Wpis z mikrobloga

@costadelsol: Myślę że jest wiele innych możliwych form upamiętnienia wujka niż nadanie imienia dziecku po zmarłym. Wtedy imiona takie jak Julian, Stanisław, Władysław były na porządku dziennym i nie było w tym nic dziwnego.

Pamiętam że jak chodziłem do gimbazy to miałem w klasie Juliusza i Ignacego i to jakie im klasowe śmieszki przezwiska wymyślaly to głowa mała.

Ja osobiście nie chciałbym się nazywać Julian, nawet gdyby mój wujek czy dziadek
@Nieinterere: no to jakie? Paweł, Andrzej, Mateusz, Adam, to gówno a nie imiona, 90% ludzi takie ma i potem trudno zapamiętać kto jak miał na imię, bo wszyscy są jednakowi. Siostra urodziła 2 lata temu "Dżesikę" - tak się pisze (mąż ją namówił bo mu się podobało po jakiejś aktorce), uważam to za patologię. U niej w przedszkolu zaś był chłopiec imieniem Dżon. Nie John, po prostu Dżon. Takie są teraz
@costadelsol: Nie chce proponować imion bo uważam że wybór imienia dla potomka to jedna z najwspanialszych rzeczy- chwil, które ojciec będzie pamiętał do końca życia.

Najważniejsze to żeby dziecko urodziło się zdrowe, a to jakie będzie miało imię to już kwestia drugorzędna.
@costadelsol: nie no, żartuję sobie trochę. Osobiście nie dałbym tak na imię dziecku (jest wiele imion których bym nie wybrał, nawet takich pospolitych) ale to nie mi za miesiąc się ma urodzić się potomek więc nie powinno mnie i innych obchodzić jak dasz mu na imię. Tak czy siak, gratulacje :)
W sumie nie widzę nic strasznego w imieniu Julian - chociaż lepsze jest Juliusz na te czasy, ale trochę nie rozumiem tego ciągłego czarnobiałego myślenia, że jak nie kurde Ildefons to na pewno Kewin albo Andżelika. Tak jakby były imiona tylko przesadnie bufoniaste i przesadnie wieśniackie.