanawiam się czemu ci ludzie nie otworzyli własnych sklepów. Robiliby sobie co chcą, sami by ustalali ceny i zarządzali sklepem. Dla mnie nie ma znaczenia czy to jest Żabka czy inny sklep - idę tam gdzie mam bliżej. Mówię oczywiście o małych zakupach.
@nieocenzurowany88: Bo nie są w stanie uzyskać w hurtowniach takich cen jakie ma żabka, jeśli ktoś ma do takiego sklepu 15 m to i tak woli pójść do żabki dwa razy dalej bo tam zapłaci 30% mniej, a w dodatku wie że jest otwarta do późna wieczór.
Nie wiem - u mnie (Kraków - Stare Podgórze) zamknęły się w okolicy wszystkie żabki - i tak miały fatalnie wysokie ceny i żałosny asortyment, dziwne że w ogóle ktokolwiek w nich kupował moim zdaniem.
@koszernyrozum: wiele wyjaśnia zdanie z artykułu, "Czesi poprawili wyniki i sprzedali firmę Mid Europa Partners za 2 mld." zł czy euro nie ważne, konkluzja sama się narzuca - chcieli wydusić z firmy ile się da, a nowy właściciel nie miał zamiaru rezygnować z wysokiej stopy zwrotu i w tym momencie powinno wejść państwo polskie i ukręcić łeb piramidzie finansowej.. bo trudno o brak skojarzeń z F&M czy Amway'em
@koszernyrozum: Często tak się robi, gdy firma jest już w fazie spadkowej. W takiej sytuacji stosuje się strategię tzw. żniw. Potocznie wyciska się z takiej firmy ile wejdzie a następnie sprzedaje lub likwiduje
Komentarze (87)
najlepsze
Dodatkowo artykuł na pewno już był na wykopie. Podejrzewam ,że wirtualna polska "odgrzała" artykuł sprzed ok pół roku.
Żabka to sklep typu convenience. Ma być blisko domu, najpotrzebniejsze artykuły, wcale
Brzmi to jak sekta.
Zakop
@smaky78: to chyba w jakichś innych żabkach kupujemy, bo u mnie jest 30% więcej
http://www.dlahandlu.pl/koszyk/miasto/warszawa,4.html?norm=1&orig=0&sort=0