Piesi mają pierwszeństwo - czyli <br />
jak doprowadziłem (pośrednio) do kolizji, właściwie prawie wypadku. <br />
<br />
Efekt? Dwa samochody się zderzyły (ja nie), jeden z tych samochodów prawie wpadł na kobietę, którą puszczałem na pasach. Dlatego mam lekkie poczucie winny, chyba niesłuszne, ale jednak.<br />
<br />
Sytuacja z wczoraj wieczorem. Jadę sobie drogą na odcinku, który ma około 400 m prostej w centrum miasta. <br />
Po środku odcinka, czyli po 200 m w obie strony jest przejście dla pieszych z wysepką pomiędzy pasami, gdzie moga czekać piesi.<br />
<br />
Wjeżdżam na ten odcinek jako pierwszy (wyjazd z ronda), dalej za mną jada inne auta (jakieś 70-90 m za mną). Widze kobietę na tej wysepce, że chce przejść. Zwalniam, zatrzymuje się i czekam az przejdzie. Nie było to szybkie zatrzymanie, bo nie jestem idiotą, by zimą nagle hamować. Dlaczego się zatrzymałem? Oprócz tego, że właściwie powinienem wg prawa, to był inny powód. Widziałem, że jak ja się nie zatrzymam, to inni tym bardziej i tak kobieta będzie stała z 3 aż wszyscy przejadą. <br />
Nie jestem zwolennikiem przesadnego zatrzymywania, czyli jak jadę ostatni w kolumnie, to już przejeżdżam. Ale tutaj byłem pierwszy, więc dałem jej szansę.<br />
<br />
I teraz błędy jakie popełniono:<br />
1) Ja ją zauważyłem około 50-70 m przed pasami i tyle m hamowałem (spokojnie z około 55 km/h). Nie zrobiła kroku na pasy, więc już podczas hamowania czułem, że to jedna z tych bojaźliwych. Miałem wręcz ochotę zacząć przyspieszać <strong>(uważam, że to był mój błąd, że nie jechałem dalej!!)</strong> i pewnie tak byłoby najlepiej ... jak się okazało.<br />
2) Ja stoję przed pasami, a kobieta zamiast iść .... <strong>czekała około 4-5 sek</strong> (wydawało się dłużej z 6-7 sek) .... w tym czasie nadjeżdżali już inni! <strong>Na co czekała?! Błąd.</strong><br />
3) W tym czasie dojeżdżają inni, niestety nie wiem dlaczego, hamują dopiero na ostatnich 20 m, mimo, że jak byli z 50 m ode mnie, to ja już stałem! Błąd - ok, można nie widzieć pieszych, ciemno, ja zasłaniam ... ale na litość, ja zwalniam i stoję przed pasami! <br />
4) Pierwszemu z nich udało się wyhamować, drugi na niego wpadł. Został zaskoczony nagłym hamowaniem tego przed nim. Potem widziałem, że ten stuknięty miał pretensje do tej za nim (kobieta), ale tak na prawdę, ona dała ciała ale on też. <strong>On nie obserwował, ona też.</strong><br />
5) Kobieta w momencie zderzenia była na środku 2 pasów, zostało jej 3 m. Na szczęscie się zatrzymała, bo samochód uderzony wyskoczył ze swojego miejsca z 10 m do przodu i by ją trawił. <strong>Gdyby piesza nie czekała tych 4 sek, już dawno by była na drugiej stronie.</strong> Teoretycznie miała czasu dużo więcej, bo ja hamowałem tez kilka sekund, więc miała z 10 sek na pokonanie 6 m.<br />
<br />
To dziwne uczucie, gdy wiesz, że za moment będzie zderzenie. Widziałem, że kobieta wchodzi na pasy, gdy tamten hamował z piskiem.<br />
<br />
Do tej pory ufałem swojemu instynktowi i wyczuwałem pieszych bezbłędnie. <br />
Ale człowiek się naczytał, że zmienili czy mają zmienić prawo, że pieszy ma zawsze, absolutnie zawsze pierwszeństwo jak stoi przed pasami. No i niestety kobita prawie dostała zawału, a 2 innych bawi się u blacharzy. <br />
<br />
Co więcej ... to nie jest mówi pierwszy przypadek. Miałem już prawie identyczny 3 lata temu. Jeszcze bardziej "komiczny", bo babcia czekała około 15 sek by przejść. I jak to w życiu bywa, zdecydowała się wkroczyć, jak nadjeżdżał samochód. I samochód by ją minąc, musiał władować się na słup. <br />
<br />
<strong>PYTAM się więc, jak mam bezproblemowo zastosowac się do złotych rad policji, by ich zawsze przepuszczać po takich przeżyciach?</strong><br />
<br />
ps. Innym potencjalnym niebezpieczeństwem może być natychmiastowe ruszanie, jak pieszy zszedł mi z mojej częsci pasa. Niestety widuję to kazdego dnia. Samochód zwalnia i tak niby puszcza pieszego, bo nie musi się wtedy zatrzymywać, gdy pieszy mini jego część pasa przyspiesza. Osoby jadące za nim mogą nie widzieć pieszego, a przez to, że się nie zatrzymał, moga myśleć, że pas jest wolny!
Komentarze (26)
najlepsze
Pieszy = brak samochodu = brak pieniędzy = nierob = najprawdopodobniej cygan.
Tak, mam prawo jazdy od ponad 10 lat. Tak jeżdżę dużo po
Sprawdzone wielokrotnie, świetnie działa.
Skąd wiesz, że jesteś bardziej doświadczony? Prawko mam XX-lat :D oraz XXX-tys km.
Po drugie, chyba nieuwaznie czytałeś. Zatrzymywałem się na dystansie na dystansie prawie 70 m i zatrzymałem się z 4 m przed pasami. Każdy głupi by się domyślił, że się zatrzymam i puszczam. A inni jechali z 70 m za mną. Niestety nic lepiej wg mnie nie mogłem zrobić.
I nie ma tu znaczenia, że każdy jedzie swoim pasem. Więc jeśli na jezdni dwupasmowej jadę 45 km/h a sąsiednim pasem ktoś jedzie 55 km/h to jest to manewr wyprzedzania.
Nikt nikogo nie wyprzedzał kolego. Ja byłem z 70 m przed nimi od samego początku, jak oni jechali nie wiem, raczej następni jechali pasem prawym, dopiero gdzieś dużo dalej kolejni moim.
W kodeksie jak wół stoi, że trzeba dostosowywać prędkość do warunków i zachowywać odpowiednią odległość za pojazdem poprzedzającym i tyle.
Winy może i nie, ale czułem, że mogłem jechać, wtedy sprawy by nie było (ona na 100% by nie weszła .. musiał by stac około 1 min jeszcze). W tym momencie zachodzi pytanie, co ważniejsze, jej prawa, czy też ryzyko kolizji. Podświadomie czułem, że tak może się stać.
Właściwe dla jej bezpieczeństw i mojego (bo już się zbliżali), to chciałem ruszyć i zablokować jej drogę, ale akurat w tym