Naukowcy, którzy nie bali się wierzyć
Po przeczytaniu słynnej książki Richarda Dawkinsa "Bóg urojony", w której autor krytykuję religię i propaguje tezę, iż "poważny naukowiec" powinien być ateistą, postanowiliśmy sprawdzić, czy wiara w Boga przeszkadza w dokonaniu odkryć naukowych. Przedstawiamy naukowców formatu znacznie większego niż Dawkins, którzy nie bali się uwierzyć.
mostkire z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 19
Komentarze (19)
najlepsze
Badania przeprowadzone głównie w Stanach Zjednoczonych wśród tamtejszych naukowców, dowodzą, że wiara w Boga jest odwrotnie skorelowana z posiadaniem wykształcenia naukowego. W 1914 odsetek naukowców w USA odrzucających wiarę w boga wynosił 54%, podczas gdy wśród naukowców "wybitnych" (greater) odsetek ten wynosił 70%. W takich samych badaniach powtórzonych w 1934 roku odsetki te powiększyły się odpowiednio do 67% i 85%. Wpływ
Sądząc po minusach niektórzy odebrali ten tekst jako atak(?) na wiarę. Nie o to mi chodzi.
Widać na podstawie statystyk że ludzie niewierzący częściej zastanawiają się nad tym "jak to wszystko działa", bo gotowej odpowiedzi nigdzie nie dostają.
Dzieki że dodałeś..
w myślące geny?
A czemu Ty nie wierzysz w elfy? I czemu uważasz, że trzeba wierzyć w niewidzialną, wszechmogącą, wszystkowiedzącą istotę? W co wierzy ateista - poczytaj na wykopie, było o tym niedawno.
I do autora - uważaj!! wampir na śląsku!!
Przedstawiamy naukowców formatu znacznie większego niż Dawkins, którzy nie bali się uwierzyć.
Właśnie powiedziałbym, że jest całkiem odwrotnie, to Dawkins nie boi się NIE WIERZYĆ.
Kolejny raz robisz wykop w którym będziesz mógł sobie pokrzyczeć. Złożone problemy sprowadzasz do niemerytorycznych, krótkich zaczepek:
"W co ten właściwie człowiek wierzy?
w myślące geny?"
"Ateistyczna duma"
"Richard Dawkins to zadeklarowany bezbożnik którego jedynym celem jest niszczenie religii."
itd...
Prezentujesz tutaj fałszywy i stereotypowy portret ateizmu. Ateistów łączy tylko jeden pogląd i wrzucanie wszystkich do jednego worka (jak ty to robisz) to nieporozumienie.
http://wyborcza.pl/1,76498,3727779.html
Religia zajmuje nieproporcjonalnie uprzywilejowaną pozycję w naszych świeckich społeczeństwach.
Nie chcesz to nie wierz nikt cię nie zmusza.
Serio? Bo ja doskonale pamiętam jak będąc w wojsku kapral przez kwadrans namawiał mnie (na zbiórce pododziału) na to abym jenak wybrał się na mszę.
Albo powiedz to ludzią mieszkającym w krajach islamskich gdzie odstępstwo od wiary kończy się śmiercią.