Ja miałem taką pindę kierowniczke w pracy. Wywieszała gdzie się da karteczki co kto ma zrobić, co nie wolno, kiedy wraca z przerwy-co ma być zrobione itd.
Moja gospodyni na pierwszej stancji w jakiej mieszkałem zadzwoniła do mej rodzicielki ze skargą na "wszędzie walające się skorupy po piwie".
Owa przemiła 85 letnia dumna nosicielka moheru tak zinterpretowała stojący w moim pokoju kosz z puszkami do resajklingu. Oczywiście by to stwierdzić musiała bez mojej zgody wejść do zamykanego przezemnie pokoju.
A tak z drugiej strony to mieszkać w syfie to nie jest przyjemność. Naprzykład takie karaluchy, lepiej mieć zsyp koło
Moja współlokatorka tez się zabiera do zrobienia takiej listy, ponieważ "nie może w takim syfie żyć" i "jeszcze nigdy nie widziała żeby talerze leżały w zlewie 2 dni"
Jap$!!%!#e, na miejscu chłopaków szukałbym nowego mieszkania. U nas sprzątanie wygląda na tym że raz na miesiąc każdy ma umyć wanne (4 osoby wiec co tydzień wychodzi) :P A wymaganie sprzątania własnego pokoju to już szczyt szczytów
Komentarze (131)
najlepsze
ps.dobrze przynajmniej, że deski klozetowej nie każe opuszczać, to by było już przegięcie :)
bardzo to dojrzałe ;]
Owa przemiła 85 letnia dumna nosicielka moheru tak zinterpretowała stojący w moim pokoju kosz z puszkami do resajklingu. Oczywiście by to stwierdzić musiała bez mojej zgody wejść do zamykanego przezemnie pokoju.
A tak z drugiej strony to mieszkać w syfie to nie jest przyjemność. Naprzykład takie karaluchy, lepiej mieć zsyp koło