Wpis z mikrobloga

UWAGA, TEN WPIS NIE WNOSI NIC SENSOWNEGO I NIE ULEPSZY TWOJEGO ŻYCIA. DLATEGO NIE CHCESZ, TO NIE CZYTAJ.

#rozkmina #mojemysli #rpg

Czasem tak sobie myślę, czy jeżeli z całą posiadaną wiedzą, w tym dokładnie momencie, przeniósł bym się np. do 17 wieku (powiedzmy 1643 rok) na teren Polski, czy byłbym w stanie pomóc naszemu krajowi w tym aby przodował, był mocarstwem a nie tak obecnie w ogonie europy.

Problem w tym, aby jakoś dobrze tą wiedzę wykorzystać, bo równie dobrze nikt mógłby mnie nie słuchać - lub spalić na stosie. Ewentualnie umarł bym z nieporadności życia w 17 wieku.

W zależności od dziedziny, mógłbym przewidzieć wiele rzeczy:

Powiedzmy taka geografia - znajomość przyszłości i uwarunkować geologicznych. Wiesz że powstanie miasto Gdynia - które jest zbudowanym od podstaw miastem portowym, więc wiesz że za jakieś 350 lat grunty te będą bardzo drogie - cóż. Niby przydatne, ale w praktyce, możesz co najwyżej komuś doradzić aby powiedział pra wnuką, że warto tam kupić ziemię, na której w tym momencie jest las i plaża, nic więcej.

Jeśli znasz swoje drzewo genealogiczne, to możesz przodków niby znaleźć. Niestety na 100% nie znajdziesz nikogo, kto żył w 1650 roku i wiesz że był w jakimś stopniu twoim przodkiem.

Jak inaczej można wykorzystać wiedzę geograficzną, a bardziej geologiczną?

- Wszelkiego rodzaju kopalnie. Nie ważne w jakim mieście, ważne czy zapamiętałeś nazwy miast w których są kopalnie. Jeśli przyśpieszysz np. wydobywanie węgla, to powinno dać na prawdę dużo. Aczkolwiek w 17 wieku, bardziej przydatna była by kopalnia Złota. Problem w tym, że nie pamiętasz gdzie dokładnie leży Złotoryja - bo patrząc na mapy z 17 wieku, nie widzisz takiego miasta (bo nie odkryli, że tam jest złoto jeszcze).

Wiedza historyczna 17 wieku, nie wiele mówi o konkretnych nazwiskach. Niby wiesz, że mógłbyś polecić rodakom aby wynajęli snajpera i zestrzelili Hitlera, zanim dojdzie do władzy. Pytanie czy dasz radę przekonać kogoś, aby za 300 lat to wykonał?

Spisując swoją wiedzę historyczną w książkę, raczej mało kto uwierzy. A nawet jeśli ktoś uwierzy, to zależy czy będzie to jedna osoba (przekazywana z pokolenia na pokolenie jednej osobie/rodzinie) czy wiele? Jeśli przeczytało by to wiele osób, to wtedy przyszłość by się niesamowicie zmieniła, w związku z tym, książka straciła by sens tutaj, bo późniejsze zjawiska w niej występujące by się nie pokryły.

Zastanawiałem się, czy moja wiedza medyczna nie pomogła by np. wybudować placówki medycznej + jakiejś szkółki medyków czy cuś. Niestety faktem jest, że słabo się na tym znam. Jedynie co mógłbym im doradzić, to aby myć zęby po każdym posiłku i codziennie się myć, to będą dłużej żyć. Wytłumaczył bym, że istnieją tzw. bakterie, które przyśpieszają rozwijanie się chorób. Starał bym się pomóc w utylizacji odpadów, aby przekonać że trzeba wybudować kanalizację itd. Niestety raczej by mnie nikt nie słuchał.

Jak więc osiągnąć rozgłos w 1643 roku? Nie mając tytułu szlacheckiego, musiał bym zdobyć bogactwo i stać się takim przedsiębiorczym gościem.

Super wiemy już, że średnio można pomóc "narodowi" - który w dodatku nie chce nas słuchać.

Opcje są teraz dwie, które na szybko przychodzą mi do głowy:

1. Zostać przedsiębiorcą <-- bo masz przewagę wiedzy

2. Zostać naukowcem <-- bo to co uczą w tamtejszych szkołach to dla Ciebie proste rzeczy, a ty już umiesz płynnie pisać i czytać.

Powiedzmy, że idę pierwszą drogą. Cóż, węgla spod ziemi rękami nie wykopie. Dlatego pierw muszę zrobić kilka prostych myków, na szybki hajs aby móc się w miarę sprawie poruszać i nie umrzeć. Cel nr. 1 to jest zorientować się, czy jest znana GANJA wszystkim obecnym, a jeśli nie to sprawić, abym to ja został hodowcą nr 1 tego i sprzedawał ten towar za grubszy hajs. Ale do tego długa droga.

Pierwszych pieniędzy szukał bym chyba w kościele, próbując no sam z resztą nie wiem czego? Ale może zademonstrował bym, że dobrze czytam i piszę i próbował na tym troszkę zarobić. Dostając w rezultacie fuchę u jakiegoś szlachcica, lub innego majętnego gościa jako jego pisarz (sekretarz). Pierw musiał bym narobić troszkę atencji, że dobrze czytam.

Na początku nie miał bym nawet jedzenia, dlatego myślę, że kościół by mi pomógł w jakiś sposób. Pierw ten mały na wsi, a potem stopniowo pchał bym się do większych jednostek po wcześniejszym "poleceniu" przez danego kapłana parafii.

Co dalej nie wiem. No nic to tyle jak na razie xD
  • 8
  • Odpowiedz
@n0rex: Wiesz, tu chodzi o sam sens. Skoro to miasto już istnieje, to ludzie wiedzą już że tam jest złoto. Więc odpada coś takiego że bierzesz 5 ziomków, łopaty i jedziecie kopać złoto -> w rezultacie zostajecie bogaczami - bo to złoto już wcześniej ktoś wykopał za Was :D
  • Odpowiedz
@upierz: nie no też miałem takie rozkminy, cofnąć się do średniowiecza i podrzucić królewskim alchemikom książkę Pazdro z chemii xD albo podręcznik od pszyry. Myślę, że to by wystarczyło.
  • Odpowiedz
@n0rex: No wiesz, najlepiej to mieć internet i prąd - wtedy to banał hehe. Tu chodzi o to, że nagle przenosisz się dokładnie tak siedzisz teraz, bez żadnego przedmiotu i sobie radź.

A z głowy umiał byś pomóc naukowcom np. tłumacząc coś z chemii? Wiedz, że musiał byś w jakiś sposób zdobyć jeszcze ich autorytet, w sensie na początku na 100% by Cię wyśmiali, chyba że byś im coś udowodnił
  • Odpowiedz
Jak więc osiągnąć rozgłos w 1643 roku?


@upierz: Stać się wynalazcą takim jak da Vinci. Wymyśliłbym silnik spalinowy który zachwyciłby na pewno jakiegoś króla z pomocą którego zapoczątkowałbym rewolucję przemysłową w raz z którą państwo by ogromnie się wzbogaciło i zyskało na znaczeniu. Wtłaczałbym równocześnie w głowy władców myśl Hayka, von Misesa i innych Friedmanów. Nie jestem pewien na ile w tym czasie znano geografię ale generalnie namawiałbym do odkrywania
  • Odpowiedz