Wpis z mikrobloga

#wiersznadobranoc

Nad zrębem planety, pośród gwiezdnej nocy

szereg alefów w nieskończoność pełznie


i nieskończoność unieskończoniona


zawiera sama w sobie przez siebie zdradzona


kłęby, kłęby, kłęby tytanów


i rogate, i rogate widma


sypią, sypią, sypią gwiazd roje w wydarte otchłanie


myśl własne wątpia zapuściła szpony


i gryzie siebie sama w swej własnej otchłani


lecz myśl ta czyja ? samo się nie myśli


tak jak grzmi samo i samo się błyska


punkt się sprężył w "n" wymiarów przestrzeń


i przestrzeń klapła jak przekłuty balon


Marek Grechuta, "Nad zrębem planety"
  • Odpowiedz