Wpis z mikrobloga

Przypadkiem napisałem dość długi komentarz o Messim i Ronaldo i na tyle mi się spodobał, że postanowiłem zrobić z niego osobny wpis. W odpowiedzi na komentarz @RafiRK:

Z Messim jest ten problem, że jest bezceremonialnie najlepszy, ale jednak nie pomógł zdecydowanie drużynie w najważniejszych momentach.


Myślę, że nie mógł. Cały poprzedni sezon dźwigał Barcelonę na swoich plecach, nastrzelał kosmiczną liczbę bramek i był bodaj drugi w asystach w lidze. Gdyby nie jego bramki, Barca nawet nie grałaby w tym sezonie w LM. Z tego czy innego powodu cały zespół męczył się tak jak jego trener i kiedy Messi akurat miał trochę słabszy dzień (Ronaldo przecież też je ma, jak każdy), kończyło się to stratą punktów w Pampelunie i podobnych miejscowościach. Był jeden moment, kiedy Messi zawiódł, to jest kiedy nie strzelił karnego z Chelsea w półfinale LM. No cóż, spektakularna wtopa, ale to jednak tylko jeden karny. Zdarza się najlepszym

Co do opinii Mourinho, to jego argumenty dot. kwestii czysto piłkarskich mogę szybko zbić. Np. Leo gra co prawda jako napastnik, ale wielokrotnie cofa się do środka dużo bardziej niż Ronaldo, który z kolei jest często najbardziej wysuniętym zawodnikiem swojego klubu i nie jest przecież przyklejony do linii. Messi gra do tego w środku, gdzie jest większy tłok i zawsze ma przeciw sobie kilku obrońców przeciwnika. Ronaldo na skrzydle mierzy się po wielokroć tylko z jednym, najwyżej dwoma defensorami, a za plecami ma linię, a nie kolejnego przeciwnika. A trzeba powiedzieć, że o ile tak ogólnie dryblerem jest IMHO słabszym, o tyle w starciach jeden na jednego jest rewelacyjny. Dodatkowo jeśli patrzeć na miniony rok, nie da się już powiedzieć, że strzela tak samo wiele, jak Messi, choć oczywiście nadal trafia bardzo często. Oddaje jednak całe mnóstwo strzałów, a ich skuteczność jest gorsza niż Messiego (więcej uderzeń na jednego gola). Messi był świetnym skrzydłowym, ale przesunięto go na środek, bo tam jest jeszcze lepszy. Ronaldo parę razy próbowano w ataku i się nie sprawdził.

Teza o tym, że Ronaldo ma więcej zadań defensywnych jest co najmniej kontrowersyjna, biorąc pod uwagę, że za swój brak pracy w obronie jest krytykowany chyba najczęściej. Również w tym sezonie było nieraz widoczne, jak boczni obrońcy przeciwnika mijali go bez wysiłku i razem ze swoimi skrzydłowymi objeżdżali full-backa Realu, który nie miał żadnego wsparcia ze strony Ronaldo. Mou opowiada, jak to Ronaldo biegł za Pedro, ja pamiętam np., jak Vilanova mówił ostatnio, że bardziej niż bramka Messiego cieszy go to, że Leo przebiegł sprintem kilkadziesiąt metrów w ostatnich minutach ewidentnie wygranego spotkania, by pomóc kolegom w obronie.

Ronaldo jest wielki i nie jest chroniony - może to i prawda, za to Lego jest mały i większość dzisiejszych obrońców bardzo wyraźnie góruje nad nim fizycznie. Nie powiecie mi, że to ułatwia grę. Tym bardziej, że wystarczy nieraz tylko lekko wytrącić zawodnika z równowagi (szczególnie drobnego i rozpędzonego), by zrobić różnicę między dryblingiem udanym a nieudanym.

Messi i Ronaldo, choć obaj wielcy i obaj niezwykle bramkostrzelni, bardzo się od siebie różnią. W związku z tym często okazuje się, że argument za wyższością jednego można odwrócić na korzyść drugiego. Dziennikarze, kibice, a może ludzie po prostu mają potrzebę wskazywania tego jednego (naj)lepszego, co w sporcie drużynowym i tak ma mały sens, a jeszcze mniejszy - zgadzam się - rozstrzyganie kto jest lepszy w ciągu roku, choć rozgrywki toczą się w od jesieni jednego roku do wiosny drugiego. Tymczasem to nie sprint, gdzie zawsze ktoś jest obiektywnie szybszy. Każdy ma prawo cenić sobie wyżej jedną cechę piłkarza, a inną mniej, tak jak jedni są zwolennikami futbolu defensywnego, a inni ofensywnego. "Złota piłka" nie może więc wyłonić obiektywnie najlepszego piłkarza. Uważam, że pokazuje ona po prostu, który zawodnik podoba się najbardziej. Którego zagrania są uznawane za najbardziej spektakularne. Który ma w sobie najwięcej "magii". I w kategoriach czysto estetycznych mnie również bardziej przekonuje Messi, choć czasem myślę, że jeszcze bardziej magiczny jest Iniesta, a żaden z nich nie ma tego, co miał Ronaldinho w najlepszych latach. To był dla mnie król w dziedzinie "wrażenia artystyczne". A Messiego najlepiej podsumował moim zdaniem - przywoływany już na mikro - Michael Cox.

#pilkanozna #messi #ronaldo #zlotapilka #laliga #realmadryt #fcbarcelona
  • 34
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Czajna_Seczen: Kiedy tak jest, może nie dosłownie, ale komu lepiej z oczy patrzy ten wygrywa. Najmniej w nagrodzie "najlepszy piłkarz roku X" ma znaczenie co owy piłkarz w roku X zrobił. Nikogo nie obchodzi że Drogba był ultra kaleczny w 90% meczów drugiej połowy sezonu 2011/2012, a obecnie odcina kupony w Chinach (znaczy generalnie obecnie to nic nie robi, bo im się sezon skończył), za to nikt nie pamięta że
  • Odpowiedz
@parachutes: kogo byś zmienił? Może Pirlo za... no właśnie kogo :) Ibry też nie ma za bardzo gdzie wcisnąć. Marcelo mi nie pasuje, wolałbym Albę za niego.

@RafiRK: Na tym polega jego magia, że nie musi machać nogami na piłką, żeby obrońca wypadł z orbity, wystarczy, że wykona najprostszy manewr. Dlatego jest najlepszy, bo nikt nie ma na niego recepty.
  • Odpowiedz
@Ciamajdowy: Nie żebym coś sugerował, ale akurat w finalistach ligi mistrzów bocznych obrońców ze świetnym rokiem 2012 nie brakuje. Chociaż ta rozmowa i tak do niczego nie prowadzi
  • Odpowiedz
@Pustulka: Przecież Hummels z-----ł w półfinale Euro, wolę już Pique, Chętniej widziałbym Lahma zamiast Alvesa i Albę za Marcelo. Ciężko wcisnąć Pirlo, bo przecież Alonso zagrał wyśmienicie na Euro i ciągnie Real.
  • Odpowiedz