haha no cóż motor lubi uszczypać jesli kierowca sie z nim nie liczy. Trzeba wiedziec ze to potwor ktory zyje swoim zyciem i prawo jazdy nie wystarczy zeby sie uratowac nawet z błachej sytuacji. Mogl otworzyc manete mozeby jakos to przelecial a moze shimmano by bylo. tak czy owak popelnil blad wybierajac taka pogode a na motorze sie bledow nie popelnia.
@wrzoso: Błędy się popełnia, aby się na nich uczyć. Nawet delikatne dodanie gazu spowodowało by odjazd tyłu. Spróbuj dodać gazu w deszczowy dzień na pasach, trudno nawet wyczuć moment w którym lecisz. Wydaje mi się że najlepszą opcją w przypadku z filmu byłoby utrzymanie prędkości z jaką wjeżdżało się na lód (bez dodawania, ani odejmowania gazu) i wyprostowana kiera. Zaraz po przejechaniu lodu mógłby odbić na właściwy tor i przyhamować. Zresztą
oby sie nic nie stało. sam motorem śmigam i ciągle się obawiam o to ze albo ktoś na mnie wpadnie lub wymusi pierwszeństwo albo ze nie zauważę jakiegoś piachu/oleju i gleba :/
@status86: ja niestety nie zauważyłem koleiny, lekkie przyspieszenie, tył zarzuciło i bach, na szczęście mi nic się nie stało, ledwo dotknąłem podłoża a już bylem na nogach podnosić motor, niestety pękła klamka od sprzęgła i nie było jak jechać :(
Jakby coś sobie złamał to by wydobywał z siebie odgłosy bólu, a on wydobywał z siebie odgłosy duszenia się, a potem odgłos ulgi jak już złapał oddech, więc prawdopodobnie jedynie go "przytkało'. Nieprzyjemne uczucie ale mogło być gorzej.
Do dzisiaj śnią mi się po nocach setki niemalże identycznych sytuacji, tylko że na rowerze. Brrr, nienawidziłem zapie*dalać na przystanek rowerem 4km codziennie bez względu na pogodę.
Miałem podobną sytuacje tyle, że samochodem. Za dnia słońce topiło śnieg z pobocza który płynął małymi strumyczkami po ulicy a nocą wszytko zamieniało się w lodowisko...
Komentarze (85)
najlepsze
Na moment poczułem, że "lecę" ale 3-5 metrów dalej chwyciłem suchy asfalt i z nauczką jechałem dalej.