Nigdy nie chcieli. To prawda... jest to zawód ważny, jest to zawód mocno niedoceniany, jest to zawód bardzo odpowiedzialny. Ale jest tez ogromna ilość naprawdę kiepskich nauczycieli. No bo zaczynasz studia na polonistyce, na asp, na ... welu innych kierunkach... w połowie studiów okazuje się że nie chwyciłeś boga za nogi, że jednak nie wstąpiłeś do szkoły poetów.... okazuje się ze grozi ci bezrobocie więc robisz kurs pedagogiczny i .... i potem
@kwahoo2: Kiedyś nauczyciele malarstwa stwierdzili, że lepiej dla świata będzie, jeśli młody Hitler zajmie się czymś innym, niż uprawianiem sztuki. Inni nauczciele - tym razem duchowni stwierdzili, że młody Stalin lepiej poradzi sobie poza seminarium i cerkwią. I jak się ma do tego odpowiedzialność jakiegokolwiek kontrolera lotów, o Krynico Mądrości?
@perlikont: Wielokropek wbrew nazwie ma zawsze tylko 3 kropki, nie stawia się przed nim spacji i nie używa się go co parę słów. A już zupełnie osobiście to nie wiem co ludzie chcą osiągnąć pisząc... w taki... sposób, ale imo osiągają tyle, że tekst wygląda jak wypowiedź opóźnionego umysłowo.
Najpierw myślę - smutne. Potem myślę - a właściwie po co mieliby to robić? Dostają program nauczania z ministerstw, dostają podręczniki do pomocy (rozumiem, że zapoznanie się z podręcznikiem i dodatkami metodycznymi do niego nie jest podnoszeniem kompetencji?) i dostają uczniów wraz z roszczeniowo nastawionymi rodzicami w komplecie. Ani rodzicom, ani uczniom en masse nie zależy na pogłębianiu wiedzy, tylko na dobrych ocenach i przechodzeniu z klasy do klasy. Jest to uważane
Ale wracając do tematu - ja uważam, że szkoła jako instytucja jest tutaj najmniejszym problemem, czego najlepszym dowodem są ciągłe jej reformy, a raczej ich mizerne skutki. Problemem są ludzie, tak uczniowie i ich rodzice, jak i nauczyciele, kuratoria i MEN. Dzieci z domów wynoszą opinie, że nauczyciele to nieudacznicy, darmozjady i lenie oraz przekonanie, że najważniejsze w
Jedna trzecia nauczycieli tak zasuwa po godzinach, że nie ma czasu na dodatkową naukę. dodatkowo podejście rodziców do nauczycieli tak się zmieniło, że z roku na rok jest to coraz cięższy zawód. Pozdrawiam.
Kto pisze że są oni nierobami i nieukami najwidoczniej nigdy nie zetknął się z tym zawodem od drugiej strony.
@Vibov: nie porównuj pracy np na kasie w biedronce do pracy z ludźmi.
W zawodzie nauczyciela jesteś jakby "aktorem". Zawsze musisz być ten "naj", mieć formę, być wypoczęty, wspaniały. Grymasy i sprawy rodzinne zostawiasz na wejściu do szkoły albo w domu, w zamian masz mieć uśmiech na gębie. I nie ważne, że kiepsko płacą, że ci wmawiają, że masz długie wakacje, że mało pracujesz.
Oczywiście też musisz być przygotowany w każdej chwili na różne ewentualne sytuacje, przygotowany do zajęć itp. I co najważniejsze. Już za chwilę będziesz musiał poprowadzić grupę 30 rozwydrzonych smarkaczy
@Vibov: Jezu, proszę cię, tak chcesz komentować, to przyjdź choć na jeden dzień za moją żonę do pracy do technikum, gdzie teraz co drugi ma jakiś papier, uważa że go ruszyć nie można i robi co chce, a czegoś nauczyć trzydziestu paru chłopa na jednej lekcji, gdzie dwóch, góra trzech jest zainteresowanych tematem, graniczy z cudem. Komentują zawsze ci co mieli złe wspomnienia ze szkoły, złych nauczycieli itp. Pewnie, że
@blachodachowka: A najlepiej jeszcze praktyki w jakiś zakładach karnych (piszę to zupełnie poważnie).
Dzisiaj byłem z dziewczyną w mak-sraku (z musu niestety). Siedzieliśmy, było miło, aż przyszedł kwiat polskiej młodzieży - zaczęło się darcie mordy, rzucanie mięsem. Było ich tylko 4. W klasach takich bywa około 6-8.
Mało kto spoza branży wie, że nauczyciele są obciążani mnóstwem roboty biurokratycznej, nikomu niepotrzebnej w sensie ogólnym, a oprócz tego strasznie demotywującej, bo nikt jej nie sprawdza (a papiery trzeba oddawać).
Spytajcie jakiegoś nauczyciela, co to jest "samochwałka", to wam powie. (przynajmniej tak to się nazywa w woj. pomorskim :)
Więc osobiście nie dziwię się, że im się nie chce. Te dodatkowe szkolenia często nie wnoszą nic specjalnego do wiedzy praktycznej, koncentrują się na powtarzanych na każdym szkoleniu tych samych, teoretycznych wywodach. Jest cała masa urzędników specjalizujących się w "szkoleniu na każdy temat", powtarzając w kółko to samo.
Cieszę się, że ktoś to napisał. Moja Mama jest nauczycielem (z powołania, nie jest to tylko moje zdanie). To, czym muszą się zajmować nauczyciele (tak, po godzinach i w domu) jest nie do pojęcia z punktu widzenia kogoś, kto nie pracuje w budżetówce. Kosmiczna papierologia (nie jest istotne, czy dobrze uczysz - papiery mają się zgadzać), niepotrzebne obowiązkowe szkolenia prowadzone zwykle przez ludzi, którzy nie mają nic do powiedzenia
@dziki_rysio_997: co do głupszej młodzieży, to się nie wypowiadam bo oczywiście, że tak uważam, ale jestem stary, więc nieobiektywny. nie chcę dołączyć do grona ludzi, którzy mówią "za moich czasów..."
ale kilka faktów na pewno jest innych niż w PRL. po pierwsze indoktrynacja socjalistyczna miała swoją dobrą stronę, bo człowiek na okrągło słyszał, że w trudzie i znoju będzie budował lepsze jutro. lepszego jutra nie było, ale trud był. a
Dużo mówi się o coraz gorszych pokoleniach w szkole, dysmózgich, nieposłusznych, braku współpracy ze strony rodziców. Prawda jak zwykle leży gdzieś po środku. Moja mama jest nauczycielem z wieloletnim doświadczeniem (stara belfrzyca :) i obserwuje, że każda z tych grup zalicza upadek- czy to dzieci, które przychodzą nieprzygotowane, nieposłuszne (wina rodziców), czy rodzice, którzy wymagają, żeby dziecko miało same słoneczka czy jaki tam system punktacji stosują różne placówki, nie poświęcając dzieciakowi czasu
@WesolyMorswin: A kto się nie kształci za własną kasę? Większość znanych mi osób rozwija się na własną rękę poza godzinami pracy i to jest dla mnie i dla nich oczywiste. Nie jest to oczywiste natomiast dla mojego znajomego nauczyciela, który uważa, że powinien dostawać za to kasę.
Dupa tam, mam wrażenie że jakieś 90% nauczycieli siedzi w tych szkołach za karę. W calej swojej historii spotkałem może 4 nauczycieli którzy mieli pasję do tego co robili. W gimnazjum miałem tają nauczycielkę od historii że nawet najgorsi dresiarze którzy po szkole kradli komorki i obijali słabszych realnie uczyli się i sami się zglaszali do odpowiedzi, to był naprawdę fenomen. W liceum miałem też takiego nauczyciela od hstorii, oraz babkę od
Komentarze (134)
najlepsze
@RozowaSkarpetka: ja bym nawet powiedział "zawsze"
Ale wracając do tematu - ja uważam, że szkoła jako instytucja jest tutaj najmniejszym problemem, czego najlepszym dowodem są ciągłe jej reformy, a raczej ich mizerne skutki. Problemem są ludzie, tak uczniowie i ich rodzice, jak i nauczyciele, kuratoria i MEN. Dzieci z domów wynoszą opinie, że nauczyciele to nieudacznicy, darmozjady i lenie oraz przekonanie, że najważniejsze w
Kto pisze że są oni nierobami i nieukami najwidoczniej nigdy nie zetknął się z tym zawodem od drugiej strony.
W zawodzie nauczyciela jesteś jakby "aktorem". Zawsze musisz być ten "naj", mieć formę, być wypoczęty, wspaniały. Grymasy i sprawy rodzinne zostawiasz na wejściu do szkoły albo w domu, w zamian masz mieć uśmiech na gębie. I nie ważne, że kiepsko płacą, że ci wmawiają, że masz długie wakacje, że mało pracujesz.
Oczywiście też musisz być przygotowany w każdej chwili na różne ewentualne sytuacje, przygotowany do zajęć itp. I co najważniejsze. Już za chwilę będziesz musiał poprowadzić grupę 30 rozwydrzonych smarkaczy
bo jak maja uczyc kwiat polskiej mlodziezy to resocjalizacje konczyc powinni
Dzisiaj byłem z dziewczyną w mak-sraku (z musu niestety). Siedzieliśmy, było miło, aż przyszedł kwiat polskiej młodzieży - zaczęło się darcie mordy, rzucanie mięsem. Było ich tylko 4. W klasach takich bywa około 6-8.
Spytajcie jakiegoś nauczyciela, co to jest "samochwałka", to wam powie. (przynajmniej tak to się nazywa w woj. pomorskim :)
Więc osobiście nie dziwię się, że im się nie chce. Te dodatkowe szkolenia często nie wnoszą nic specjalnego do wiedzy praktycznej, koncentrują się na powtarzanych na każdym szkoleniu tych samych, teoretycznych wywodach. Jest cała masa urzędników specjalizujących się w "szkoleniu na każdy temat", powtarzając w kółko to samo.
Jakby
Cieszę się, że ktoś to napisał. Moja Mama jest nauczycielem (z powołania, nie jest to tylko moje zdanie). To, czym muszą się zajmować nauczyciele (tak, po godzinach i w domu) jest nie do pojęcia z punktu widzenia kogoś, kto nie pracuje w budżetówce. Kosmiczna papierologia (nie jest istotne, czy dobrze uczysz - papiery mają się zgadzać), niepotrzebne obowiązkowe szkolenia prowadzone zwykle przez ludzi, którzy nie mają nic do powiedzenia
ale kilka faktów na pewno jest innych niż w PRL. po pierwsze indoktrynacja socjalistyczna miała swoją dobrą stronę, bo człowiek na okrągło słyszał, że w trudzie i znoju będzie budował lepsze jutro. lepszego jutra nie było, ale trud był. a
http://i.imgur.com/0Tg9a.png